środa, 15 stycznia 2014

Chapter 16.

Rozdział dodany wcześniej, ponieważ mam do was pytanie!
Wszystko wyjaśnione pod postem x

Skrzywiłam się kiedy poczułam, że miejsce obok jest puste. Leniwie otworzyłam oczy i przejechałam dłonią po pomiętym prześcieradle, które było już chłodne. Westchnęłam cicho i przekręciłam się na plecy tym samym patrząc w sufit. Chciałam mieć jasność, a co? Mam jeszcze większy mętlik w głowie niż poprzednio. Z jednej strony Harry, z drugiej Maya, a jeszcze z trzeciej wpycha się Cara. Jest tego wszystkiego po prostu za dużo! Tak, może jestem chciwa, tak, może jestem zachłanna, ale ja nie chcę być tą trzecią, do której przyleci wtedy, kiedy dwóch pozostałych nie ma w pobliżu, albo się z nimi pokłóci i zostanę mu tylko ja.
Nie o to mi chodzi.
Jeśli mam być szczera, to w tym momencie naprawdę nie wiem już na czym stoję. Przed tym cholernym pocałunkiem przynajmniej byłam dla niego tylko pracownikiem. Ewentualnie przyjaciółką. A teraz? Kompletnie nie wiem jak to nazwać.
Usłyszałam cichy chichot, na którego dźwięk od razu przykręciłam głowę aby ujrzeć uśmiechniętego od ucha do ucha Harry'ego.
No i zapomniałam jeszcze dodać, że jakkolwiek chciałabym być na niego wściekła, w takich momentach nie potrafię. I wiem, że nie będę w stanie od niego odejść nawet jeśli by się okazało, że on nic do mnie nie czuje, tylko sypia sobie ze mną dla zabawy. Będę robić z siebie za przeproszeniem dziwkę, ale nie zostawię go, bo moje pieprzone uczucia powoli zaczynają mną rządzić. To zdecydowanie nie doprowadzi do niczego dobrego.
- Strasznie dużo ostatnio myślisz. - Zaśmiał się tym samym przechylając odrobinę głowę
- Strasznie dużo się dzieje. - Westchnęłam ponownie spoglądając w sufit - Czasami mam wrażenie, że o wiele za dużo. Kiedyś było zupełnie inaczej. Wiesz, w Sweet Heaven nie wiele ciekawych rzeczy miało miejsce. - Zaśmiałam się pod nosem - Kiedy przyjechałam do Nowego Jorku wszystko zaczęło ożywać, ale stopniowo. A ostatni tydzień to dosłownie jakaś jazda bez trzymanki. Przy czym zupełnie nie wiesz czego masz się chwycić. A później orientujesz się, że tak naprawdę to nawet nie masz czego.
- Żałujesz pewnych decyzji?
- Nie. Po prostu trochę mnie ten natłok przerasta. - Westchnęłam cicho, ponownie na niego spoglądając. Oderwał się od parapetu i podszedł do łóżka. Przesunęłam się na jego miejsce, aby on mógł zająć moje. Nie uciekłam mu daleko, bo gdy tylko się położył od razu mnie do siebie przyciągnął na co mimowolnie się zaśmiałam. Ułożyłam się tak, że w tym momencie spoglądałam na nasze splątane nogi. Czy to możliwe, aby było już tak zawsze?
- Masz duże stopy. - Stwierdziłam rozbawiona
- Ja cały jestem duży.
- Wiem. Zdążyłam z ciebie zauważyć.
- Oj, niegrzeczna dziewczynka z ciebie. - Zaśmiał się głośno odwracając tak, że w tym momencie patrzyłam mu prosto w oczy. Uśmiechnęłam się szeroko następnie pstrykając go w nos.
- Tak samo jak z pana niegrzeczny chłopiec, panie Styles.
Na moje słowa tylko pokręcił z rozbawienia głową następnie się nade mną nachylając i krótko, ale czule całując.
- Wiesz, że za chwilę będziemy się musieli zbierać? - mruknął tym samym przejeżdżając nosem po moim policzku
- Ale ja chcę spać. - Zaczęłam się mu wyrywać, próbując się od niego odwrócić, jednak on bardzo łatwo mi to utrudnił
- To coś ty w nocy robiła?
- Hmmm... Zastanówmy się. Może tak ty sobie coś przypomnisz? O amnezji chyba nie wspominałeś.
- Bo jej nie mam. - Zaśmiał się
- To znajdź sobie odpowiedź na swoje pytanie sam. - Śmiałam się kiedy próbowałam wyswobodzić się z jego uścisku
- Ale chcę to usłyszeć od ciebie.
- No to sobie poczekasz. Do końca swoich dni.
Usłyszeliśmy dzwonek jego telefonu, na co obydwoje zerwaliśmy się z miejsca. Szybko podbiegłam do jego spodni i wyciągnęłam dzwoniącą komórkę kiedy dokładnie w tym samym momencie na mnie wpadł głośno się śmiejąc.
- Od kiedy ty się nie wstydzisz, co? - zaśmiał się, przyciskając mnie mocno do swojego ciała
- Od wczoraj. - Wystawiłam mu język na co on tylko szeroko się uśmiechnął. Spojrzałam na wyświetlacz i mój dobry nastrój zniknął od tak. Oddałam mu telefon i wyswobodziłam z jego uścisku tym samym schylając się po jego koszulkę, następnie ją ubierając.
Czym prędzej przeszłam do sypialni zamykając za sobą drzwi. Nie chciałam tego słuchać. Nie miałam zamiaru. W ogóle co ja robię!?
Stajesz komuś na drodze do szczęścia, idiotko!
Przecież on kochał ją jako pierwszą!
Zaraz, wróć. On nadal ją kocha.
Powstrzymując łzy najlepiej jak tylko mogłam ruszyłam do łazienki. Szybko wykonałam poranną toaletę następnie ponownie przechodząc do pokoju i ubierając się do wyjścia. Wzięłam kilka głębszych oddechów i przeszłam do salonu, mając nadzieję, że Harry skończył już rozmawiać. Jednak nie zastałam go tam. Usiadłam na kanapie po turecku i zaczęłam się wpatrywać w panoramę Londynu. To coś absolutnie niesamowitego. Niektórym może się wydawać, że to przecież tylko szare i ponure wieżowce. Jednak nie potrafili dostrzec całej reszty. Albo po prostu nie mieli takiej okazji.
Poczułam wibrację w swojej kieszeni.
Szybko wyciągnęłam telefon i otworzyłam wiadomość.

Od: Harold
Czekam na dole.

Chwyciłam swoją torbę i powoli ruszyłam do wyjścia. Zamknęłam za sobą drzwi i udałam się schodami do lobby. Usłyszałam za sobą czyjeś kroki, na których dźwięk nieznacznie się odwróciłam.
- Znowu ty? - westchnęłam jednocześnie wywracając oczami, nie zatrzymując się ani na moment
- Spokojnie, nic ci nie zrobię.
- Po ostatnich wydarzeniach w tych samych okolicznościach, śmiem wątpić. - Oznajmiłam sarkastycznie - Co ty, śledzisz mnie?
- Może.
Na jego słowa automatycznie się zatrzymałam.
- Ale spokojnie. Mówiłem, że nic ci nie zrobię.
- Z jakiegoś powodu, nie bardzo ci wierzę.
- Twój chłoptaś cię zostawił?
- A tobie co do tego?! I nie zmieniaj tematu! - krzyknęłam ponownie ruszając przed siebie
- Widzę, że to chyba delikatna sprawa. - Zaśmiał się co mnie tylko jeszcze bardziej zirytowało. Zatrzymałam się przed nim i z całej siły uderzyłam w policzek.
Zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam dopiero gdy ujrzałam jak patrzy na mnie z niedowierzaniem, łapiąc się za bolące miejsce.
- J-ja przepraszam. Nie chciałam. Przepraszam.
- Silna jesteś jak na modelkę.
- Ja... No wiesz... Pracowałam w kawiarni, często zmywałam naczynia, roznosiłam zamówienia. Wyćwiczyło się. - Zaśmiałam się nerwowo, spoglądając na swoje buty - Nie wygląda to chyba najlepiej.
- Nie przejmuj się tym.
- Skąd nagle taka zmiana, co?
- Bo mi przyłożyłaś, więc wiem, że lepiej z tobą nie zadzierać. - Oznajmił rozbawiony, na co momentalnie spuściłam wzrok i ruszyłam w kierunku hallu.
Pchnęłam energicznie drzwi tym samym wkraczając do lobby. Poczułam na sobie kilka spojrzeń w tym jedno, szmaragdowe. Z każdym krokiem szłam coraz to wolniej.
Nie. To jest po prostu niemożliwe.
- Cześć Mel. - Uśmiechnęła się szeroko, na co moja samoocena zaczęła gwałtownie spadać
- Maya, co tu robisz?
- Mam dzisiaj pokaz w Londynie. Rano dzwoniłam do Harry'ego i...
- Tak, tak, wiem. - Przerwałam jej starając się udawać jak najbardziej sympatyczną i szczęśliwą.
- Maya chciała żebym został na pokazie.
- Nie wiedziałam, że będziesz, więc niczego nie proponowałam, ale jeśli tylko masz ochotę to przyjdź. Wieczorem pójdziemy na jakiegoś drinka, czy coś.
- Może innym razem. Chcę odpocząć od tego wszystkiego.
- Jasne. - Zaśmiała się tym samym chwytając dłoń Harry'ego. Wpatrywałam się w ten obrazek przez dobre kilka minut. W tym momencie miałam ochotę po prostu ją zabić. Rzucić się na nią, wydrapać oczy, wyrwać wszystkie włosy, byle się trzymała jak najdalej od niego.
- Miło było cię spotkać. - Uśmiechnęłam się
Mhmmm, jak cholera.
Zrobiła krok w moi kierunku tak, że byłam zmuszona przytulić ją na pożegnanie.
- Poradzisz sobie? - zapytał kiedy stanęłam przed nim.
Serio teraz się tym martwisz? Eee, wróć... W ogóle się tym martwisz? Nie sądzę.
- Harry, mam prawie dwadzieścia lat. Jestem dużą dziewczynką. - Wywróciłam oczami na co on tylko cicho zaśmiał się pod nosem. Nachylił się nade mną i już chciał pocałować w usta, jednak odchyliłam głowę tak, że nie pozostało mu nic innego do wyboru jak policzek. Zatrzymał się na chwilę zapewne zaskoczony moją reakcją. Kiedy czułam jego oddech na swojej skórze, momentalnie przebiegało mnie stado dreszczy, jednak starałam się tego pod żadnym pozorem nie pokazywać. Ostatecznie musnął mój policzek swoimi rozgrzanymi wargami, pozostawiając na nim przyjemne uczucie mrowienia.
- Wrócę zaraz po pokazie.
- Harry. - Ponownie wywróciłam oczami - Twoje życie nie kręci się tylko wokół mnie. Dam sobie radę. Ja naprawdę jestem zaradna.
- Widzisz, nawet ona ci to mówi. - Zaśmiała się obejmując go w pasie następnie przyciągając do siebie i delikatnie muskając jego usta.
W tym momencie cały mój świat dosłownie legł w gruzach. Po tym wszystkim co się wydarzyło, ujrzeć coś takiego na własne oczy. I to w dodatku kiedy wszystkie uczucia są świeże i mocne.
Odrzuciłam od siebie wszystkie myśli i uśmiechnęłam się sztucznie jednak najbardziej wiarygodnie jak to tylko było możliwe.
- Okej. Lecę, bo się spóźnię, a chcę być w domu najszybciej jak się tylko da.
Wow. Pierwsze prawdziwe słowa wypowiedziane przeze mnie od dłuższego czasu.
- Szkoda. Ale obiecaj mi, że w wolnej chwili wyskoczymy na jakąś kawę.
- Masz moje słowo.
- No to super. - Uśmiechnęła się szeroko, ponownie mnie przytulając - W takim razie przyjemnej podróży.
- Mam nadzieję. - Westchnęłam - Połamania nóg na pokazie. Tylko nie dosłownie.
- Dzięki. - Zaśmiała się głośno
Skinęłam jeszcze głową w stronę Harry'ego, po czym ruszyłam do wyjścia, po drodze wyciągając telefon.
- Max? - zaczęłam kiedy usłyszałam szum w słuchawce
- Dziewczyno, wiesz która jest godzina? - jęknął, przeciągle ziewając
- Szlag. Zapomniałam o strefach czasowych. Przepraszam cię
- Dobra. Mów o co chodzi.
- Skombinuj coś mocniejszego na wieczór. Błagam.
- Coś nie tak?
- I to cholernie. - Westchnęłam będąc już bliska płaczu.
Otworzyłam drzwi taksówki, do której szybko wsiadłam. Poprosiłam kierowcę aby zawiózł mnie na lotnisko po czym powróciłam do rozmowy z Max'em.
- Co ten dupek znowu spaprał?
- Wszystko, Max. Ale nie chcę o tym rozmawiać teraz. Będę wieczorem.
- Mel, przyjdź od razu jak przyjedziesz. Zjemy jakiś obiad. Opowiesz mi wszystko na spokojnie.
- Dzięki Maxy. - Pociągnęłam nosem po czym się rozłączyłam.
Zauważyłam, że ktoś próbował się do mnie kilka razy dodzwonić.
Harry.

Od: Harold
MUSIMY porozmawiać.

Nie fatygowałam się na odpowiedź. Ma swoją Mayę. Niech się nią opiekuje. Niech zostawi mnie w spokoju.

- Spokojnie. Trzymaj. - Wręczył mi pudełko chusteczek, stawiając na stoliku dwa kubki herbaty. Usiadł koło mnie i objął opiekuńczo ramieniem - Co się stało? Opowiedz mi wszystko.
- Pojechaliśmy do mojej rodziny. Było cudownie. Aż sama nie wierzyłam, że może być tak dobrze. Wszystko skończyło się dzisiaj rano kiedy mieliśmy wracać do Nowego Jorku. - Chwyciłam jedną chusteczkę i wydmuchałam w nią nos, następnie ocierając mokre policzki - Rano zadzwoniła do niego Maya. Przyjechała na pokaz do Londynu. I była w tym samym hotelu co my.
Po tych słowach zaniosłam się jeszcze większym płaczem. Nie potrafiłam wymazać tych wspomnień z pamięci. Jakkolwiek chciałam, nie potrafiłam.
- Nie chodzi mi o to, że ona tylko tam była. Pod tym względem jej osoba jest mi zupełnie obojętna.
- Mel, czy wczoraj stało się coś... O czym mi nie powiedziałaś, a diametralnie zmieniło relacje między tobą a Harry'm?
- Dlaczego tak dobrze znasz się na ludziach?
- Bo w przyszłości zostanę psychologiem. - Zaśmiał się - Powiedz mi wszystko. Nie tylko to, co jest cudowne i kolorowe.
- W pewnym sensie to było cudowne. Przynajmniej dla mnie. Do dzisiaj rana kiedy Maya nie była jeszcze w hotelu.
- Mel, wy wylądowaliście razem w łóżku, tak?
Na jego słowa schowałam twarz w dłoniach i rozpłakałam jeszcze bardziej. Jakby to w ogóle było możliwe.
Poczułam jak przyciąga mnie do siebie i mocno obejmuje.
- Będzie dobrze, Mel. To nie jest nic złego. Zrobiłaś to, bo go kochasz.
- Byłoby wszystko idealnie gdyby nie zjawiła się ona. Ty nigdy nie zrozumiesz tego jak mężczyznę, którego kochasz nad życie całuje jego była dziewczyna. I to w dodatku kilkadziesiąt centymetrów przed tobą.
- Tak mi przykro. - Szepnął, nieznacznie zacieśniając uścisk - On nie zasługuje na ciebie w żadnym calu. Niech go szlag trafi za to, że rozkochuje w sobie każdą możliwą dziewczynę. Mam nadzieję, że będzie się za to smażył w piekle.
Na słowa chłopaka cicho się zaśmiałam.
- Ale nie dzwonił, nie pisał? Nic?
- Dzwonił i pisał, ale ja... Nie chciałam z nim rozmawiać. Nie mam pojęcia co robić.
- Pokaż mu, że jesteś lepsza. Musisz być silna. Pokazać mu, że nie dasz sobą pomiatać. Stać cię na to, Mel. Ja wiem, że gdzieś w głębi taka jesteś.
Gwałtownie zerwał się z kanapy i chwycił moją torbę.
- Idź pod prysznic. Ja zaraz wrócę.
- Max, ale co ty...
- Już. - Przerwał mi, po czym wyszedł, zostawiając mnie samą.
Rozejrzałam się niepewnie po apartamencie, zastanawiając się gdzie może być łazienka.
Zwinnym ruchem wstałam z kanapy i ruszyłam do pierwszych lepszych drzwi. O dziwo, trafiłam bez pudła.
Ściągnęłam swoje ubrania, które wrzuciłam do pralki, następnie ustawiając ją na odpowiedni program.
Odkręciłam kurki z ciepłą wodą, aby wypełnić nią wannę. Dodałam odrobinę płynu Max'a następnie ostrożnie wchodząc do wody.
Od razu się rozluźniłam i zaczęłam powoli relaksować.

Usłyszałam trzask drzwi na co momentalnie otworzyłam oczy. Poczułam jak zewsząd otacza mnie zimno.
- Szlag. - Przeklęłam pod nosem, jednocześnie szybko wychodząc z wanny i owijając się ręcznikiem.
- Mel, żyjesz?
- Tak, tak. - Oznajmiłam, szybko otwierając drzwi o mały włos go nimi nie uderzając - Boże, przepraszam.
- Jest okej. - Zaśmiał się.
- Już ciemno? Która jest godzina?
- 6 pm.
- Serio? - zapytałam zaskoczona
- Nie dziw się. Byłaś zmęczona. To co, zaczynamy?
- Ale co?
- No zabawę. Zobaczysz, że jak ten dupek wróci z tego Londynu, nie uwierzy, że to ty.
- Max, ja nie wiem.
- Ale ja wiem. - Przerwał mi po czym pociągnął za rękę do swojej sypialni - Mam nadzieję, że nie obrazisz się za to, że grzebałem ci w szafie. Ale pomijając temat. Zakładaj to i to. - Wręczył mi ubrania po czym wyszedł z pokoju. Spojrzałam na zestaw, który mi wręczył i z lekka zaniemówiłam.
No bo w czym miała mi pomóc dżinsowa sukienka bez rękawów, idealnie podkreślająca moją talię?
Miało to w nim wzbudzić tylko większe pożądanie?
No nie, ja dziękuję.
- Max powiedz mi, po co ja...
- Ćśś. - Uciszył mnie, wpatrując się we mnie. Ułożył jeszcze moje włosy po czym zrobił kilka kroków do tyłu - No i genialnie.
- Powiedz mi tylko czemu to ma służyć.
- No jak to czemu! Upiję cię, a później wyślę do domu, gdzie zapewne będzie czekał na ciebie Styles, który się wkurzy jak cię zobaczy, bo zauważy, że bawić to ty się potrafisz. I zobaczy co traci. Wyglądasz gorąco. - Poruszył zabawnie brwiami co tylko mnie rozbawiło. Jednak mój uśmiech szybko znikł z mojej twarzy
- Czy ty grzebałeś w szufladzie z moją bielizną?!
- Oj Mel, przestań. Jestem gejem. - Zaśmiał się - Mnie to nie rusza. Siadaj, kładź się, rób co chcesz. Idę po alkohol.
- Czekam! - krzyknęłam za nim tym samym opadając na sofę. Wyłożyłam nogi na oparcie i czekałam aż przyjdzie
- A jaka ona jest? Ta cała Maya? - Podał mi szklankę z drinkiem.
Upiłam łyk napoju po czym zaczęłam mu wszystko tłumaczyć.
- Gdyby nie to, że podrywa swojego byłego i faceta, którego kocham do szaleństwa, powiedziałabym, że świetna z niej dziewczyna. Może bym się z nią nawet zaprzyjaźniła, bo nie jest zła. Przyznam, że nawet bardzo sympatyczna. Ale wcześniej wymienione czynniki nie pozwalają mi się do niej zbliżyć chociażby na relacje znajome, a co dopiero przyjaciółki.
- No to nie źle. - Zaśmiał się, upijając łyk swojego drinka - Myślisz, że oni do siebie wrócą?
- Nie wiem. Mam cichą nadzieję, że nie, ale biorąc pod uwagę, że to ona była jego pierwszą i prawdziwą miłością... On ją nadal kocha. Jestem tego pewna na sto procent. - Dodałam na wydechu, szybko dopijając drinka. - Więcej. - Podałam mu szklankę
- Mel, nie możesz pić tak szybko. - Zaśmiał się
- Ale Maxy, proooooszę.
- No pięknie, już jesteś wstawiona.
- Wcale, że nie! - uniosłam się, jednocześnie gwałtownie wstając, na co tylko się zachwiałam
- Mhmmm, jasne. - Zaśmiał się - Jak na razie więcej już nie dostaniesz
- Ale ja chcę!
- Ale upijesz się do nieprzytomności!
Spojrzałam na niego jak na idiotę. Lekko chwiejnym krokiem dotarłam do przedpokoju gdzie ubrałam swoje szpilki, które zapewne też przyniósł on.
- Gdzie idziesz? - zapytał rozbawiony
- Upić się sama, w domu. Przynajmniej będę mogła pić tyle ile mi się podoba.
- Tylko wiedz, że ja cię ratował nie będę.
- Nawet cię o to nie poproszę. - Burknęłam następnie się odwracając i wchodząc na drzwi. Usłyszałam za sobą cichy śmiech chłopaka, na który tylko wywróciłam oczami - Zamknij się. - Syknęłam następnie chwytając klamkę i pociągając ją w dół. Zabrałam z szafki swoje klucze i ruszyłam do mieszkania obok. Włożyłam jeden z nich do zamka, jednak nie potrafiłam go przekręcić.
- Nie zamknąłeś drzwi, idioto! - krzyknęłam za nim
Szybko weszłam do apartamentu i nawet nie ściągając butów ruszyłam do kuchni. Kiedy przekroczyłem jej próg, stanęłam jak wryta. Czułam jak cały wypity alkohol ulotnił się w try migi.
- Dobrze się bawiłaś? - zapytał, obracając szklankę z whiskey w ręce. Podniósł na mnie swój wzrok tym samym podpierając się łokciami o stół, nieznacznie się nad nim nachylając - Bo się bawiłaś z tego ci widzę.
Tylko spokojnie Mel. Zachowaj zimną krew.
- Tak. - Odpowiedziałam, podchodząc do barku, wyciągając z niego wino razem z kieliszkiem - Powiedziałabym, ze nawet bardzo.
- Mhmmm. A gdzie to byłaś, że było tak wybornie, co?
- U Max'a. Stęskniliśmy się za sobą. - Tłumaczyłam, upijając łyk wcześniej nalanego alkoholu
- No nie wątpię, skoro tak się dla niego ubierasz.
- On sam wybrał te ubrania. - Palnęłam zupełnie bez zastanowienia. Jego oczy pociemniały jeszcze bardziej. Oparł się o oparcie krzesła i spojrzał na mnie pytająco.
- Jak to on sam je wybierał?
No i co ja mam mu powiedzieć? Prawdę? Chociaż w zasadzie do tego namawiał mnie Max. Pieprzyć to.
- Normalnie. - Mówiłam cały czas spokojnie - Dałam mu klucze, wszedł do mieszkania, później do sypialni, otworzył moją szafę, wybrał tą sukienkę i mi ją przyniósł.
- Może jeszcze powiesz, że bieliznę ci dobierał.
- Nie będę się okłamywać.
Po wypowiedzianych słowach widziałam jak robi się coraz bardziej blady. Gwałtownie wstał tak, że krzesło z głośnym hukiem upadło na podłogę.
- Ty sobie ze mnie żartujesz, tak?
- No nie. Jestem z tobą po prostu szczera.
- Przestań, kurwa! - krzyknął następnie dopijając do końca swoją whiskey, odstawiając szklankę na stół
- Nie rozumiem co cię tak wścieka.
- N-nie rozumiesz.... Nie rozumiesz co mnie tak wścieka?! Ale ty naprawdę tego nie rozumiesz?! W szafie grzebie ci jakiś smarkacz, wybiera ci ciuchy, których najchętniej by się zapewne pozbył, przebierasz się przy nim i ty jeszcze nie rozumiesz o co mi chodzi! Kurwa mać, Mel! Co ty do cholery robisz?!
- To może ty mi w końcu coś wytłumaczysz, co?! - krzyknęłam co chyba nieco go zdziwiło.
O tak chłoptasiu, ja też potrafię. Nie myśl sobie.
- Uważasz, że co?! Że skoro każda wskakuje ci do łóżka gdy tylko na nią spojrzysz, ja będę robiła to samo?! Wiesz jak to jest kiedy mówisz coś innego, a robisz zupełnie odwrotnie?! To jest tak cholernie wkurwiające!
- Niby co?!
- Prosisz mnie żebym zawsze z tobą była! Żebym nigdy cię nie zostawiła! Całujesz mnie kiedy tylko ci się zachce! Zaciągnąłeś mnie do łóżka! Nawet okazujesz wobec mnie minimalne zarodki uczuć! Ale wystarczył jeden telefon! Tylko jeden pieprzony telefon! I wszystko nagle trafia szlag!
- Więc to o nią ci chodzi!
- Tak do cholery, chodzi mi o nią! - krzyknęłam będąc już na skraju wytrzymałości - Cały czas chodzi tylko o nią! Ja naprawdę nie oczekuję, że zaczniesz mnie kochać, że będziemy żyć długo i szczęśliwie, bo moje życie to nie jest jakaś pieprzona telenowela! Nie oczekuję tego, że się odkochasz, bo ja wiem, że to nie jest możliwe. Ale ja nie zamierzam być twoją zabawką, rozumiesz!
- Nie będę o tym z tobą rozmawiał. - Burknął, szybkim krokiem ruszając do przedpokoju. Chwyciłam pustą szklankę ze stołu i rzuciłam nią o podłogę tym samym przykuwając jego uwagę.
- Właśnie, że będziesz, rozumiesz to! Mam dosyć, że zawsze olewasz to co do powiedzenia mam ja! Zawsze, ale to zawsze mnie zmywasz! Mam tego dosyć, rozumiesz to! Nie mam zamiaru dłużej zasypiać z myślami, które gnębią mnie przez całą noc, bo jaśnie książę Harry Styles miał swoje humorki! Może będę żałować tego co powiem, może mnie zwolnisz i już nigdy więcej nie zobaczysz. Ale nie mam zamiaru dłużej tego w sobie trzymać.
- Mel, przestań...
- Zamknij się! - przerwałam mu na co momentalnie przestał mówić, wpatrując się we mnie z niedowierzaniem - Jesteś pieprzonym egoistą, który lubi tylko i wyłącznie bawić się sercami innych dziewczyn! Może i troszczysz się o innych, ale tylko i wyłącznie materialnie! Czasami masz przebłyski bycia miłym i kochanym, ale to nie jest to samo, rozumiesz! A teraz proszę. Możesz już iść. - Dodałam drżącym od krzyku głosem po czym ruszyłam do schowka po miotłę oraz po szczotkę i zmiotkę. Przeszłam z powrotem do kuchni gdzie zaczęłam zbierać grubsze kawałki szkła.
- Zostaw to, bo się pokaleczysz. - Zaczął, kucając przede mną i próbując oderwać od pracy
- Nic mi nie będzie. - Burknęłam nie zaprzestając swoich czynności. Chłopak wyrwał mi z ręki szkło, przez co przejechał nim po wewnętrznej stronie mojej dłoni - Dzięki. Faktycznie pokaleczyłam się sama. - Oznajmiłam sarkastycznie. Pociągnął mnie do góry, a następnie do zlewu gdzie odkręcił zimną wodę. Zaczął dokładnie opłukiwać moją dłoń z krwi. Wyciągnął z szafki apteczkę i wyjął z niej bandaż. Osuszył ręcznikiem moją rękę i zaczął ją opatrywać.
- Przepraszam. - Oznajmił gdy skończył
- Zagoi się.
- Nie o to mi chodzi. Przepraszam za to wszystko co powiedziałaś. Masz rację. We wszystkim.
- Nie chodziło mi o to żebyś teraz wszystko rozkładał na czynniki pierwsze, analizował, albo miał wyrzuty sumienia. Ja po prostu...
Nie dokończyłam, bo przyłożył mi palec do ust, przez co podniosłam na niego swój wzrok. Widziałam, że  był ze mną szczery.
- Chcę tylko żebyś wiedziała, że ja nic nie czuję do...
- Harry. - Tym razem to ja mu przerwałam - Nie kłam. Mam wrażenie, że zaprzeczasz samemu sobie. To nie ma sensu. - Zaśmiałam się cicho, delikatnie przejeżdżając palcami po jego policzku. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
- Chcę zacząć wszystko od nowa, ale... Nie potrafię.
- Wiem. - Szepnęłam, głaszcząc go po głowie
- Chyba potrzebuję pomocy. - Zaśmiał się cicho na co ja także zachichotałam - Błagam cię tylko o jedno. Nie rób mi tego nigdy więcej. Tej sytuacji z Max'em. Nienawidzę być tak cholernie zazdrosny. Szczerze, to mnie przeraża. Zupełnie nie wiem co mam wtedy zrobić. Obiecujesz mi? - oderwał się aby na mnie spojrzeć
- Obiecuję.

--------------------------------------------------
Follow on tt:
Chcesz prowadzić konto jakiejś postaci? skontaktuj się ze mną na tt :) (alwayscoldhands) 

Pytania do mnie tu lub tu x
Postaci możecie pytać tutaj x

#Zarry; House Of Boys
#Zouis; Orphan
#Ziall; Where Are You Christmas?
#StylesTwins; The Styles Twins

Jakieś propozycje na shot'y? (prompty) Jeśli tak napisz x

Nowe opowiadanie z LARRY'M (fantasy, NIE +18) Fairy Tale

~*~

Pytanie: Jeśli bym zrobiła twitcam'a, czy ktokolwiek by na niego wszedł? (będzie on przeznaczony specjalnie dla was, będziecie mogli pytać o rzeczy, które was ciekawią - dotyczące bloga + cała reszta - i takie tam podobne) Byłby on w sobotę (18.01.2014) około 18. A jeśli nie to napiszcie mi czy macie jakieś pytania (bo po ostatnim rozdziale kilka osób się zebrało). Jeśli tak, i nie chcielibyście tc, to zrobię coś na zasadzie A&Q. [proszę nie lekceważcie tego :(] Informacja o twitcam'ie lub A&Q pojawi się w piątek wieczorem w ogłoszeniach (tak dla waszej informacji to pod nagłówkiem i podstronami dodałam ostatnio news'y x)


19 komentarzy :

  1. OO :)
    Jeżeli chodzi o tc, to mogę obejrzec!
    Jeżeli chodzi or rozdział to cudowny :D
    Pozdrawiam
    G xx
    PS. Przepraszam, że tak krótko ale nie mam zbytnio co napisać haha,

    OdpowiedzUsuń
  2. boskie,naprawdę ten rozdzial był cudowny,jeden z najlepszych jaki czytałam.Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny! <3
    Tc postaram się obejrzeć jeśli byś postanowiła że się odbędzie :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny !! <3
    Tc na pewno obejrzę :***
    Zapraszam do siebie : http://you-only-live-once-harry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny rozdział, z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ile się dzieje. Tyle emocji wyznań czy zdarzeń! Strasznie mi sie takie rozdziały podobają <3 Z chęcią obejrzałabym Twojego twitcam'a, ale idę na 18 na imprezę urodzinową mojej przyjaciółki :(. Może innym razem? ;) Czekam na kolejną fantastyczną notkę <3

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział jest duhbdjduhns *___*
    Harry zachował się jak chuj całując tą wredną suke ...
    Mel bulwers, ale dogadała mu i bardzo dobrze
    czasem trzeba im przemówić do rozumu
    co do tc obejrzałabym ale ide jade na impreze ... tyle przegrać xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Chcemy twitcama, ja na nim będę! <3 Kochanie Ty moje, Jezu zaskakujesz mnie <3 po prostu jest dlkfjlkfjd;klnj *.*
    Taka wkurwiona Mel mi sie podoba, jak rzuciła tą szklanką awww <3 hahaha :D
    to kiedy next? :<
    love u xx
    @suuunshine_

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurczaki chciała bym cię oglądać ale będę na dyskotece :<
    Rozdział cudowny.!
    Mel w końcu się mu postawiła.
    Mam dość pani idealnej byłej harrego.
    Niech wyjdzie ze swoją idealnością.
    Jest tak okropnie słodka że mam mdłości ;|
    Jedyna która mnie tu wkurza noo.!
    @TataraLoves1DLM

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeeeeej! To kazanie od Mel było mu potrzebne... xD
    Cudowny rozdział! Wgl świetne opowiadanie ♥
    Dziękuję za informację @klaudia_0304 xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jest świetny!!! aqsfakaoq kocham to ff <3 czekam na kolejny @cleverhazza
    a twitcam na18291% bede ogladala hihi :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak się cieczę, że Mel w końcu powiedziała Harremu co o nim myśli bo na prawde miałam już dość tych wszystkich gierek.
    Czekam na następny rozdział i mam nadzieje że Maya w końcuda spokój Hazzie i będzie wszystko dobrze. :)

    @xHarrymyhusband

    OdpowiedzUsuń
  13. czekam na nastepny a ten boski *.*

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba się zakochałam *-*
    Opowiadanie znalazłam dzisiaj przez przypadek, ale pokochałam od pierwszej linijki<3
    Jezu, nie ogarniam Hazzy, serio. Idiota mógłby się wziąć za siebie i odstawić Maye na bok, bo ona tylko miesza i wszystkich wkurza-.-
    Mel za szybko mu wybacza i to chyba jedyna wada, tak mi się zdaje.
    Ogólnie to kocham, kocham, kochaaam.
    @ILooveCurlyHair

    OdpowiedzUsuń
  15. ubóstwiam to opowiadanie,nigdy nie czytałam czegoś tak dobrego,pisz dalej i nie przestawaj !!! xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Po pierwsze
    PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM ze ostatnio nie skomentowałam ale tak to jest jak sie czyta na telefonie a on ... no nie dokonać jest posłuszny ale zarówno tamten jak i ten rozdział jest cudowny!!! nie mam pojęcia skąd czerpie tak wspaniałe pomysły, taki rozbudowane rozmowy, opisy i wgl Dla mnie osobiście Harry jest ogromną zagadka a jeszcze.większą jego uczucia.. to to wgl poplatane, tak więc mam nadzieję ze duzo wyjaśni sue w kolejnym rozdziale oo .. a on już niedługo bo rozdział przeczytałam z lekkim opóźnieniem więc lepiej dla mnie haha
    Kocham cie!! <3
    @MyBooBear_xx

    OdpowiedzUsuń
  17. SUPER! Zapraszam do czytania, komentowania i obserwowania mojego bloga!

    http://i-want-you-to-stay-one-direction-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak zwykle rozdział rewelacyjny. Nic dodać nic ujać . KOcham :**

    OdpowiedzUsuń
  19. Zakochałam się po prostu w twoim opowiadaniu! Cuuuudo <3

    OdpowiedzUsuń