Na samym początku chciałabym złożyć życzenia urodzinowe pewnej stałej czytelniczce.
Kochana, nie mam pojęcia jak masz na imię, ponieważ dostałam informację tylko o twoich urodzinach.
Wiedz jednak, że życzę ci z całego serca wszystkiego co najlepsze. Zdrowia przede wszystkim, miłości, wielu wspaniałych przyjaciół, spełnienia wszyściuteńkich marzeń (co do jednego) i 1000000000000000000000000000000 wspaniale przeżytych lat x
Dzisiejszy rozdział dedykowany specjalnie tobie x
|DA|
Przekręciłam się na bok, czując
nieprzyjemny ból w karku i dolnej części pleców. Zmarszczyłam czoło, czując coś
twardego pod głową. No tak... Jechaliśmy do Los Angeles.
- Harry, zatrzymałeś się chociaż na
chwilę? - westchnęłam patrząc na niego.
Oczywiście, że nie.
- Harry... - zaczęłam ponownie, zanim
zdążył odpowiedzieć - Zatrzymaj się, ja poprowadzę dalej.
- Mel, naprawdę dam radę.
- Młody człowieku, wieziesz siebie, mnie
i małe dziecko, które jeszcze nawet się nie urodziło, więc masz się zatrzymać
teraz, w tym momencie. Już.
Na moje słowa tylko się zaśmiałam, po
czym zjechał na pobocze i zgasił samochód, odwracając głowę w moim kierunku.
- A ty i małe dziecko nie jesteście
głodni?
- Nie. Jest w porządku. -
Uśmiechnęłam się, następnie nachylając nad nim i delikatnie całując - Zamiana,
panie Styles. - Zaśmiałam się, tym samym wychodząc z samochodu i ruszając do
drzwi od strony kierowcy. Uśmiechnęłam się szeroko do chłopaka gdy wyszedł,
następnie szybko zajmując swoje nowe miejsce, czekając aż Harry wsiądzie do
samochodu.
Ruszyłam spokojnie, co jakiś czas
spoglądając ukradkiem na bruneta, który w tym momencie spokojnie spał.
Pomimo że prowadziłam ponad cztery
godziny, miałam wrażenie jakby minęło dopiero trzydzieści minut. Dziękujemy za
autostrady!
Zaparkowałam samochód na parkingu, a
następnie usiadłam tak, że miałam idealny widok na śpiącego chłopaka.
Westchnęłam cicho z uśmiechem,
nieświadomie gładząc swój brzuch kciukiem, na czym złapałam się dopiero po
kilku minutach.
To niesamowite, że za kilka miesięcy
będę miała przy sobie malutką osóbkę, która będzie odzwierciedleniem naszej
dwójki.
Tak szybko to wszystko się potoczyło.
Przecież ja dopiero co wsiadłam do
limuzyny i pożyczałam od Harry'ego telefon, bo w pośpiechu zapomniałam swojego.
- Mogę się dowiedzieć o czym piękna
pani od rana myśli? - Wyrwał mnie z transu, uśmiechając się promiennie
- O nas. O wszystkim. - Westchnęłam
cicho, patrząc na swoją dłoń
- Chodź do tyłu. - Oznajmił,
następnie przechodząc na tylne siedzenia.
Ruszyłam ostrożnie za nim, w efekcie
końcowym kładąc się na chłopaku, który objął mnie mocno w pasie.
- Wiesz, myślałam o tym jak szybko to
wszystko zleciało. Pamiętam moment zawarcia umowy jakby to było dosłownie
wczoraj. A dzisiaj? Po części obydwoje już jesteśmy rodzicami. - Zaśmiałam się
cicho, wtulając w jego tors - Zastanawiam się też jaka będzie nasza kruszynka.
- Piękna po mamie i szalona po tacie.
- Boże, błagam na odwrót. - Jęknęłam
rozbawiona, podnosząc się i patrząc na niego - Chyba bym sama zwariowała z
dwójką takich szaleńców.
- Ja ostrzegałem.
- Ale już po fakcie!
- Liczą się szczere chęci. -
Uśmiechnął się szeroko, następnie delikatnie muskając moje usta - Mel, zdajesz
sobie sprawę, że musimy powiedzieć o tym rodzicom?
- Cholera, zapomniałam o tym. -
Zmarszczyłam nos, jednocześnie przecierając dłonią czoło
- Zawsze możesz zrobić to teraz. -
Uśmiechnął się niewinnie, wyciągając mój telefon z kieszeni, trzymając go tuż
przed moim nosem.
Zmrużyłam oczy i usiadłam na jego
biodrach, jednocześnie chwytając komórkę i wybierając numer Lucy.
- Halo? - usłyszałam jej zaspany, na
co tylko jęknęłam, zaciskając mocno powieki i przygryzając wargę.
Cholerne strefy czasowe.
- Mel streszczaj się, bo chcę spać.
- Okej, w takim razie tylko mówię, że
zostaniesz ciocią. Cześć.
- Cze... Eeee! E! E! E! Stop! -
krzyknęła do słuchawki, czym wywnioskowałam, że już się rozbudziła - Powtórz to
jeszcze raz.
- Zostaniesz ciocią.
- Czyją? - pisnęła, znając życie
marszcząc również czoło
- No chyba nie moją ani Harry'ego. -
Wywróciłam oczami.
Nocą rozmawiało się z nią naprawdę
źle.
- O mój Boże! O Boże, Boziuniu! Boże,
ty jesteś w ciąży!
- Wow, załapałaś szybciej niż się
spodziewałam. Jestem dumna. Czynisz postępy, Lucyndo Grey.
- Ty nie Lucynduj mnie tutaj, tylko
mów mi jak! Jak to się stało!
- Lucy, przez wychowanie seksualne
już chyba przebrnęłaś. - Zmarszczyłam nos - Uświadamiać na nowo chyba cię nie
muszę.
- Do cholery, Melanie ja chcę wiedzieć
kiedy! Chociaż jak, nie powiem, że również mnie nie ciekawi.
- Lucy... - Jęknęłam, kładąc się
ponownie na klatce piersiowej Harry'ego, czując jak róż powoli zaczyna wpływać
na moje policzki - Sama nie wiem. Nie byłam jeszcze u lekarza.
- No to na co czekasz! Ja chcę mieć
już zdjęcie kolejnego z potomków Styles i Grey!
- Bo zaraz jeszcze do rodziny
królewskiej znajdziesz jakieś nawiązanie. - Przerwałam jej, zanim zdążyła
cokolwiek dopowiedzieć.
Jednak chyba nie zwróciła na mój
komentarz zbytniej uwagi, bo nie minęło kilka sekund, jak zaczęła wrzeszczeć na
cały dom, że za kilka miesięcy mogą się mnie tam spodziewać z małym potomkiem.
Już widzę jak mój tata skacze pod
sufit z radości. O taaaak....
- Mel, ja zadzwonię później, bo teraz
muszę obudzić te niedźwiedzie, które poza spaniem świata nie widzą.
- Ale Lucy...
- Pa. - Rozłączyła się zanim zdążyłam
cokolwiek powiedzieć
- No to moja rodzina dostanie
informacje kurierem.
Na moje słowa Harry tylko się
zaśmiał, bawiąc delikatnie moimi włosami, na co automatycznie przymknęłam oczy,
bardzo szybko się relaksując.
- Jestem święcie przekonany, że Gemma
pierwsze co zrobiła, to zadzwoniła do moich rodziców. Oczywiście gdy już jej
było wolno. - Dodał rozbawiony, na co tylko wywróciłam oczami - Takie uroki
starszych sióstr.
- A teraz wracając do rzeczywistości,
nie powinniśmy przypadkiem iść do pracy?
- Mamy jeszcze chwilkę. - Zaśmiał
się, obejmując mnie mocniej - Chciałbym żeby była podobna do ciebie.
Niezależnie od tego czy to będzie dziewczynka czy chłopiec.
- A ja mam cokolwiek do podwiezienia
w tym temacie?
- No raczej nie. - Odpowiedział
rozbawiony - Wiesz, że ja kiedy chcę, to po prostu chcę i tak ma być.
- A jeżeli będzie podobne do ciebie,
to co wtedy?
- Szybciej sprawimy mu rodzeństwo.
Na jego słowa obydwoje się
zaśmialiśmy, wtulając w siebie nawzajem.
- Ciekawi mnie reakcja twoich
rodziców.
- Przypuszczam, że będą nieco
zdziwieni, że to ja mam dziecko, a nie Gemma. No i w końcu w czymś ją
uprzedziłem. - Zaśmiał się, na co tylko pokręciłam głową z rozbawienia
- Będą się cieszyć z wnuka, no ale z
twojej wybranki to nie wiem.
- Mam cię wysłać na Księżyc? Chcesz
tego?
- No cóż, okazja więcej może się nie
powtórzyć. - Uśmiechnęłam się niewinnie, odgarniając mu loki z czoła
- Oni cię pokochali od pierwszej
sekundy, gdy przekroczyłaś próg naszego domu. A może nawet jeszcze wcześniej.
- Miło, że tak sądzisz.
- Moja droga, ja to wiem. - Mruknął,
następnie czule, ale i zachłannie mnie całując.
Wsunął delikatnie dłonie na moje
plecy, pod koszulkę, kreśląc opuszkami drobne kółka, na co przez mój kręgosłup
razu przebiegło stado przyjemnych dreszczy.
- Harry, musimy się zbierać. -
Szepnęłam, przygryzając delikatnie jego wargę, na co mruknął cicho
- Już?
- Mhmnm. - Zaśmiałam się pod nosem,
muskając ustami jego szyję - Moja ostatnia sesja.
- A to bardzo dobrze pamiętam z
kolei.
- Szlag, miałam nadzieję, że jednak
zapomniałeś. - Zmarszczyłam czoło, podnosząc się z niego nieznacznie
- Moja droga, jeżeli chodzi o dobro i
bezpieczeństwo twoje oraz naszego dziecka, dobrze wiesz, że ja od zawsze byłem
przewrażliwiony na tym punkcie.
- Tak, tak, wiem.
- No właśnie. Dlatego proszę mi tu
nie dyskutować, tylko ładnie i grzecznie maszerować na ostatnią sesję na
najbliższy rok.
- Jak pan sobie życzy. - Wywróciłam
oczami, tym samym zsuwając się z niego do końca, następnie wychodząc z
samochodu.
Przeszliśmy razem do małego domku,
który znajdował się nieopodal na wzgórzu, gdzie mogliśmy się spokojnie
przygotować do dzisiejszej sesji.
Burberry i PepeJeans, czyli klasyka.
Elegancja w zjawiskowo prostym
wydaniu.
Zdjęcia przebiegały spokojnie i
przyjemnie. Kolejne godziny mijały, a ja nawet nie wiedziałam kiedy. Z kilku
strojów nagle zrobił się jeden, końcowy, i tyle. Koniec. Moja ostatnia praca na
najbliższy rok właśnie dobiega końca.
- I jak się czujesz?
- Trochę dziwnie. Dopiero co
zaczynałam, a już kończę.
- Mel, to tylko na czas ciąży.
Pozwolę ci wrócić do pracy. Obiecuję. - Objął mnie od tyłu, całując delikatnie
moje ramię
- Tylko teraz czy ktoś będzie mnie
jeszcze chciał zatrudnić.
- Oj moja droga, zobaczysz jak się
będą o ciebie bić. Kiedy ogłosiłem twój urlop, część projektantów do pracy
zaczęła chodzić w czerni. Dlatego zaufaj mi. Po raz kolejny.
- Niech ci będzie. - Zaśmiał się
cicho, następnie uśmiechając szeroko, gdy poczułam jak gładzi mój brzuch
- Jest jeszcze takie malutkie, a już
za chwilę będzie takie duże.
- Skoro dziewięć miesięcy uważasz za chwilę.
- Oznajmiłam rozbawiona na co on tylko pocałował mnie w policzek, następnie
pozwalając się ubrać do końca.
Zaczekałam aż się spakuje, po czym
chwytając jego dłoń ruszyłam do drzwi, gdzie zupełnie znikąd zgromadziły się
dziesiątki dziennikarzy, przekrzykujący się nawzajem.
Ciężko było wychwycić jakiekolwiek
pytanie, dlatego też obydwoje staliśmy i milczeliśmy, dając im do zrozumienia
aby się uspokoili.
Poczułam jak Harry zacieśnia uścisk
naszych dłoni, następnie biorąc głęboki oddech i zaczynając przemawiać.
- Na pytanie czy myślimy o ślubie, odpowiedź
brzmi tak. Jesteśmy zaręczeni od prawie miesiąca.
Po wypowiedzeniu tych słów, flesze
zaczęły błyskać jak zwariowane. Jeszcze nigdy nie widziałam czegoś takiego.
- A teraz jeśli pozwolicie, udamy się
do samochodu i do domu. Z Los Angeles do Nowego Jorku jest bardzo spory
kawałek, a nasza trójka chce po prostu porządnie odpocząć.
- Jaka trójka?
- Czy Mel jest w ciąży?
- Harry co miałeś na myśli?
- Harry?
- Mel?
Matko Boska, co im do tego?! Ja
rozumiem, jestem osobą publiczną, ale jestem tylko modelką! Żadną gwiazdą
muzyki pop, albo słynną aktorką nominowaną po milion razy do Oskarów! Ludzie,
no!
- Jak oni mnie wkurzają. - Westchnął
siadając za kierownicą - Nie możesz mieć prywatnego życia. Te hieny zawsze
wszystko na twój temat wyciągną.
- Harry, spokojnie. - Chwyciłam jego
dłoń, delikatnie ją gładząc - Jedźmy do domu. Naprawdę marzymy o wspólnej
kąpieli i porządnej porcji snu w wygodnym łóżku. - Uśmiechnęłam się do niego,
na co nachylił się nade mną, całując szybko i ruszając z powrotem do Nowego Jorku.
|DA|
- Proszę bardzo. Zapraszam państwa.
Weszliśmy obydwoje do gabinetu,
jednocześnie zajmując swoje miejsca.
- Widzę, że to pierwsza wizyta, tak?
Skinęłam głową w odpowiedzi,
uśmiechając się lekko do mężczyzny, który zaczął przygotowywać mnie do badania.
Po minie Harry'ego widziałam, że nie
podobało mu się to za bardzo, ale cóż, obiecał mi, że nie piśnie ani słówkiem i
jak do tej pory, trzyma się doskonale.
- Dobrze. - Oznajmił, przykładając
urządzenie do mojego brzucha, jednocześnie szukając tego co interesowało nas
najbardziej. - O, proszę bardzo. Mamy tutaj naszego małego bohatera, albo
bohaterkę. - Uśmiechnął się, zatrzymując obraz - Rośnie prawidłowo. Rozwija
znakomicie. I mamy tu już koniec pierwszego miesiąca. - Dodał, tym samym
naciskając kilka przycisków i drukując zdjęcia - Oczywiście zalecenia, które
wszyscy znamy już na pamięć, to znaczy proszę na siebie uważać, nie denerwować
się, stopniowo przestawać nosić ciężkie rzeczy i brać witaminy, które zaraz
wypiszę, codziennie, według zaleceń. - Oznajmił, zapisując coś na kartce -
Tabletki, dawkowanie, oraz data kolejnej wizyty. No i zdjęcie oczywiście.
- Już? To wszystko? - zapytał,
rozglądając się po powieszeniu, jakby przed sekundą ktoś go wybudził ze snu
- Panie Styles, w pierwszym miesiącu
za wiele pan jeszcze nie zobaczy ani się nie dowie. Proszę być cierpliwym. -
Zaśmiał się, wstając i żegnając z nami uściskiem dłoni.
- Skoro to koniec pierwszego
miesiąca, to sprawiłeś mi trzy niespodzianki. Wcześniejszy przyjazd,
oświadczyny i mały bohater lub bohaterka. - Zaśmiałam się cicho, cytując słowa
lekarza, na co chłopak objął mnie z uśmiechem i przyciągnął do siebie.
- Jak to mówią, do trzech razy
sztuka. - Oznajmił, następnie nachylając się nade mną i czule oraz delikatnie
całując.
-----------------------------------------------
A to
jest Zoe "Zoella" Sugg
(po raz kolejny dla zainteresowanych)
Do środy, kangurki x
Cudo!
OdpowiedzUsuńUWIELBIAAM! <3
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńten rozdział jest tak bardzo perfekcyjny taki lekki haha<3 mam nadzieję, że w najbliższych rozdziałach będzie tak miło, przyjemnienikt nie będzie się z nikim kłócił
OdpowiedzUsuńczekam na next!:*
Piekne <3 kocham to <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego fanfica ❤ jest taki słodki a Harry jaki opiekuńczy. Kompletne przeciwieństwo tych wszystkich ff gdzie jest zły i ogólnie ale to jest w nim najlepsze :*
OdpowiedzUsuńZ NIECIERPLIWOŚCIĄ czekam na środę
Pozdrawiam i całusy
@malpunia
Awwwww ten rozdzial jest......ZAWALISTY jak kazdy
OdpowiedzUsuń@xdmysweetlovato
Chce bliźniaaaki ^^ i kolejną wizytę :33
OdpowiedzUsuń// @leauxxer
Kocham! <3
OdpowiedzUsuńJejku uwielbiam takie rozdziały! <3
Nie mogę doczekać się next'a :))
Pozdrawiam i całuje :*
@Kwiatkowska04
aaaaaa!!!!! ten rozdział jest zajebisty!!!!
OdpowiedzUsuńprzepraszam za przekleństwo haha
nie no ta ciąża i wogóle to wszystko jest takie kjerghvnqjlui3hg
z niecierpliwością czekam na nexta :D
Mrs.Horan
Ten rozdział wydaje mi się być lekko nieogarnięty i krótki (przepraszam), no ale to nie zmienia tego że uwielbiam to opowiadanie i bardzo ciesze się, że zaczęłam je czytać :) Kocham Cię i nie moge doczekać się następnego xx
OdpowiedzUsuńTe rozdziały są takie hsxuhsj :) Nie mam słów żeby to opisać...Dzisiaj wogóle od godziny 20 nie mam słów ;) @LoveHoranekEver
OdpowiedzUsuńAaa *,*
OdpowiedzUsuńKocham <3
Harry będzie cudownym tatą, a Mel mamą ;)
Czekam do środy.
Pozdrawiam.
@loostiindreaams
Słodko chciałam bym żeby urodził im się bohater czekam na next
OdpowiedzUsuńcoś pięknego *-*
OdpowiedzUsuńNeeeeext !!!
OdpowiedzUsuńawww.. <3 Next!!!!!!!! :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Już nie mogłam się doczekać! :D Czekam na nexta. Loffciam <333
OdpowiedzUsuńJejku *-*
OdpowiedzUsuńBoski jak zawsze...
Przepraszam Cię bardzo, ale sie dzisiaj nie rozpisze, bo mam gorszy dzień :/ -po przeczytaniu poprawił się o jakieś 90%-
Kooooocha Ciebie i tego bloga <3
.
.
Wszystkiego najlepszego słonko <3 Nie wiem kim jesteś, ale moją sis Directioner, więc... ^-^
.
.
Obiecuje, że w środę się rozpisze <3
P.s. Melcia mnie follownęła na TT... jaram sie *-*
Papa, kotełku <3
Kocham i dziękuję za to, że tak się angażujesz, poświęcasz swój czas. Uwielbiam Ciebie i to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńGdzie ty się nauczyłaś pisać takie boskie ff
OdpowiedzUsuńSuper...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
ten koniec jest po prostu boski !!!! "Do trzech razy sztuka" awwwwwwwh czy Harry może być jeszcze bardziej uroczy i kochany ? Nie mogę sie doczekać aż dzidziuś się urodzi,to dopiero będzie ! haha Hazz zwariuje ze szczęścia <333 z niecierpliwościa czekam do srody xx
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za dydykację :D Szczerze nie spodziewałam się tego i jestem bardzo miło zaskoczona <3 przepraszam że nie odwiedziłam tej strony wczoraj ale miałam urwanie głowy :) rozdział cudowny i nie mogę się doczekać nexta. A tak na marginesie to mam na imię Maja <3 KC :*
OdpowiedzUsuńKOBIETY W CIĄŻY MAJĄ BARDZO DUŻE POTRZEBY SEKSUALNE I CHODZĄ PODNIECONE ALL THE TIME, BŁAGAM WYKORZYSTAJ TO XD ŚWIETNIE PISZESZ, ŻYCZĘ WENY!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział!
OdpowiedzUsuń@KissMeAgainBabe
Piszesz takie cudowne rozdziały! a zwłaszcza teraz gdy im się tak układa są takie slodziasne! haha tak lekko się tp czyta ze jak już skończę to tylko pytanie dlaczego tak szybko. Obu tak dalej i czekam na środę! /@MyBooBear_xx
OdpowiedzUsuńŚwietny!!!
OdpowiedzUsuńOby do środy... <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
OdpowiedzUsuńDzisiaj pojawi się rozdział? :*
OdpowiedzUsuńKOCHAM <3
OdpowiedzUsuńZero wyjaśnień... tak , to lubię najbardziej i pewnie każdy kto czekał na rozdział ;)
OdpowiedzUsuńKiedy pojawi się nowy rozdział ???? 34 miał być przecież wczoraj ale jakoś nie widzę żeby był.....super nawet wyjaśnienia nie ma.
OdpowiedzUsuńKOCHAM TOOO
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga
http://dusia0901.blogspot.com/2014/05/czesc-2.html
BOSKI <3
OdpowiedzUsuń