Uwaga!
Rozdział zawiera sceny nieprzeznaczone dla osób poniżej szesnastego roku życia.
Czytasz na własną odpowiedzialność lub opuszczasz fragment oddzielony od pozostałości tekstu '*'
- Nie piecze jak wczoraj, także sądzę, że chyba jest coraz lepiej. - Uśmiechnęłam się kiedy usiadł na drugim końcu kanapy i wyłożył moje nogi na swoje kolana. - A to niby ja miałam się sama skaleczyć. - Wywróciłam rozbawiona oczami
- No ale ty... Przecież to właśnie zrobiłaś.
- Co?!
- Nie moja wina, że nie możesz usiedzieć w miejscu. - Zaśmiał się
- A może raczej nie moja wina, że nawet kawałka szkła z ręki nie potrafisz wyciągnąć bez szkody?
Naszą małą kłótnię przerwał trzask drzwi i czyjeś kroki dochodzące z przedpokoju.
- Hej Mel, słuchaj mam do ciebie, wow... - przerwał widząc naszą dwójkę - Kazałem ci z nim tylko pogadać a nie od razu rzucać się nożami. - Zaśmiał się patrząc na rozciętą wargę chłopaka
- To akurat nie jest moja sprawka, Max. I nie rzucaliśmy się nożami... Tylko szklanką.
- No to jeszcze lepiej. - Pokręcił rozbawiony głową - Ale omijając szerokim kołem temat waszego życia prywatnego, chcę żebyście przyszli do mnie dzisiaj wieczorem. Poznacie Tonny'ego, odreagujecie trochę. Wyluzujecie się. - Poruszył brwiami
- Luzować to ja się wolę zdecydowanie prywatnie. - Burknął tak, że tylko ja byłam w stanie to usłyszeć
- Co ty tam mruczysz? - przymrużył oczy - A z resztą nieważne. Dzisiaj o ósmej. Liczę na was. - Uśmiechnął się szeroko następnie opuszczając moje mieszkanie
- Dlaczego go tak nie lubisz?
- Bo robi ci wodę z mózgu! - uniósł się - Później wynikają z tego same kłopoty. A poza tym, on cię podrywa.
- Harry, on jest gejem. Ile razy mam ci to powtarzać, żeby w końcu to dotarło do tej twojej pustej głowy? Tonny to jego chłopak. Myślisz, że zapraszałby go, gdyby chciał mnie poderwać?
- Nie wiem jak myślą homoseksualiści.
- Harry. - Westchnęłam - Dokładnie tak samo jak ty. Miej do mnie chociaż odrobinę zaufania. Naprawdę nikt się dla mnie nie liczy. Poza tobą. - Dodałam nieco ciszej - Nie musisz się o nic martwić. Zapewniam cię.
- Niech ci będzie. - Spasował - Ale to ja cię ubieram.
- Tylko błagam, nie wystylizuj mnie na zakonnicę.
- A powinienem. - Oznajmił rozbawiony jednocześnie zrzucając moje nogi ze swoich kolan
- Ej!
- Za chwilę musimy tam być. - Zaśmiał się - No chyba, że jednak wolisz zo...
- Już się ubieram skarbie. - Przerwałam mu, szybko wstając z kanapy - Coś ty taki niecierpliwy. Jezus Maria.
Ruszyłam wolnym krokiem do sypialni czując na sobie jego wzrok, który nieco mnie onieśmielał.
Kiedy w końcu będę się przy nim czuła swobodnie?
E, e, e, stop. Czy kiedykolwiek będę się czuła przy nim swobodnie?
No właśnie...
Oto jest pytanie.
- Załóż coś ładnego. - Mruknął mi do ucha, obejmując od tyłu w talii, jednocześnie kładąc brodę na moim ramieniu
- Tylko, że nie mam pojęcia co. - Westchnęłam - Cokolwiek wybiorę, nie będzie odpowiadać tobie.
Zauważyłam jak sięga po bordową sukienkę, która za Chiny nie była stonowana tak jak to on by chciał.
- Jestem przekonany, że w niej będziesz wyglądać bardzo dobrze.
- Sprzeczasz się sam ze sobą. - Odwróciłam się do niego przodem - Najpierw mówisz, że sam mnie ubierzesz najprawdopodobniej jak zakonnicę, a później sam wybierasz mi sukienkę, która wzbudza u mężczyzn tylko pożądanie. - Zacytowałam go
- No właśnie. - Wyszczerzył się - Po głębszych przemyśleniach uznałem, że skoro i Max i Tonny są innej orientacji, dlaczego ja mam nie korzystać?
Spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczyma.
- Możesz to powtórzyć? Bo chyba źle usłyszałam.
- Tak, właśnie przyznałem ci... Wam... rację.
Na jego słowa szeroko się uśmiechnęłam, całując go w policzek.
- Normalnie kolejny krok do sukcesu. - Zaśmiałam się w drodze do łazienki
- Ej, nie przebierzesz się tu?
Na jego słowa odwróciłam się do niego z uwodzicielskim uśmiechem.
- Żeby się przy panu przebierać, trzeba sobie na to zasłużyć, zapracować. Zobaczymy pod koniec dnia.
Zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, szybko wyszłam z pokoju i zdecydowanym krokiem dotarłam do łazienki.
Zrzuciłam z siebie ubrania i spięłam wysoko włosy, aby nie zamoczyć ich podczas kąpieli.
Odkręciłam kurki i wlałam trochę płynu do wanny, który po chwili zamienił się w pianę.
Ostrożnie weszłam do ciepłej wody, siadając na jednym z końców wanny.
Od razu wyciągnęłam wygodnie nogi, które potrzebowały odpoczynku po ostatnim tygodniu.
Nie dane było mi się jednak odprężyć, ponieważ dosłownie kilka sekund później do łazienki wszedł Harry, który usiadł na jednym z końców, uważnie mi się przyglądając.
- Czego chcesz? - zapytałam zdenerwowana, oddzielając każdy wyraz
- Ciebie. - Uśmiechnął się słodko, co miało się nijak do jego odpowiedzi
- Już coś powiedziałam i zdania nie zmienię.
- No ale Mel...
- Co?! Nie będziesz miał zawsze tego czego chcesz. Przyzwyczaj się do tego.
Z jego twarzy zniknął uśmiech. Wstał i powoli ruszył do wyjścia.
- Dobrze. Ale nie licz na Bóg wie co przez najbliższe stulecia.
- To samo powiedziałeś kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy.
- Co? - zapytał zdezorientowany
- Pamiętam do dziś, jak mówiłeś, że na coś więcej mogę liczyć dopiero po trzech tygodniach współpracy, a tym czasem chciałeś mnie przelecieć na tylnych siedzeniach limuzyny, zaledwie po kilku zamienionych zdaniach.
- Ha, ha, bardzo śmieszne.
- Za to prawdziwe. - Zaśmiałam się
- Nieważne. - Burknął pod nosem, tym samym nareszcie zostawiając mnie samą
Od wczorajszej kłótni naprawdę starał się jak mógł. Podejrzewam, że nawet zaczął lekceważyć telefony od Mayi. Ale i tak nie mogłam mu pozwolić na sypianie ze mną gdzie tylko popadnie, kiedy mu się podoba i jak mu się zachce.
Przepraszam, ale ja mam swój honor.
- Zostało pół godziny do wyjścia. - Wydarł się zza drzwi na co tylko się zaśmiałam.
Naprawdę był jak dziecko.
Wstałam i wyszłam z wanny, owijając się ręcznikiem, kiedy nagle otworzył drzwi.
- No. Miło, że przynajmniej w tej kwestii się mnie słuchasz.
- Ja się pana słucham zawsze. - Uśmiechnęłam się słodko. - Po prostu zaczynam narzucać też własne zasady.
Na moje słowa tylko wywrócił oczami.
- Nazywaj to sobie jak chcesz. - Machnął ręką, wychodząc z łazienki.
Szybko i dokładnie wytarłam ciało z wody, które następnie nabalsamowałam. Założyłam czystą bieliznę oraz bordową sukienkę, którą wybrał dla mnie Harry.
Rozpuściłam włosy, które ułożyłam w delikatne, niedbałe fale, następnie robiąc lekki makijaż.
Kiedy malowałam usta, do pomieszczenia ponownie wszedł chłopak, jednak przebrany w nowe ubrania. Staną obok mnie i spojrzał w lustro na swoje odbicie, poprawiając niedoskonałości, których bądźmy szczerzy, ja nie widziałam. Chwycił jeden z flakoników perfum, i psiknął nimi na swoją koszulę.
- Ile swoich rzeczy tu jeszcze masz? - zapytałam spoglądając na niego
- Trochę. - Zaśmiał się poprawiając swój kołnierzyk. Westchnęłam cicho po czym powróciłam do kończenia makijażu.
- Ładny zapach.
Spojrzał na mnie rozbawiony na co ja posłałam mu pytające spojrzenie.
- Ach tak. Komplementowanie ciebie pewnie też jest zabronione.
- Nie, ale... Powiedziałaś to tak po prostu. I nie wiem czy mam się z tego cieszyć, czy raczej się martwić, że mam nad tobą coraz mniejszą kontrolę.
- No cóż. Zawsze nadchodzi taki czas, że dzieci się przyzwyczajają i usamodzielniają. - Poklepałam go po ramieniu, wrzucając szminkę do kosmetyczki. Następnie również psiknęłam się perfumami, po czym ruszyłam do przedpokoju aby ubrać czarne szpilki, które idealnie pasowały do dzisiejszej stylizacji.
- Miło na ciebie popatrzeć. - Zaśmiał się, opierając o ścianę
- A co w tym takiego miłego?
- A chociażby widok. - Uśmiechnął się, chwytając moją dłoń, kierując się do wyjścia. Zamknął drzwi kiedy ja zapukałam już do Max'a. Jednak nie otworzył mi on.
Przede mną stał wysoki, przystojny chłopak, który uważnie mnie lustrował. Jego ciemnobrązowa grzywka była zaczesana na prawą stronę, a włosy były pozostawione w lekkim nieładzie. Jego niebieskie oczy były ciepłe i uprzejme ale za razem figlarne.
- Cud natury, Melanie Grey. - Zaśmiał się, chwytając moją dłoń i całując na powitanie - I Harry Styles. - Dodał rozbawiony zapewne z miny chłopaka - Wejdźcie. Max zaraz powinien być gotowy. - Krzyknął tak, aby był w stanie go usłyszeć
- Nie pieklij się tak, tylko ładnie się przedstaw i zajmij czymś gości. - Usłyszałam głos przyjaciela na co momentalnie się zaśmiałam.
Poczułam dłoń Harry'ego na moim biodrze, na co automatycznie zadrżałam. Nie uszło to jego uwadze, przez co powoli zaczął ją przesuwać w górę i w dół, doprowadzając mnie tym do obłędu.
Niech cię szlag, Styles!
Żwawym krokiem przeszłam do salonu, zostawiając zdezorientowanego Tonny'ego i rozbawionego Harry'ego razem w korytarzu.
Chwyciłam butelkę z alkoholem i nalałam odrobinę do szklanki.
- Nie za wcześnie? - zaśmiał się, odbierając trunek, kiedy chciałam się go napić
- A to niby dlaczego?
- Nie chcę, żebyś leżała tu nieprzytomna przed 10 pm. - Mruknął mi do ucha, na co przez moje ciało od razu przeszło stado przyjemnych dreszczy. Przystawił szklankę do ust i wypił jej całą zawartość - Dla ciebie zdecydowanie za mocny. - Uśmiechnął się delikatnie, następnie krótko mnie całując
- Więc. - Odchrząknął, tym samym rozdzielając naszą dwójkę - Siadajcie, częstujcie się, a ja idę wyciągnąć tą ciotę z tej łazienki. - Wywrócił oczami, szybko znikając w przedpokoju
- Naprawdę pociągasz mnie w tej sukience.
- Skąd ci się zebrało na takie wyznania? - ledwie z siebie wydusiłam
- Tak po prostu. - Musnął ustami moją szyję
- Przestań. - Warknęłam - Jesteśmy u znajomych.
- Nie chciałaś dać mi tego w domu, to odbieram to co moje teraz.
- Harry, błagam. - Jęknęłam kiedy przygryzł delikatnie moją skórę - I to niby na mnie wpływa źle alkohol?
- Owszem. - Zaśmiał się odrywając ode mnie i siadając na kanapie kiedy usłyszał głosy chłopaków
- Mel, wow, dziewczyno. - Uśmiechnął się szeroko kiedy wszedł do salonu - Wyglądasz obłędnie. Harry, skarbie.
- Max, podrywaczu.
- Skończcie. - Westchnęłam razem z Tonny'm, na co on tylko posłał mi szeroki uśmiech
- Co mamy zamiar robić? - zapytał, zawzięcie się we mnie wpatrując. Posłałam mu mordercze spojrzenie, na co on tylko uniósł brew.
Do cholery, przestań być tak zazdrosny.
- Trochę się napić, pogadać. Popalić. - Oznajmił rozbawiony, obejmując Max'a ramieniem.
Usiadłam koło Harry'ego i spojrzałam na nich.
- Popalić?
- Wszystko legalne. - Zapewnili jednocześnie, na co uroczo się do siebie uśmiechnęli
- Mel, dlaczego nic nie pijesz? - skrzywił się na co wymownie spojrzałam na chłopaka siedzącego obok - No tak. - Zaśmiał się - Harry, czy pozwolisz się jej napić wina?
- Ale ja nie chcę wina. - Skrzywiłam się
- No to w takim razie będziesz chyba jedyną trzeźwą osobą w naszym towarzystwie.
Spojrzałam na niego z wściekłością po czym gwałtownie wstałam i podeszłam do stolika chwytając butelkę z czystą wódką. Nalałam jej do szklanki i dodałam odrobinę soku, aby jakoś to przeżyć. Wypiłam wszystko za jednym zamachem.
- Coś czuję, że twoja dziewczyna nie bardzo ma zamiar cię słuchać. - Zaśmiał się, przytrzymując mnie kiedy się zachwiałam
- Jeszcze będzie tego żałować.
- Oj Harry - zaczął Max - daj jej się wyszaleć. I przede wszystkim sam wyluzuj odrobinę. Nie jesteś w pracy. Nie musisz być chodzącą perfekcją. Przynajmniej ten jeden raz. - Oznajmił odpalając jakiegoś dziwnego skręta - Masz.
- Co to jest? - zapytał spoglądając na papierosa podstawionego mu pod nos
- Spokojnie. Nic co mogło by cię zabić. Odstresujesz się, wyluzujesz. Pośmiejesz trochę. Pobawisz. - Wykonał zabawny ruch biodrami - No dalej Styles. Nie daj się prosić.
Niepewnie chwycił skręta i zaciągnął się nim, powoli wypuszczając dym.
Cholera... Dlaczego on musi być tak seksowny? Zwłaszcza kiedy jest wkurzony. I pali jakieś świństwo.
Boże święty.
- Dobry chłopiec. - Zaśmiał się, odpalając drugiego następnie siadając razem z Tonny'm naprzeciwko nas. Usiadłam z powrotem obok chłopaka, który objął mnie ramieniem, ponownie zaciągając się szlugiem.
Nachylił się nad stolikiem i nalała sobie czegoś do szklanki, następnie ponownie przyciskając mnie do swojego ciała.
Z każda godziną impreza coraz bardziej się rozkręcała. Coraz więcej szklanek było wypijacych, skrętów wypalanych.
- Ej, weźcie zagrajmy w butelkę, albo coś. - Oznajmił rozbawiony Tonny, który w tym momencie bawił się włosami swojego chłopaka
- Ale na co?
- Nie wiem.
- Na niegrzeczne rzeczy? - uniósł brew, śmiejąc się cicho
- Sam to powiedziałeś. - Uśmiechnął się szeroko Max, chwytając pustą butelkę i siadając na ziemi - Pomyśleć, że Styles potrafi się tak zabawić. - Pokręcił rozbawiony głową
Usiedliśmy w kółku i zaczęliśmy grę. Pierwsza jej połowa odgrywała się tylko między Max'em a Tonny'm, co że tak powiem z lekka mnie irytowało.
No bo ileż można siedzieć i patrzeć jak jedno całuje drugie albo robi mu malinkę.
- O! Mel. - Uśmiechnął się szeroko niebieskooki - Więc co ja z tobą mógłbym zrobić.
- Pocałuj ją! - wykrzyczał ożywiony
- Max, żartujesz chyba. - Wydukałam zdezorientowana
- No patrz, on nie ma nic przeciwko. - Wskazał na Harry'ego, który uważnie mi się przyglądał. On tylko oznajmił gestem, że daje mi wolną rękę.
Niepewnie klęknęłam na kolanach, obciągając swoją sukienkę, maksymalnie w dół. Podeszłam do uśmiechniętego od ucha do ucha chłopaka i przyciągając go do siebie gwałtownie, zaczęłam go całować.
Oddawał i pogłębiał każdy pocałunek.
Jedno jest pewne.
Max ma cholerne szczęście, bo jego chłopak całuje nieziemsko.
Poczułam jak ktoś mnie od niego odrywa i ciągnie w górę.
Chwiejąc się przytrzymałam się Harry'ego, który zaczął ruszać w kierunku wyjścia.
- Ale no zaczekaj. - Zaczęłam się wiercić, jednak on tylko objął mnie jeszcze mocniej
- Twoja zabawa tutaj właśnie się kończy. - Wysyczał przez zęby, wychodząc z apartamentu i wyciągając ze swojej kieszeni klucze.
Otworzył moje mieszkanie. Następnie spojrzał na mnie ciemnymi oczami. Nim się zorientowałam już byłam przyparta do ściany i zachłannie całowana przez niego.
Właśnie tego mi brakowało przez cały wieczór. Mimo wszystko to jak całował mnie on, było nie do porównania.
*
Przejechał dłonią po mojej piersi i wzdłuż mojego ciała, zaciskając ją mocno na moim biodrze, gwałtownie mnie do siebie przyciągając.
Jęknęłam cicho w jego usta, czując jak zaczyna się o mnie leniwie pocierać.
Wciągnął mnie do apartamentu, zatrzaskując za nami drzwi.
Pozbywając się kolejno swoich ubrań, chwiejnym krokiem dotarliśmy do łazienki.
Oderwał się ode mnie i odkręcił wodę pod prysznicem.
Przygryzając wargę, zaczął do mnie powoli podchodzić, co tylko jeszcze bardziej doprowadzało mnie do obłędu. Położył dłoń na moim karku i gwałtownie przyciągnął do siebie, całując moją szyję.
Zaczął się cofać tak, że dotarł pod prysznic. Kiedy za nim weszłam zasunął drzwi kabiny i odwrócił się do mnie przodem.
Wycisnął odrobinę żelu na swoją dłoń i rozprowadził na moich ramionach.
Byłam jak zahipnotyzowana. Nie potrafiłam spojrzeć nigdzie, jak tylko w jego ciemne w tym momencie oczy.
Nie opuszczając mojego wzroku ani na moment zaczął schodzić dłońmi coraz niżej. Gwałtownie odwrócił mnie do siebie tyłem.
Zaczął całować mój kark jednocześnie drażniąc sutki kciukami.
Jęknęłam cicho, odchylając głowę do tyłu czując niesamowitą przyjemność.
- Harry potrzebuję cię. - Jęknęłam, przygryzając wargę
- Mnie?
- Tak. Błagam.
Usłyszałam jego cichy chichot. Zaczął schodzić z pocałunkami na moje plecy, składając je w linii kręgosłupa. Jednocześnie jego dłonie schodziły coraz niżej, tym samym namydlając moje ciało.
Podparłam się rękami o ścianę, czując że za chwilę mogę stracić równowagę.
Mój świat wirował. Nie wiem czy alkohol i te skręty zaczęły działać dopiero teraz, ale zupełnie nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Nie potrafiłam nad tym zapanować.
Poczułam jak ponownie wstaje i podchodzi nieco bliżej mnie.
- Za długo na to czekałem. A ty za bardzo mnie prowokowałaś. - Mruknął mi do ucha następnie przygryzając jego płatek - Pragnę pani, panno Grey. I będę panią miał. Teraz, w tym momencie. - Szepnął tym samym powoli we mnie wchodząc.
Rozchyliłam usta i odchyliłam głowę do tyłu, kładąc ją na jego ramieniu. Chwyciłam jedną dłonią jego podbródek i odwróciłam go tak, że bez problemu mogłam go pocałować.
Pogłębiał każdy pocałunek, co jakiś czas przygryzając moją wargę. Wykonał pierwsze, mocne pchnięcie na co momentalnie krzyknęłam.
- Krzycz moje imię. - Oznajmił ponawiając ruch
Podparłam się ponownie obydwoma rękami o ścianę, pochylając głowę w dół, czując przyjemność, pomimo że pchnięcia na początku były bolesne.
- Krzycz. - Pchnął mocno, na co bez zastanowienia wykrzyknęłam jego imię - Dokładnie. Jeszcze. - Całował mój kark i górną linię kręgosłupa.
Po kilku mocniejszych pchnięciach odrobinę złagodniał. Poruszał się płynnie jednak zdecydowanie, co jakiś czas delikatnie ściskając moją pierś.
To było nie do opisania. W jednej sekundzie był stanowczy i ostry, a za chwilę potrafił być zdecydowany, jednak czuły i delikatny.
Te zmiany doprowadzały mnie dosłownie do obłędu.
Jedną dłonią zaczął jeździć po moim podbrzuszu, na co mimowolnie zadrżałam.
Nie wiedziałam zupełnie na czym mam się skupić. Działo się tyle rzeczy na raz.
Zaczął powoli przyspieszać, tym samym pocierając palcami o moje wejście.
- Harry. - Jęknęłam czując coraz większe fale przyjemności.
Wbił we mnie dwa palce w tym samym momencie wykonując jedno z mocniejszych pchnięć co od razu spotkało się z moim głośnym krzykiem.
Cudowne uczucie.
Czułam jego ciężki oddech na mojej szyi co tylko przyprawiało mnie o jeszcze większe dreszcze.
- Boże, Harry... Nie wytrzymam dłużej. - Jęknęłam kładąc głowę na jego ramieniu.
Wyciągnął ze mnie palce i zacisnął obie dłonie na moich biodrach. Wysunął mnie odrobinę do przodu, wykonując dokładniejsze i głębsze pchnięcia, opierając swoje czoło o mój kark.
Usłyszałam jego głośny krzyk, tym samym czując w sobie rozlewające się ciepło, na co nie wytrzymałam dłużej.
Jego ciepły, przyspieszony oddech drażnił moją skórę, przyprawiając mnie o przyjemne mrowienie w tych miejscach, w których go odczuwałam.
Chłopak wyszedł ze mnie i odwrócił do siebie przodem, mocno przytulając.
Wtuliłam się w niego delikatnie tym samym przymykając powieki.
*
Obudziło mnie słońce, które niemalże od razu przyprawiło mnie o potworny ból głowy. Ostrożnie przekręciłam się na bok, czując straszliwy ucisk w okolicach lędźwi. Leniwie otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Byłam w swojej sypialni. Przynajmniej tyle.
Powoli wstałam i zarzuciłam na siebie szlafrok po czym ruszyłam do kuchni.
Siedział w niej Harry aktualnie z głową na chłodnym blacie. Podeszłam do niego i chwyciłam jego szklankę następnie upijając łyk słonej mikstury.
- Jeśli jeszcze raz zgodzę się na coś takiego, proszę cię, uderz mnie w głowę, złam mi rękę i zagroź dożywotnim celibatem, dobrze? - mruknął nie ruszając się ani na minimetr
- Pamiętasz coś w ogóle?
Na moje pytanie pokręcił tylko przecząco głową.
- Od czwartej szklanki kompletnie nie wiem co się ze mną działo. A ty? - spojrzał na mnie opuchniętymi oczami
- Podobnie. - Westchnęłam siadając obok niego - Mam tylko nadzieję, że nie zrobiliśmy niczego głupiego.
- Modlę się o to odkąd wstałem. To była moja pierwsza myśl na ten bajzel w przedpokoju.
- Bajzel?
- Wszędzie porozrzucane były nasze ubrania.
- Myślisz, że...
- Nie. - Przerwał mi - Raczej nie.
- Raczej?
- No nie sadzę żeby cokolwiek miało miejsce. Ale gdyby jednak, to mam nadzieję, że nic złego z tego nie wyniknie.
- Coś czuję, że chyba obydwoje potrzebujemy w tej sytuacji kościoła.
Na moje słowa chłopak cicho się zaśmiał i odwrócił głowę żeby na mnie spojrzeć.
- Przecież wiesz, że zawsze jestem ostrożny.
- Ale Harry, sam mówisz, że po czwartej szklance nie wiedziałeś co się z tobą działo. - Oznajmiłam, przeczesując palcami jego włosy
- Jeśli chodzi o te sprawy, dla mnie nie ma reguły.
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
- Trzymam cię za słowo.
A/N: przepraszam, że rozdział jest do bani, ale nie był on pisany z przyjemność :/ ta notka jest najlepszym przykładem na to, jak coś wychodzi pisane z przymusu i pod presją. Ja może po prostu nie będę komentować tego czegoś powyżej, bo szkoda moich słów. Moją wypowiedź można by w zasadzie porównać do jednego wywiadu:
I: Harry, co powiedział Niall kiedy odebrałeś mu jedzenie?
H: Mam pominąć przekleństwa?
I: Tak.
H: W takim razie nie powiedział nic
wypowiedziałabym się dokładnie tak samo jak Harry, pomijając wszelkie przekleństwa...
Męczyłam to gówno prawie tydzień i skończyłam je pisać dzisiaj (25.01.2014) o godzinie 01:51. Dokładnie... Jestem tym załamana, bo jeszcze nigdy nie napisałam czegoś tak... Cholernie skończonego/nieudanego... I pomyśleć, że siedziałam nad tym tydzień... Naprawdę no comment...
~*~
Follow on tt:
Chcesz prowadzić konto jakiejś postaci? skontaktuj się ze mną na tt :) (alwayscoldhands)
Pytania do mnie tu lub tu x
Postaci możecie pytać tutaj x
#Zarry; House Of Boys
#Zouis; Orphan
#Ziall; Where Are You Christmas?
#StylesTwins; The Styles Twins
Jakieś propozycje na shot'y? (prompty) Jeśli tak napisz x
Nowe opowiadanie z LARRY'M (fantasy, NIE +18) Fairy Tale
~*~
Powitajmy Tonny'ego gorącym buziakiem x
Boże alalqkkanska rozdział jest cudowny!!! Skałam jak go czytałam... Czekam na następne boże uzależniłam się haha :))
OdpowiedzUsuń@cleverhazza
BOSKI.czekam na next
OdpowiedzUsuńMi sie tam podoba. Choć mi sie podoba wszystko co piszesz więc nie jestem wstanie być aż tak krytyczna. Można odnieść wrażenie że nie pisałaś tego z przyjemności, jest "cięższy"niż inne rozdziały. Ale nie twierdze że zły. Mówiłam że napiszesz. Za bardzo ci zależy ci na czytelnikach, obi to powinni docenić. Scena sexu bardzo fajna ;) Pisza tak żebyś czuła z tego przyjemność. Naprawdę fajny rozdział
OdpowiedzUsuńCo ty mówisz ? Rozdział jest boski jestem ciekawa co wyniknie z tych wszystkich sytuacji w tym rozdziale dalej :-) duż dużo weny i do następnego :-)
OdpowiedzUsuńA co jesli Mel bedzie w ciazy? :o Co oni im dali za cholerstwo?
OdpowiedzUsuńRozdzial jest fajny. Ale uwazam ze jesli Ci nie wychodzil lub nie mialas pomyslu, powinnas poczekac na wene czy cos. Komentarze typu : 'Kiedy rozdzial?????' Powinnas olewac. Ludzie nie wiedza jak ciezkie to jest. A prawdziwi czytelnicy i madrzy ludzie zrozumieja jakakolwiek obsowe albo cos. Btw
Ale rozdzial mi sie podoba, bardzo. Pisz z przyjemnoscia. Zycze tej autorskiej weny.
Powodzenia ~@ilymyblonde
I ty narzekasz na rozdział??!? Dziewczynon on jest boski, wspaniały, cudowny ;)
OdpowiedzUsuńnie doceniasz siebie, rozdział jest świetny :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział tylko szkoda że nic nie pamiętają :)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny !! <3 Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńSwietne !!!! 1 ♡♥
OdpowiedzUsuńRozdział jest fajny, jestem okropnie ciekawa co będzie dalej :) xx
OdpowiedzUsuńto jest genialne i nie mów że nie bo sama sie odwiedze w domu i inaczej porozmawiamy xd
OdpowiedzUsuńEj, mówisz że ci nie wyszło a ja jednak moge powiedzieć że nie jest az tak tragocznie:) Rozdział świetny... a ty marudzisz :P Ciekawe co z tego wyniknie i mam nadzieje ze Mel nie bedzie w ciąży :)
OdpowiedzUsuńrozdział jest przecudowny !!!!!!! boję sie tylko o to czy się zabezpieczyli xd PISZ DALEJ BO KOCHAM TO OPOWIADANIE xx <3333
OdpowiedzUsuńXwjobffj *-* super rozdział,co się czepiasz! Hyhy ale melo sobie zrobili xd no to czekam na next'a ;3 Weny życzę! @HuglovedNiall
OdpowiedzUsuńtrafiłam na ten ff dzisiaj i naprawdę jest świetny!masz dar do pisania!do uslyszenia xx
OdpowiedzUsuńahh głuptasie! co Ty chcesz ;o jest przecież zajebisty *.* nie ukrywam lubie takie momenty hahaha xd kurde, gdzie tam do następnej soboty :(( musze byc cierpliwsza <3
OdpowiedzUsuńa Tobie skarbie życzę dużo weny twórczej! :*
ilysm x
@suuunshine_
to jest genialne *~* cvfhgcsbhsdcnsd ♥ kocham, kocham, kocham <3
OdpowiedzUsuńMoja opinia jest zupełnie sprzeczna z Twoją, gdyż rozdział jest naprawdę dobry. Uwielbiam takie gdzie są pokazane uczucia bohaterów. Tylko mam nadzieję, że nic nie wyniknie z ich wybryku. ;)
OdpowiedzUsuńNie ma co narzekac, jestes w tym na prawde dobra! Mam tylko nadzieje ze nie zrobisz z tego telenoweli i nie bedzie zadnej ciazy :)
OdpowiedzUsuńPo ostatnim fragmencie czuje że Mel jednak może zajść w ciąże. No bo noboje nie wiedzieli co robią, niczego nie pamiętają i jakoś nie bardzo przejmowali się zabezpieczeniem.
OdpowiedzUsuńNo ale zobaczymy co będzie dalje i co z tego wyjdzie. :)
Rozdział jak zawsze świetny. I jeśli ty mówisz że pisałaś 'z przymusu' i wyszedł tak dobry to brawa dla ciebie.
@xHarrymyhusband
Dzieje sie i to dużo.
OdpowiedzUsuńNie pamiętają, zeby tylko w ciąży z tego nie wynikło.
To jest niesamowite.
@JustinePayne81
GENIALNE *0*
OdpowiedzUsuńJezusie.. pochłonęłam całą historie wszystkie rozdziały i pierwszy raz w życiu nie wiem co mam powiedzieć... To jest takie boskie.. Dziewczyno masz przeogromny talent nie zmarnuj go!!
OdpowiedzUsuńMasz nową czytelniczkę i już się nie mogę doczekać uhh t jest zaje*iste!
OMG ONI NIE UŻYWALI PREZERWATYW!!!
OdpowiedzUsuń