sobota, 1 lutego 2014

Chapter 18.

- Cześć Mel. Gemma z tej strony. - Oznajmiła radośnie na co na moją twarz od razu wkradł się szeroki uśmiech
- No myślałam, że już o mnie zapomniałaś.
- Ja? No coś ty! - zaśmiała się - Słuchaj, Mel. Jestem w Nowym Jorku i nie chcę słyszeć odmowy. Za trzy godziny widzimy się w centrum handlowym. Prześlę ci SMS'em, w którym, bo najpierw muszę znaleźć jakiegoś dobrego i wolnego fryzjera.
- Jasne, nie ma problemu. W takim razie nie mogę się doczekać. Strasznie się stęskniłam.
- I vice versa siostrzyczko. - Usłyszałam jej cichy chichot - Całusy.
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, dziewczyna zakończyła połączenia, a po apartamencie rozbrzmiał dźwięk dzwonka.
- Cholera.
Szybko zarzuciłam na siebie pierwszy lepszy top, wcisnęłam się w dżinsowe spodenki i z prędkością światła pobiegłam do drzwi.
- Hej. - Przywitała mnie z szerokim uśmiechem, na którego widok miałam ochotę dosłownie wybić jej te wszystkie równiutkie i perfekcyjne ząbki - Nie miałam twojego numeru telefonu, ale dowiedziałam się gdzie mieszkasz. Byłam akurat w okolicy, więc pomyślałam, że wpadnę. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
- Nie, nie, jasne. Jestem umówiona dopiero za trzy godziny. Wejdź. - Wpuściłam ją i zamknęłam za nią drzwi
- Z kim?
- A, Gemma wyciąga mnie na zakupy. Nic takiego. - Oznajmiłam, czując się nieco niezręcznie.
No bo przepraszam, ale rozmawiam z niedoszłą żoną mojego chło... Dobra... Bliskiego przyjaciela i prawie szwagierką jego siostry!
- Ach, Gem. - Zaśmiała się - Świetna dziewczyna. - Oznajmiła ściągając płaszcz następnie wieszając go na wieszaku
- Masz ochotę się czegoś napić? Coś zjeść?
- Jeśli bym mogła to herbaty.
- Jasne. - Uśmiechnęłam się niemrawo - Chodź.
Przeszłyśmy do kuchni, gdzie Maya od razu zajęła jedno z wysokich krzeseł przy blacie nad kuchenką.
- Sprowadza cię do mnie coś konkretnego?
- Nie, po prostu chciałam się z tobą zobaczyć. - Uśmiechnęła się - Mogę? - wskazała na talerz z ciastkami
- Tak, jasne. Częstuj się. Czuj się w zasadzie jak u siebie.
- Z Harry'm często jej jedliśmy. - Westchnęła następnie biorąc gryza - Zazwyczaj w nocy. Wiesz... Były planem awaryjnym.
- Awaryjnym. - Mruknęłam pod nosem, zalewając herbatę - Ile słodzisz?
- Dwie łyżeczki. Nie żałuję sobie niczego. - Zaśmiała się
Co ona taka wesoła. Jezus Maria, zwykły zimowy dzień za oknem! Z czego tu się tak cieszyć do cholery!
Postawiłam przed nią kubek i sięgnęłam po jedno ciastko, jednak w ostatniej chwili się powstrzymałam. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Nie wolno ci?
- Tak jakby.
- No cóż, niestety nie mogę ci pomóc, bo wiem co to znaczy. Ale nie przejmuj się. Minie pierwszy rok, twój organizm przyzwyczai się do wagi i będziesz mogła jeść co tylko zechcesz. Tak działają te wszystkie diety z ich agencji.
- Ich?
- No Styles'ów.
- Ach, no tak. Przepraszam cię.
- Nie masz za co. Myśląc o nich, faktycznie można się zapomnieć. - Zaśmiała się ponownie, zapewne na jedno z tych kolorowych wspomnień cudownych chwili spędzonych z Harry'm.
Niech ich wszystkich trafi szlag!
- Wiesz, pamiętam jak pojechaliśmy na pierwsze wspólne wakacje. - Upiła łyka herbaty i spojrzała na mnie - Pojechaliśmy do Sydney, w Australii.
- Tak, wiem gdzie to jest. - Burknęłam, ze złości zaciskając ścierkę w dłoniach najmocniej jak tylko potrafiłam. Uśmiechnęłam się do niej przelotnie, następnie odwracając do niej tyłem i wycierając naczynia.
- Tam po raz pierwszy zaczęliśmy planować naszą przyszłość. - Zaśmiała się pod nosem - Niezapomniane czasy.
- Mhmmm...
- Mam nadzieję, że szybko wrócą. - Westchnęła, na co nie wytrzymałam.
- Szlag. - Rzuciłam ścierkę z potłuczoną szklanką na blat i czym prędzej podstawiłam zraniony palec pod zimną wodę
- Wszystko w porządku? - Podeszła do mnie, starając się dowiedzieć co się stało
- Tak, tak. Ostatnio mam chyba pecha do tych cholernych szklanek. - Odpowiedziałam nerwowo, jedną dłonią wyciągając apteczkę, drugą nadal trzymając pod strumieniem.
- Powinnaś zatrudnić sobie kogoś do sprzątania.
- Jak na razie nie mam takiej potrzeby. Zbyt często bywam w domu żeby mieć gosposię. Ale dzięki za radę. W przyszłości na pewno o tym pomyślę.
Dziewczyna szybko wyciągnęła telefon ze swojej kieszeni i uśmiechnęła się pod nosem spoglądając na wyświetlacz.
- Halo? - zapytała, gdy tylko odebrała połączenie - Cześć skarbie... I tak wiesz, że to na mnie nie działa, więc szkoda twoich starań. Zawsze będę cię tak nazywać... Na zakupach... Tak... Myślałam o jakiejś sukience... No nie wiem, może mnie gdzieś zaprosisz... W takim razie czekam z niecierpliwością. - Zaśmiała się pod nosem - Tęsknię za tobą. Nie widzieliśmy się od Londynu... Wiesz, jestem w Nowym Jorku zupełnie niedaleko twojego apartamentu. Dosłownie kilka kroków... Jesteś w agencji. - Skrzywiła się nieco, na co miałam ochotę zmiażdżyć całą resztę tych pieprzonych szklanek - Może wpadnę popołudniu.
Na jej słowa gwałtownie się odwróciłam i niech lepiej dziękuje Bogu, że stała do mnie tyłem. - Już się nie mogę doczekać. Do zobaczenia.
Szybko chwyciłam plaster i zaczęłam osuszać dłoń ręcznikiem, aby nie nawiązać między nami kontaktu wzrokowego ani na moment.
- Mam nadzieję, że nie gniewasz się za to małe kłamstewko o zakupach. Mam wrażenie, że Harry nie bardzo chce, abyśmy się zaprzyjaźniły.
Och, no co ty nie powiesz...
- Jasne, nie ma sprawy. - Uśmiechnęłam się pod nosem, opatrując ranę
- Chyba dzwoni twój telefon. - Oznajmiła rozglądając się po mieszkaniu, zapewne w celu odnalezienia komórki.
Tak, tak. Najpierw dzwonisz to tej zdziry, a później do mnie.
Idealna taktyka Styles. Wprost cudowna.
- Nie, nie przejmuj się. To pewnie nic ważnego.
- Jesteś pewna? Może powinnam...
- Maya, nie. Naprawdę. Najwyżej oddzwonię.
- Jak chcesz. - Wzruszyła ramionami następnie zajmując swoje miejsce - A tobie jak się układa współpraca z Harry'm?
- Nie narzekam. Jest świetnym szefem. Wymagającym, czasem surowym, ale lepszego sobie wymarzyć nie mogłam.
- No tak. Trzeba mu przyznać, że odnosi się z szacunkiem do każdej swojej modelki. Bez wyjątku.
- Emmm... Zaczekasz na mnie chwilę? Muszę się przebrać.
- Jasne leć. Dopiję herbatę. - Uśmiechnęła, co chcąc czy też nie musiałam odwzajemnić.
Szybko pobiegłam do sypialni. Stanęłam przed szafą i zaczęłam się zastanawiać nad wyborem odpowiedniego ubrania.
Nie ułatwiały mi to jednak myśli o dziewczynie, która w tym momencie siedziała w mojej kuchni.
Boże, po co ona tu w ogóle przyszła?! Ja naprawdę tego nie rozumiem.
W końcu wyciągnęłam jasne, nieco wytarte na kolanach rurki i granatowy, grubo dziany sweter.
Szybko się przebrałam, a włosy związałam w luźnego warkocza. Usta podkreśliłam jak zwykle czerwoną szminką, rzęsy tuszem, a kontury oczu delikatnie poprawiłam czarną kredką.
Chwyciłam czarną, skórzaną, nieco prostokątną torbę i wrzuciłam do niej wszystkie potrzebne rzeczy.
Szybko wróciłam do dziewczyny, która właśnie stawiała kubek w zlewie.
- No, no, no. Podoba mi się twoja szafa. - Zaśmiała się, uważnie na mnie patrząc - Musimy kiedyś pójść razem na zakupy.
- Tak, jasne. - Uśmiechnęłam się najbardziej przyjaźnie jak tylko mogłam
- Chodź. Nie chcę żebyś się przeze mnie spóźniła.
Przeszłyśmy do przedpokoju gdzie ubrałyśmy nasze płaszcze i buty.
- W takim razie dzięki za herbatę i ciastka.
- Nie ma sprawy. Wpadnij jeszcze kiedyś.
Boże, dziewczyno, co ty do cholery wygadujesz! Cofnij to póki masz jeszcze okazję! Póki nie jest za późno!
- Podałabyś mi swój numer?
- Emmm... J-jasne, jasne. - Uśmiechnęłam się przelotnie, czekając aż wyciągnie swoją komórkę. Podyktowałam jej rząd cyferek, po czym przytuliłam ją na pożegnanie i ruszyłam w kierunku centrum handlowego, w którym miałam się spotkać z Gemmą.
Westchnęłam zirytowana, kiedy mój telefon po raz kolejny dał o sobie znać.
Wygrzebałam go z torebki i odebrałam, nawet nie patrząc kto dzwoni, ponieważ bardzo dobrze wiedziałam, że to nie kto inny jak mój kochany pieprzony szef.
- Melanie do kurwy nędzy Grey, coś ty do kurwicy robiła, że nie mogłaś odebrać pieprzonego telefonu? - wysyczał przez zęby gdy tylko zaakceptowałam połączenie.
No i znowu, oschły, oziębły, kontrolujący mnie 24 godziny na dobę dupek. W dodatku wściekły.
Po prostu świetnie.
- Nie mogę nawet odpocząć?
- Nie możesz podczas tego odpoczynku przeturlać się na drugą stronę łóżka, sięgnąć po telefon i go odebrać chociażby za drugim razem a nie dwusetnym?
- Jak zwykle robisz z igły widły. - Wywróciłam oczami, przebiegając przez zebry, na migającym już zielonym świetle
- Gdzie ty jesteś.
- Na ulicy.
- Ponieważ?
- Ponieważ tak. I nie każ mi się już tak ze wszystkiego tłumaczyć. Mam wrażenie, że znowu wracamy do punktu wyjścia. A wiesz, przez chwilę myślałam, że ta rozmowa jednak coś ci dała, ale jak słyszę, myliłam się i to bardzo. Niech do ciebie w końcu dotrze, że nie mam zamiaru spowiadać ci się ze wszystkiego co robię, gdzie to, robię i z kim to robię. Jestem dorosła, żyję w wolnym kraju, a kontrakt nie zawierał żadnego punktu, który mówiłby o całkowitej zależności od ciebie, więc przykro mi, ale nie dam ci nad sobą pełnej kontroli, bo najchętniej zamknąłbyś mnie w mieszkaniu i wypuszczał tylko i wyłącznie na sesje, które i tak robiłbyś ty. A w tym momencie się z tobą żegnam, ponieważ nie mam w tym momencie czasu na pogawędki.
- Jeżeli teraz się rozłączysz...
- Do widzenia. - Wtargnęłam mu w słowo, po czym zakończyłam połączenie.
Wyciszyłam telefon i wrzuciłam go z powrotem do torby.
Weszłam do centrum głównym wejściem i niemalże od razu spotkałam się z szerokim uśmiechem przyjaciółki.
- Boże święty, Mel! - krzyknęła uradowana, szybko do mnie podbiegając i mocno przytulając.
Od razu odwzajemniłam uścisk, głośno się śmiejąc.
- Ja też tęskniłam.
- Ale ja bardziej. - Zaśmiała się, jednocześnie się ode mnie odrywając - Tak dawno się nie widziałyśmy. Jak ty schudłaś. Strasznie. Dziewczyno przestań się głodzić, bo padniesz.
- Jeszcze tylko kilka centymetrów. - Uśmiechnęłam się, jednocześnie biorąc ją pod rękę i ruszając wgłąb galerii.
- No to opowiadaj. Jak ci się z Harry'm powodzi.
- Z nim, powiadasz. - Westchnęłam pod nosem
- Boże, co ten kretyn znowu spaprał?
- Poza tym, że jak wrócę do domu, zapewne uziemi mnie do końca mojego życia i przypnie kajdankami do łóżka, to nic.
- Znowu całodobowa kontrola. - Oznajmiła ze zrozumieniem - A co do kajdanek, to wiesz... Różne rzeczy można z nimi zrobić.
- Gemma! - upomniałam ją, rozglądając się na boki czy aby nikt nie słucha naszej rozmowy
-  Słodki Jezu, zrobiliście to!
- Co? Nie, nie.
- Oj, Melanie Grey, nie mów, że nie, skoro idealnie widzę, że tak! - krzyknęła uradowana
- Błagam cię, pół tonu ciszej.
- I jaki jest?
- Co?
- No Harry.
- Wstydziłabyś się kobieto pytać jaki jest w łóżku twój brat.
- No cóż, ja nie przetestuję, więc muszę się pytać zaufanych i doświadczonych. - Poruszyła brwiami na co od razu dostała ode mnie w ramię
- Nie dowiesz się niczego.
- Niczego? - prawie pisnęła - Nawet najmniejszego szczególiku?
- Nawet najmniejszego. I nie rozmawiajmy już o tym. Dyskusja zamknięta.
- No, ale przynajmniej mam pewność, że będę mieć fajną siostrę.
- Nie byłabym tego taka pewna.
- A to dlaczego? - spojrzała na mnie zdezorientowana
- Po pierwsze, parą nie jesteśmy, po drugie, ma znowu interesy do Mayi, więc raczej spełnią się ich cudowne plany sprzed kilku lat.
- Co ty mówisz?! Sypiacie ze sobą i nie jesteście parą.
- Tak, wiem. Zagmatwane to, ale nie chcę sobie psuć teraz tym nastroju. Porozmawiamy o tym kiedy indziej, dobrze?
- Jasne. Nie będę cię zmuszać. - Objęła mnie ramieniem i ruszyła w kierunku pierwszego sklepu - Mam nadzieję, że nie pogniewasz się na mnie jeśli dołączy do nas Paul. - Przygryzła nerwowo wargę, podchodząc do jakiegoś chłopaka, który stał do nas tyłem
- Mel, moje słońce! - Odwrócił się z szerokim uśmiechem, rozkładając ramiona do uścisku, w które momentalnie wpadłam
- No coś ty! - pisnęłam zadowolona - Nareszcie mogę go poznać, bo ten twój brat to chyba nigdy by nam nie załatwił tej wspólnej sesji.
Na moje słowa obydwoje się zaśmiali. Kiedy się od niego oderwałam, chłopak nachylił się nad Gemmą i delikatnie pocałował
- Słodka parka pragnie się czymś ze mną podzielić?
- Sami o tym nie wiedzieliśmy do zeszłej soboty. - Zaśmiała się
- Jesteście dla siebie stworzeni. - Oznajmiłam udając wzruszoną, na co obydwoje tylko mnie do siebie przyciągnęli i mocno przytulili - Dobra. Dość. Jesteśmy to na zakupach i mamy kupować. Ściskać to się będziemy kiedy indziej.
- Okej. W takim razie idź sobie coś tam skarbie znajdź, a my z Mel idziemy zobaczyć sukienki. - Puściła mu oczko po czym pociągnęła mnie na wybrany dział. - Znajdziemy ci tu taką kieckę, że Harry'emu szczęka opadnie do samego czerwonego dywanu w tych Indiach.
- Indiach?
- Nic ci nie powiedział? - spojrzała na mnie zdziwiona - Ale jak to? Przecież to ciebie miał zabrać.
- Pewnie mówił to zanim Maya się zjawiła. Zapewne to ona zawita na czerwonym dywanie, więc nie musimy się trudzić nad wyborem sukienki dla mnie.
- Jak nie zabierze cię on, to zabiorę cię ja. Też mi problem. - Prychnęła - A temu smarkaczowi to ja jeszcze pokażę gdzie jego miejsce. Weź tą. - Wręczyła mi jedną z kreacji - O, i jeszcze te dwie.
- Gemma, nie przesadzasz ty aby z długością tych sukienek?
- Co, wolisz jeszcze krótsze?
- No wiesz, mam nadzieję, że te zakryją mi chociaż pupę, ale jasne. Znajdź mi jakieś do pępka.
Na moje słowa dziewczyna tylko się zaśmiała.
- Ach my Brytyjczycy i nasze poczucie humoru. Chodź znajdziemy jeszcze buty. - Oznajmiła chwytając również kilka sukienek dla siebie.
Postanowiłam jej zaufać. W końcu to ona ubrała mnie na pokazie w Londynie tak, że chyba byłam objęta większym zainteresowaniem, niż kreacje na wybiegu.
- Znalazłyście już coś?
- Mhmmm. Jeszcze tylko buty. - Wzięła dwie uniwersalne pary szpilek. Jedną dla mnie, drugą dla siebie.
Lakierowana czerń. Pasuje do wszystkiego. - No to dzisiaj pan przodem. Zafunduj nam trochę rozrywki, skarbie. Nudzimy się i to bardzo. - Wydęła dolną wargę na co on tylko się zaśmiał i ruszył do pomieszczenia, w którym była poczekalnia oraz szatnia. Zamknęłyśmy za sobą drzwi i usiadłyśmy na czerwonej kanapie, czekając aż chłopak w końcu wyjdzie.
- Witam drogie panie na pokazie tylko i wyłącznie dla zasłużonej strefy V.I.P. Radzę mocno trzymać się oparć i broń Boże nie wychylać za burtę kanapy, gdyż może to grozić masowymi omdleniami na widok naszego przystojnego modela. - Zapowiedział na co z ledwością hamowałyśmy śmiech - Na samym początku przedstawiamy paniom kreację wieczorową. Odświętne spodnie o prostym kroju, biała koszula, oraz czarna, garniturowa marynarka. - Tłumaczył, poprawiając wymieniane części garderoby - Ach, no i cudowny jedwabny krawat, który aż się prosi żeby go dotknąć. Skala od jeden do dziesięć?
Nie potrafiąc dłużej wytrzymać, wybuchłyśmy głośnym śmiechem na co Paul również do nas dołączył.
- Za elegancko, za elegancko. - Wypowiedziałyśmy jednocześnie rozbawione
- W takim razie kreacja numer dwa. - Uśmiechnął się - Spodoba wam się. - Poruszył brwiami szybko znikając za zasłoną.
Po niecałych pięciu minutach znowu stał przed nami w nowym zestawie.
- Tym razem mamy do czynienia z nieco luźniejszym, jednak eleganckim zestawieniem. Idealnie dopasowane czarne rurki, wraz z białą koszulą oraz czarną marynarką. Opinie.
- Zdecydowanie. - Wydukałyśmy przez śmiech
- No i to się rozumie. - Uśmiechnął się szeroko następnie się na na rzucając i mocno przytulając - Teraz Mel.
Zaczekałam aż chłopak się przebierze, po czym ruszyłam na jego miejsce.
Założyłam sukienkę, która długością była przed kolano. Góra idealnie dopasowana, dół rozkloszowany. Była czarna, z długim rękawem, wykonana z imitacji skóry.
Ubrałam jeszcze szpilki i wyszłam zza kotary. Nie zdążyłam zrobić chociażby trzech kroków, jak już mnie zatrzymali.
- Definitywnie to założysz. To jest stworzone dla ciebie. - Przekrzykiwali się wzajemnie
- Ale są jeszcze dwie inne.
- Nie. - Krzyknęli jednocześnie
- Mel, wyglądasz w niej idealnie. - Uśmiechnęła się - Jakbyś się w niej urodziła. Przebieraj się. Wybierzemy jeszcze coś dla mnie i idziemy na kawę.
Szybko przebrałam się w swoje ubrania i wpuściłam do przebieralni Gemmę. Po jakiś dwudziestu minutach płaciliśmy za nasze zakupy, następnie ruszając do najbliższej kawiarni.
Wzięliśmy trzy kawy na wynos i chodząc spacerem po centrum rozmawialiśmy na różne tematy i śmialiśmy się w zasadzie ze wszystkiego. Najprościej mówiąc, dobrze się bawiliśmy.
- Hej, Mel, to nie jest Harry? - zapytała roześmiana wskazując na chłopaka zabójczo podobnego do jej brata.
Który co gorsza był jej bratem.
W dodatku w towarzystwie swojej idealnej dziewczyny.
- Ej chwila! Ja na to nie pozwolę! - Chciała do nich podejść, jednak razem z Paul'em skutecznie ją zatrzymaliśmy - Puśćcie mnie! Nie będę stać i patrzeć na to jak... Jak ten dupek całuje tą zdzirę, która go zdradziła i zrobiła sobie dzieciaka za jego plecami. - Wyrwała nam się i szybkim krokiem ruszyła do całującej się pary.
- Błagam cię, zabierz mnie stąd. - Mruknęłam, w tym momencie pragnąc zapaść się pod ziemię.
Nie chciałam patrzeć ani na to jak ją całuje, ani na to jak kłóci się ze swoją siostrą.
Chłopak objął mnie ramieniem i starał się odejść najdalej jak tylko mógł, jednak nie było mu to dane.
Poczułam silne szarpnięcie, które od razu wyswobodziło mnie z jego uścisku.
- Jeszcze raz jej dotkniesz...
- Harry, uspokój się. Mnie z nią nic nie łączy.
- Powiedziałem coś! Jeszcze raz się z nią chociażby spotkasz, a będziesz mógł się pożegnać z agencją raz na zawsze! - krzyknął po czym pociągnął mnie za sobą do wyjścia.
Po około godzinie drogi w milczeniu w końcu nadszedł czas na przewidziane już wcześniej kazanie.
Uderzył mocno pięścią w stół na co nieznacznie podskoczyłam.
- To jest niemożliwe, że nawet na jeden dzień nie mogę cię zostawić samej! Co, dobrze ci z nim?! Fajnie się romansuje na prawo i lewo robiąc z siebie totalną dziwkę!? - podszedł do mnie i mocno złapał mnie za nadgarstek - Ja się w takie rzeczy nie bawię. - Wysyczał
- Po pierwsze, puść mnie, bo to boli. - Starałam się mu wyrwać, jednak on tylko zacieśnił swój uścisk - A po drugie - starałam się kontynuować jak najbardziej spokojnie - Paul to chłopak Gemmy.
- Kłamiesz!
- W takim razie proszę, zadzwoń do niej to się przekonamy.
Na moje słowa w końcu puścił mój nadgarstek i odsunął się ode mnie na kilka kroków.
- A co do dziwki...
- Ja przepraszam za to. - Przerwał mi

- Ale nie masz za co przepraszać. Pokazałeś mi kim tak naprawdę jestem. Sypiasz ze mną kiedy i gdzie tylko ci się podoba, cały czas spotykając się z Mayą. I nie próbuj zaprzeczać, - Uciszyłam go gestem dłoni - bo ja jestem przekonana, że ty bardzo dobrze wiesz o tym, że ją kochasz, tylko przed nikim nie chcesz się do tego przyznać. A jeśli chodzi o mnie, to będziesz musiał sobie poszukać jakiejś innej panienki do towarzystwa. Sądzę, że Cara będzie bardzo chętna. Mnie najlepiej już nigdy w życiu nie dotykaj. To tak na marginesie. - Dodałam nieco ściszonym głosem, po czym w głuchej ciszy ruszyłam do sypialni.

----------------------------------------------------------

Harry, skarbie moje najdroższe!
Mój dziubdziusiu kochany, misiaczku, kociaczku, żółwiku, pingwinku, aligatorze mały!
Masz dzisiaj DWUDZIESTE KUŹWA URODZINY!


Stary dziad z ciebie!
ZA STARY DLA MNIE O CZTERY IDIOTYCZNE LATA :(


Tak, wiem że ci to zwisa i powiewa, bo i tak spotkać, to my się spotkamy najbliżej w piekle -.-
W każdym bądź razie...
SKARBIE MÓJ NAJDROŻSZY!
Życzę ci zdrowia, szczęścia, żeby to co robisz sprawiało ci jeszcze więcej przyjemności niż dotychczas.
Pociechy z fanów, zabawy i świetnie spędzonych chwil z przyjaciółmi.
O pieniądze, to ty się martwić nie musisz, więc to zostawiam dla siebie :D


I bardzo dobrze wiem, że tego nie przeczytasz, bo niby jak, gdzie, kiedy, skąd, po co i na co, ale wiedz,
że życzę ci tego wszystkiego naprawdę prosto z serca. 
Zależy mi tylko na tym żebyś był szczęśliwy. Niezależnie co zrobisz, z kim to zrobisz i gdzie to zrobisz (hahahahahah xd nie nic xd) mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy.
Ach, no i oczywiście najważniejsze....
PAMIĘTAJ ŻE MY CIĘ KOCHAMY TAKIEGO JAKIM JESTEŚ I BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGUNIAM! NIE ZMIENIAJ SIĘ, KOCHANIE <3







25 komentarzy :

  1. HARRY TO IDIOTA!! Serio :<
    A co do rozdziału to świetny - w sumie jak zawsze :D
    GIFY <3 *__*
    Pozdrawiam
    G xx
    (@GmyemoriesK)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łał *_*
    No Harry, pocisnął, Mel pocisneła, Gemma pocisneła …Maya hym bez komentarza taka słodka niewyd… ups. Dobrze tak Hazzie zachowuje sie nieodpowiednio ładnie mówiąc, coś czuje że pojawi sie Cara ^^ i na to czekam. Widać że ten rozdziała pisało Ci sie lepiej i tak trzymaj :*

    Ale jestem zua. Zapomiałaś że Hazz to MAMUT? Nasz mały słodki Mamucik :/

    Pisz dalej bo robisz to naprawdę dobrze. Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  3. co za głupek,zachowuje się jak męska dziwka.czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. WoooW COOOO !? Ej kochasz nas no nie? No więc<3
    Skarbie ten rozdział jest magiczny ! ;**
    Serio, omgfd dsvgfbd *.*
    No iiiiiiii jak nas tak kochasz, to czy mogłabyś dodać następny rozdział przed terminem, plz:C
    Bo się tak porobiło, że emocje szaleją i wgl wowowowo
    KOCHAM CIĘ ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny!!! Na koniec prawie się poryczałam haha.
    A tak do urodzin Harry'ego to o 1 w nocy napisałam przyjaciółce sms'a w którym jest wszystko co napisałabym tutaj :))
    " Justyna przepraszam ze pisze do ciebie o 1 w nocy,i przepraszam ze to bedzie o Harry'm ale wiem ze tobie moge napisac o wszystkim... Boze Harry od 8 minut ma 20 lat. Nie wierze pamietam ze jak pokochalam 1D i jego on mial 17... Niby to tylko prawie 3 lata ale dla mnie to jak wiecznosc. Z kazdym kolejnym dniem zdaje sobie sprawde ze jest mi coraz ciezej go zobaczyc,uslyszec jego glos,zobaczyc jego doleczki,dotknac go albo przytulic!!!! Czuje sie z tym strasznie bo wiem ze nic z tych rzeczy sie nie stanie. Nie wiem czemu tak bardzo kocham kogos kto nigdy nawet mnie nie zobaczy. Dla niego jestem jedna z milionow fanek,ale wiem ze on nas kocha...
    Ten idiota ma juz 20 lat,pamietam jak siedzialam przed komputerem i pisalam do niego na 18 i 19... Wtedy byl jeszcze nastolatkiem,a teraz to juz mezczyzna. :'(
    Ale najbardziej boli mnie to ze on bedzie mial dziewczyne ktora pokocha calym sercem,pozniej bedzie mial zone i dzieci,a ja bede tylko mogla patrzec i cieszyc sie razem z nim,poniewaz jedna z niewielu rzeczy ktore mnie uszczesliwiaja to jego usmiech i jesli on bedzie szczesliwy to ja tez... Tak strasznie go kocham i przez to wszystko rycze od godziny i mam cala poduszke mokra,wlosy przyklejone do twarzy ale jeszcze te lzy leca i nie moga przestac leciec...
    Przepraszam ze napisalam tobie to wszystko,jesli nie chcesz to nie czytaj,ale musialam to komus napisac a jedyna osoba ktorej chcialam to napisac to ty. :')"
    Więc to jest to... Przepraszam że to tutaj napisałam ale musiałam <3
    +pisz dalej kochanie bo strasznie się wciągnęłam i nie żyłabym bez tego ff!!! Płacząca od prawie 19 godzin @cleverhazza

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty rozdział. Jak mogłaś urwać w takim momencie! Jeśli jutro nie dodasz nexta, to chyba popadane w depresję. Ale cóż, nie pierwszy i nie ostatni raz ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oooooo nalepszy rozdział ever :) @xdmysweetlovato

    OdpowiedzUsuń
  8. Brawo Harry... jeszcze dziwką ją nazwij -_- podczas kiedy to ty jednoego dnia całujesz pokolei 373748833 dziewczyn.
    *klask, klask, klask HERI*
    Maya, może jeszcze Cara się pojawi... brawooo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! Harry jak mogłeś! :( płacze przez Ciebie :(
      A i jeszcze 100 lat MĘŻCZYZNO :* czekam na next niecierpliwie :*

      Usuń
  9. Nie trawię jakoś tej Mayi -,-
    Dziwką to jest Harry a nie Mel!
    Ale rozdział i tak cudowny ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. GENIALNY ROZDZIAŁ !!!!!!! Nie mam pojęcia co się będzie działo dalej ale jestem niesamowicie podekscytowana !!!!!! masz jak najszybciej dodać next !!!!!! kocham to opowiadanie jak żadne inne <333

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdział super <3
    a co do Harrego to cztery lata to nie jest dużo mnie z nim dzieli sześć -.-

    OdpowiedzUsuń
  12. aaaa superowy rozdział !!! <33333 Dawaj szybko następny :D

    OdpowiedzUsuń
  13. No tego to ja sie wg nie spodziewałam. Mam nadzieje ze Mel pojedzie do Indii :)

    OdpowiedzUsuń
  14. codziennie sprawdzalam czy rozdzial sie pojawil i patrze JEST! naprawde jest swietny!macie dar xx do uslyszenia <3

    OdpowiedzUsuń
  15. No Mel się mu nareszcie postawiła!
    Co on sobie wgl myślał?
    Ugh!
    @TataraLoves1DLM

    OdpowiedzUsuń
  16. cudowny rozdział ! <3
    Mel nazywa dziwką , a sam całuje się z kim chce -.-
    już nie mogę doczekać się kolejnego xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Takie idealne <3 Po prostu nie można się do niczego przyczepić... Wszystko jest idealnie dopracowane <3
    Po prostu CUDO :* Czekam na kolejnyy <3
    -
    http://you-and-i-fanfiction.blogspot.com/
    -
    Pozdrawiam! Xx
    / Haz.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ich związek który nie jest związkiem (xD) jest MEEEGA poplatany i kompletnie nie rozumiem co w końcu Harry czuje do niej ale ale to Harry tego nie da sie zrozumieć xDDD Jak tylko czytam Maya to mi sie w żołądku przewraca... taka zdzira już nie mowiac o Carze bi tą ti wgl. Hah Nie no a tak to wiesz ze super prawda wiesz .. i to baaardzo dobrze jejku!! jak ją cie kocham i przepraszam przepraszam i jeszcze raz bardzo przepraszam ze ostatnio nie zostawiłam po sobie śladu ale gdy telefon sie scina nic nie poradzę a potem już prostu zapominam napisać
    Mam nadzieję ze teraz pisanie sprawia ci więcej przyjemności!! a jeśli nie ;c to przerwą jak najbardziej wskazana. I NIE MARTĘ SIE O CZYTELNIKÓW!! MY TU Z TB JESTESMY I SIE NIGDZIE NIE WYBIERAMY!!!! TO TY JESTEŚ NAJWAŻNIEJSZA
    A więc sie troszkę rozpisałam haha i do następnego!!!kocham. <3
    @MyBooBear_xx

    OdpowiedzUsuń
  19. Nominuję Twojego bloga do Liebster Award! Informacje znajdziesz pod tym linkiem: http://niallhoran-ff.blogspot.com/2014/02/liebster-award.html
    GRATULACJE!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Harry tak zazdrosny, ale najpierw niech spojrzy na sb.
    Tylko ją rani. A Maya to ałszywa dziewczyna.
    Wspaniałe. Dobra robota.
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  21. Ah! Cudownie piszesz! Mam nadzieję, jak ktoś tu już wspomniał, że wstawisz kolejny przed terminem! ;d
    Wracając...
    Niedorozwinięty, głupiutki Styles! Jest prawdziwą mendą mówiąc, że Mel jest dziwką.
    Bosh...Niech on najpierw na siebie spojrzy. Pie........z każdą, która mu się napatoczy na tyłek, a kiedy znalazł tą cudowną, liże się z kompletnie denerwującą... mnie Mayią. A jakby tego było mało, wyżywa się na Melanie.
    Mówi jedno, a robi drugie. Niewdzięcznik, nie wie jaki skarb ma przed sobą.
    Mel, wynoś się stamtąd i jak najszybciej dzwoń do Gemmy! Zabieraj te ciuszki i jedź z nią do Indii. Harry'emu szczęka opadnie i niech zobaczy jaki skarb stracił.
    No dobra, kończę, bo i tak me modły nie zostaną wysłuchane.:c
    Weny życzę i mam nadzieję, że teraz lepiej Ci się pisze! ;3 Wstaw szybko! :d
    ~Twa nowa wierna czytelniczka^^

    OdpowiedzUsuń
  22. Ojejejejejeje :((( Harry ćwoku !!! Ejcia dasz rozdział przed terminem? Plz bo tyleeee sie porobiło*.*

    OdpowiedzUsuń
  23. o ja *-* przeczytałam wszystkie twoje rozdziały normalnie boskie <3333333333 lepiej niż boskie *-* nie da się tego opisać jesteś fantastyczna

    OdpowiedzUsuń