Uwaga!
Rozdział zawiera sceny nieprzeznaczone dla osób poniżej szesnastego roku życia.
Czytasz na własną odpowiedzialność lub opuszczasz fragment oddzielony od pozostałości tekstu '*'
+ kilka ważnych ogłoszeń pod notką.
Przekręciłam się na bok aby przeturlać się na wolne miejsce koło mnie. Coś jednak stawiło mi skuteczny opór.
Skrzywiłam się pod nosem, niechętnie
otwierając oczy. Na widok, który zobaczyłam, cicho się zaśmiałam, starając stłumić dźwięk dłonią.
Przeczesałam delikatnie włosy chłopaka i
ledwie muskając jego skórę, pstryknęłam w nos. Westchnął cicho pod nosem i
przekręcił się na drugi bok, tym samym odwracając do mnie tyłem.
Jednym zwinnym ruchem usiadłam na łóżku, leniwie się przeciągając. Wstałam i po cichu udałam się do kuchni. Wyciągnęłam z szafki pieczywo tostowe, które następnie włożyłam do opiekacza. Wycisnęłam sok ze świeżych pomarańczy i jedną szklankę postawiłam przy wcześniej przygotowanym nakryciu.
Jednym zwinnym ruchem usiadłam na łóżku, leniwie się przeciągając. Wstałam i po cichu udałam się do kuchni. Wyciągnęłam z szafki pieczywo tostowe, które następnie włożyłam do opiekacza. Wycisnęłam sok ze świeżych pomarańczy i jedną szklankę postawiłam przy wcześniej przygotowanym nakryciu.
Usiadłam na blacie i zaczęłam jeść
jogurt z owocami i musli. Nie wiem, to chyba już jakieś uzależnienie.
Usłyszałam ciche kroki dobiegające z
przedpokoju. Szybko skończyłam swoje śniadanie, które następnie popiłam sokiem.
Położyłam tosty na talerzu, dodatkowo
stawiając przy nim masło oraz dżem.
- To dla mnie? - zaśmiał się cicho,
obejmując mnie od tyłu, lekko przyciskając do swojego ciała. Od razu szeroko
się uśmiechnęłam i odwróciłam do niego przodem.
- Nie wiem ile zjesz. - Skrzywiłam
się delikatnie, na co on tylko ponownie się zaśmiał. Nachylił się nade mną i
czule pocałował, wywołując tym ogromną fale odurzenia. Nie mam zielonego
pojęcia jak to robił. Po prostu pstryk i już zapominasz o bożym świecie.
Odruchowo wplątałam dłoń w jego włosy, delikatnie ją w nich zacieśniając.
Jęknął cicho, jednocześnie przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie. Oderwał się ode mnie i po raz ostatni delikatnie musnął moje usta, opierając swoje czoło o
moje.
- Nie ładnie to tak kusić od samego
rana. - Mruknął pocierając swoim nosem o mój
- No właśnie, panie Styles. Jest pan
chyba źle wychowany. - Oznajmiłam rozbawiona, jednocześnie nieświadomie
przygryzając dolną wargę
- Nawet nie wie pani jak bardzo, pni
Grey. - Szepnął następnie zachłannie mnie całując. Uniósł mnie lekko tym samym
sadzając na stole i stając między moimi nogami. Zarzuciłam dłonie na jego kark, przyciskając go do swojego
ciała najmocniej jak tylko potrafiłam. Poczułam jak jego ręce powoli wędrują
pod moją koszulkę, gładząc moje plecy. Jego rozgrzane usta zaczęły całować moją
szyję na co mimowolnie jęknęłam i odchyliłam głowę do tyłu.
- Chyba powinniśmy coś zjeść. -
Mówił, nie zaprzestając swoich czynności - Nie możemy się spóźnić na samolot.
Oderwał się i spojrzał na mnie.
- Ubierz się, zanim stanie się coś
niedobrego. - Odsunął się ode mnie, a następnie usiadł przy stole. Zwinnie
zeskoczyłam ze stołu i ruszyłam do łazienki aby wziąć szybki prysznic.
Ubrałam ciemne rurki i rozłożyłam
deskę aby wyprasować swoją koszulkę.
- Powiedziałem ubierz się, a
nie rozbieraj jeszcze bardziej! - krzyknął uważnie mnie lustrując. Spojrzałam
na niego, odstawiając żelazko na bok
- Przecież jestem ubrana. Mam
spodnie, biustonosz. Nie jestem naga.
- Zależy z jakiego punktu widzenia.
- Chyba nie chcę poznawać tego
twojego. - Zaśmiałam się, podchodząc do niego. Gdy tylko byłam na wyciągnięcie
jego ręki, zwinnie mnie objął i przyciągnął do siebie.
- A gdyby go tak bardziej urealnić?
Tak tylko odrobinkę? - Wydął dolną wargę tym samym zaczepiając swoje palce na
zapięciu mojego biustonosza
- Pragnę ci przypomnieć, że nie mamy
na to teraz czasu. - Oznajmiłam rozbawiona, jednocześnie mu się wyrywając i
ubierając swój T-shirt.
- Teraz. - Przypomniał, znikając za
drzwiami łazienki.
Parsknęłam śmiechem, składając deskę
do prasowania. Wyciągnęłam nieco większą torbę i zapakowałam do niej
najpotrzebniejsze kosmetyki oraz bieliznę na zmianę. No bo ileż rzeczy można
pakować na jeden dzień. W tym samym momencie do pokoju wszedł Harry, owinięty w
pasie tylko i wyłącznie ręcznikiem. Usiadłam powoli na łóżku i zaczęłam mu się
uważnie przyglądać, stał odwrócony do mnie tyłem, szukając czegoś w szafie. Po
chwili wyciągnął z niej swoje czyste ubrania na co ja tylko uniosłam brew ze
zdziwienia.
- No co? - zaśmiał się
- Od kiedy masz tu swoje rzeczy?
- Od kąd kupiłem ten apartament? -
zaśmiał się
- Och, czyli wszystko sobie
zaplanowałeś? Co do sekundy? Uwiedziesz mnie i będziesz wychodził stąd zazwyczaj
rano, więc zainwestujesz w ciuchy w mojej szafie?
Na moje słowa tylko się zaśmiał.
- Według ciebie to jest śmieszne? W
takim razie nie odzywaj się do mnie więcej. -
Oznajmiłam rozbawiona, starając się jednak zachować jak najwięcej
powagi. Przymrużył oczy i odrzucił ubrania w kąt. Wszedł na łóżko i zaczął
podchodzić do mnie na klęczkach. Poprawiłam się na miejscu uważnie go
obserwując, ani na moment nie zrywając kontaktu wzrokowego.
- Czy pani właśnie stosuje wobec mnie
karę? - zaczął, momentalnie znajdując się nad moją twarzą. Przygryzłam dolną
wargę i ułożyłam się pod nim wygodniej. Zarzuciłam ręce na jego kark i zaczęłam
się bawić jego włosami.
- Możliwe, że tak, panie Styles.
- No i co ja teraz zrobię, panno
Grey?
- Chyba powinien pan naprawić swój
błąd. - Szepnęłam. Nasze usta dzieliła naprawdę niewielka odległość. Spojrzałam
na nie przelotnie następnie ponownie powracając wzrokiem na chłopaka - I to ja
pana kuszę?
- Owszem. - Mruknął pocierając nosem
mój policzek, na co przymknęłam powieki
- Nie przypominam sobie, abym to ja
paradowała po mieszkaniu w samym ręczniku, będąc pod nim zupełnie naga.
Zaśmiał się na moje słowa.
- Myślisz o tym?
- Może. - Jęknęłam nieco speszona
- Rozpuściłaś się moja panno. -
Zaśmiał się - Co się stało z tą słodziutką, grzeczną dziewiętnastolatką?
- Chyba jej szef ma na nią taki
wpływ. Bardzo, bardzo zły wpływ.
Uśmiechnął się szeroko, nachylając
nade mną aby zapewne mnie pocałować. Jednak ja zepchnęłam go z siebie na łóżko,
tym samym wstając, podnosząc jego ubrania i rzucając nimi w niego.
- Ubieraj się. Samolot wiecznie nie
będzie na ciebie czekał. Nie jesteś jakimś Bogiem, Styles.
- Nie powinnaś była tego mówić. -
Zaśmiał się wstając z łóżka i ściągając swój ręcznik
- Boże! - pisnęłam, odwracając się do
niego tyłem - Ostrzegaj następnym razem, że masz zamiar się obnażać, co?
- Ja w przeciwieństwie do ciebie się
nie wstydzę. - Usłyszałam za sobą jego śmiech, jednocześnie zatrzaskując drzwi sypialni.
Spokojnie, Mel. Tylko nie panikuj. To
nic, że w twoim pokoju stoi teraz nagi, w dodatku idealny jak cholera chłopak,
na którego najchętniej byś się w tym momencie rzuciła.
Potrafisz się opanować. Wierzę w
ciebie.
Wzięłam kilka głębszych oddechów i
weszłam z powrotem do sypialni, starając się w ogóle nie zwracać na niego uwagi.
- Spokojnie. Możesz sobie popatrzeć.
- Zaśmiał się - Mnie to nie przeszkadza.
- Chyba tylko tobie. - Burknęłam,
zasuwając swoją torbę. Podszedł do mnie w pełni ubrany i objął tak, że byłam
zmuszona na niego spojrzeć.
- Nawet nie wiesz jak uroczo
wyglądasz kiedy się wściekasz albo wstydzisz.
- Nabijasz się ze mnie. - Jęknęłam,
wywracając oczami
- Nawet bym nie śmiał. - Zachichotał
następnie delikatnie mnie całując - Chodź, bo na serio się spóźnimy.
- Twoi rodzice wiedzą, że przylecę z
tobą? - zapytał wyglądając przez okno
- N-nie. Ja... Nawet nie zdążyłam do
nich zadzwonić. Wyleciało mi to z głowy.
Usłyszałam jego cichy śmiech. Po
chwili już na mnie spoglądał.
- No i co ty ze mną masz, co?
- No właśnie nie wiem. - Zaśmiałam
się, opierając głowę na jego ramieniu. - Długo jeszcze?
- Nie. Niecała godzina. - Oznajmił,
delikatnie głaszcząc mnie po ramieniu - Opowiedz mi coś o twoich rodzicach.
Zaśmiałam się pod nosem na jego prośbę,
mocniej się w niego wtulając.
- Mama jest kochana. Zawsze chce dla
nas jak najlepiej, ale nie jest zbyt surowa w wychowaniu. O dyscyplinę raczej
dba tata. Nasza współpraca w zasadzie jest tylko i wyłącznie wynikiem mojego
buntu.
- Buntu? - zapytał rozbawiony
- Tata nie pozwolił mi podpisywać z
tobą kontraktu. Do dzisiaj pamiętam jego słowa.
- To znaczy?
Na jego pytanie momentalnie zrobiłam
się czerwona. Nerwowo zacieśniłam uścisk.
- Błagam, nie każ mi tego mówić. -
Jęknęłam speszona
- No ej! Nie będę się śmiał.
Obiecuję.
Westchnęłam z bezsilności, zamykając
tym samym oczy.
- Powiedział, że jeśli będę chciała
coś osiągnąć, zapewne będę zmuszona pieprzyć cię co noc. - Oznajmiłam szybko,
na jednym oddechu. Przez chwilę panowała cisza, jednak po minionym czasie
zaczął się śmiać - No i co cię tak bawi idioto? - burknęłam, siadając prosto na
swoim miejscu, odwracając się do niego plecami.
- Oj, Mel. - Zaczął rozbawiony,
starając się mnie ponownie przytulić, jednak ja skutecznie mu to utrudniałam -
To było przecież oczywiste, że tak powie. Cały biznes modelingu w zasadzie się
na tym opiera.
- Co? - zapytałam, gwałtownie się
odwracając w jego stronę
- To. - Odpowiedział rozbawiony
następnie się nade mną nachylając - Ale istnieją pewne wyjątki.
- Tak?
- Mhmm. - Uśmiechnął się, delikatnie
muskając moje usta - Za chwilę będziemy lądować. - Usiadł z powrotem na swoim
miejscu, pociągając mnie za sobą.
Po około godzinie jechaliśmy już w
kierunku mojego rodzinnego domu. Spojrzałam na chłopaka, który spokojnie
wpatrywał się w okno. Był taki... Piękny. Naprawdę. Może ta gadka wydaje się
głupia i naiwna, ale tak było. Był piękny.
Moje oczy automatycznie rozszerzyły
się do granic możliwości kiedy zdałam sobie sprawę z jednego. Jak ja go przedstawię rodzinie? Kim
on dla mnie tak naprawdę jest? Przygryzłam dolną wargę ze zdenerwowania,
wpatrując się w mijane przez nas domy. Strach dosięgnął najwyższego stopnia
kiedy okolica zaczęła się wydawać coraz bardziej znajoma. Zatrzymaliśmy się na
podjeździe mojego domu. Zapłaciliśmy kierowcy i zwinnie wysiedliśmy z samochodu
następnie ruszając do drzwi. Gwałtownie się zatrzymałam i odwróciłam do niego
przodem.
- Oni są czasami nerwowi. Wpadają
niepotrzebnie w paranoję. Ale to normalne. Brian kiedy cię zobaczy, zapewne
oszaleje i już nigdy nie wypuści cię ze swojego pokoju. Możliwe też, że uwiesi
się na tobie i nigdy nie odczepi. Mój tata na początku będzie surowy, ale
myślę, że się uspokoi. Mam w każdym bądź razie taką nadzieję. - Tłumaczyłam
nerwowo. Przyłożył swój palec do moich ust tym samym mnie uciszając
- Spokojnie. Zobaczysz, że będzie
dobrze. - Uśmiechnął się ciepło następnie delikatnie całując, co nieco mnie
podbudowało. Chwyciłam jego dłoń i ruszyłam ponownie do drzwi. Weszłam od razu,
bez pukania.
Tak jak myślałam, zamęt totalny. Lucy
biegała z pokoju do pokoju coś przestawiając i poganiając wszystkich.
- No ludzie! Mel będzie tu lada
chwila! Pomóżcie mi, no!
Po schodach zszedł Bard, który,
sądząc po jego twarzy i piżamie, zapewne przed sekundą wstał. Moja siostra
stanęła jak wryta.
- Dlaczego dziecko jesteś jeszcze w
piżamie!
- Jest sobota. Ogarnij się świrusko.
- Twoja siostra przyjeżdża, egoisto!
Nie. Lucy, spokojnie. Oddychaj. - Starała się uspokoić - Do salonu! Już!
Sprzątnij zabawki. A później doprowadź się do jakiegoś stanu używalności! -
pogoniła go, wypychając do salonu - O, a ty Mel, pomożesz mi i mamie w kuchni.
- Oznajmiła, wręczając mi szmatkę na co tylko się zaśmiałam. Odwróciła się
gwałtownie w moim kierunku i dosłownie rzuciła mi się na szyję - O mój Boże,
moja siostrzyczka! Nareszcie, no! - krzyczała radośnie na co wszyscy
zgromadzili się w przedpokoju
- Lucy, udusisz mnie. - Zaśmiałam
się, równie mocno ją obejmując
- No i tak się gorączkowała, że aż
Melanie szmatę wetknęła.
- Idź się doprowadź do stanu
używalności, bo jak cię kopnę w tyłek, to wylądujesz w Australii. - Krzyknęła
na co wszyscy tylko wybuchli śmiechem. Oderwała się ode mnie i spojrzała na
chłopaka - Wow. - Wydukała z siebie. Szybko ją tyrpnęłam, posyłając znaczące
spojrzenie. Odchrząknęła - W-więc to jest ten słynny Styles?
- A to jest ta słynna Lucy? - Zaśmiał
się następnie całując jej policzek co od razu spowodowało, że zrobiła się bordowa niczym pąsowa róża
- Melanie, skarbie. - Uśmiechnęła się
moja mama, mocno mnie przytulając
- Mamusiu. Stęskniłam się.
- Moje małe dzieciątko. - Zaśmiała
się następnie stając przed chłopakiem, który chwycił jej dłoń i pocałował jej
wierzch - Kim dla ciebie jest ten wspaniały chłopak?
- To... Emm... Mój szef. - Odpowiedziałam
ostrożnie, patrząc na ojca
- No z takim szefem to ja też bym
mogła pracować. - Stwierdziła na co ja momentalnie zrobiłam się czerwona
- Miło panią poznać. - Zaśmiał się,
dodatkowo całując jej policzek.
Podeszłam do Brad'a i jak to miałam w
zwyczaju, chwyciłam go mocno i zaczęłam czochrać po włosach, na co on jak
zwykle się wyrywał.
- Nawet teraz ode mnie uciekasz. Od
swojej kochanej siostrzyczki, której nie widziałeś tak długo? Nawet nie wiesz
jak jest mi przykro. - Śmiałam się, mocno zataczając kółka na jego głowie
- Boże! Za co dałeś mi tyle sióstr! -
krzyknął, w końcu mi się wyrywając - Masz rodzeństwo? - zwrócił się do
Harry'ego
- Tak. Siostrę. - Oznajmił rozbawiony
- No ale przynajmniej nie mieszkacie
już razem. Macie własne życie.
- I myślisz, że to ją hamuje? -
zaśmiał się - Zapytaj Mel. Ona wie najlepiej jakim cudownym i kochanym
dzieckiem byłem. - Spojrzał na mnie na co tylko wywróciłam oczami
- Mam tylko nadzieję, że ty takiego
przypału mi nie zrobisz. - Oznajmił poważnie następnie ruszając do łazienki
- Ach te nastolatki. - Westchnęłam -
Hormony buzują, mózgi lansują. Koniec świata z nimi. - Odwróciłam się przodem
do taty, który opierał się o ścianę, cały czas przyglądając się chłopakowi
- Więc moja córka pracuje dla
ciebie, tak? - zaczął, podchodząc do niego bliżej.
Boże święty, błagam. Dopomóż żeby
wszyscy wyszli z tego cało.
- Tak. Mel, to naprawdę zdolna
dziewczyna. Radzi sobie świetnie. Pomimo, że dopiero co zaczęła się uczyć.
- No cóż. Zawsze była piękna. Nie
dziwią mnie jej sukcesy. Robisz coś jeszcze, czy zajmujesz się tylko i
wyłącznie modelkami?
- Tak w zasadzie zarządzam tylko
jedną agencją. Głównie jestem fotografem.
- A co z resztą? - dopytywał
- Wszystkim zarządza mój tata.
Byłam pod wrażeniem tego jak spokojny
był. Ja na jego miejscu już dawno bym stąd uciekła.
- Wiesz, że bardzo kocham swoje
dzieci i nie darowałbym nikomu, gdyby coś im się stało.
- Staram się chronić Mel jak tylko
mogę. - Oznajmił, przelotnie na mnie spoglądając. Dopiero teraz przypomniałam
sobie o jego rozciętej wardze. Chwała Bogu, że opuchlizna z jego policzka
zeszła. Mój ojciec zaśmiał się cicho, następnie klepiąc chłopaka po ramieniu
- Widzę efekty. Dobrze, że trafiła na
takiego a nie innego szefa, który tylko by ją wykorzystywał do własnych interesów. - Odwrócił się w moim kierunku - A ze mną to się w
końcu przywitasz, czy tak będę czekał aż do śmierci?
Bez zawahania do niego podeszłam i
mocno go do siebie przytuliłam.
- Dobrze trafiłaś, córciu. - Szepnął
tak, że tylko ja byłam w stanie to usłyszeć.
Na ostatnim stopniu stanął zaspany
Brian, głośno ziewając i przyciskając misia do klatki piersiowej.
- Mamo, co się dzieje? - wychrypiał,
przecierając oczy i podchodząc do niej
- Popatrz kto przyjechał. -
Uśmiechnęła się, kucając przed nim
- Czyżby to mój ukochany bratanek?
- Ciocia! - krzyknął radośnie,
podbiegając do mnie. Od razu wzięłam go na ręce i mocno przytuliłam
- Mój mały mężczyzna. - Zaśmiał się
kiedy poczułam jak jego rączki owijają się szczelnie wokół mojej szyi. Odwrócił
głowę w kierunku Harry'ego. Na jego widok jego oczy wyglądały dosłownie jak
dwie wielkie monety.
- Ciocia? - poklepał mnie po ramieniu
następnie nachylając się nad moim uchem - To jest wujek Harry?
Zaśmiałam się na jego pytanie, krótko
cmokając go w policzek.
- Tak.
Chłopiec szybko wyswobodził się moich
ramion i podbiegł do chłopaka, który z szerokim uśmiechem wziął go na ręce.
- Wujek Harry! Przyjechałeś!
- Przecież obiecałem, prawda? -
zaśmiał się, patrząc na mnie ciepłym wzrokiem, który uwielbiałam.
- Dobra ludzie, rozejść się. Ja
zabieram Mel na poważną rozmowę. - Oznajmiła ciągnąc mnie za sobą na górę do
jej pokoju. - O mój Boże! - pisnęła gdy tylko zamknęła za sobą drzwi - Jezusie
Maryjo! To jest chodzący Bóg!
- No wiem. - Jęknęłam, opadając
bezsilnie na łóżko. Dziewczyna położyła się koło mnie - Jest idealny.
- Mel, co jest między wami? Błagam
powiedz mi. Tylko nie mów, że nic. Teraz nie tylko słyszę, ale wszystko widzę.
Westchnęłam cicho i położyłam się tak
aby na nią spojrzeć.
- Lucy ja... Ja sama nie wiem. Jedno
jest pewne. Kocham go do szaleństwa, ale... Nie mam zielonego pojęcia jak można
nazwać tą relację między nami.
- Relację? To znaczy?
- Wczoraj... Wczoraj się
pocałowaliśmy.
- O matulu! - krzyknęła radośnie -
Ale tylko raz?
Na jej słowa odruchowo schowałam twarz
w poduszki.
- O Boże! Zrobiliście to?! -
dopytywała ożywiona
- Nie! - pisnęłam w pościel - Chodzi
mi o to, że... Nie całowaliśmy się tylko raz. Z resztą bądźmy szczerzy. On co
pięć minut szuka pretekstu żeby mnie pocałować.
- Zaraz się chyba rozpłaczę ze szczęścia.
Mel, w końcu się układa po twojej myśli.
- Nie do końca. - Westchnęłam
siadając naprzeciwko niej
- Jak to?
- Wróciła... Wróciła jego była.
Pierwsza poważna miłość. Ona chce go odzyskać, rozumiesz?
- Przecież on świata poza tobą nie
widzi.
- On ją nadal kocha, Lucy. Pomimo, że
mówi co innego, w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Nie mam w ogóle pojęcia
dlaczego dałam mu się pocałować wiedząc, że jeszcze niedawno całował się z
Mayą. A z resztą kto wie czy tylko całował. - Westchnęłam będąc bliska płaczu -
Wiesz, to boli. Myśl, że... On nigdy nie będzie mój. Że ja zawsze będę tą drugą
od wypadku.
- Nawet tak nie myśl, Mel. Może w tej
dziewczynie zakochał się po raz pierwszy naprawdę, ale to nie znaczy, że już
nigdy nie pokocha nikogo tak mocno jak jej.
- Lucy, ja wiem, że zawsze będzie mi
czegoś do niej brakować. Gdybyś ją tylko zobaczyła. - Jęknęłam - Jest idealna.
- A co niby takiego ma ona czego nie
masz ty, co? - zapytała, na co po moim policzku spłynęła łza
- Serce Harry'ego. - Szepnęłam
ocierając policzki, słysząc coraz głośniejsze kroki
- Mama, mama, patrz co mam! -
wskoczył na łóżko i pochwalił się nowym samochodem do kolekcji
- Jest prześliczny. Podziękowałeś?
- Tak. Ciocia, a kiedy wracasz?
- Dzisiaj wieczorem. - Odpowiedziałam
na co na jego twarzy pojawił się smutek - Ale postaram się przyjechać
najszybciej jak tylko mogę. Następnym razem na dłużej.
- Ale z wujkiem?
- Tak. Choćbym go miała przywlec
tutaj siłą, przyjedzie. - Zaśmiałam się, przelotnie patrząc na uśmiechniętego
od ucha do ucha Harry'ego
- Twoja mama prosiła żebyśmy zeszli
do kuchni. - Oznajmił
- Ty? Do kuchni? Ona chyba nie wie co
mówi. - Zaśmiał się, tym samym wstając i przechodząc koło niego następnie
zbiegając na dół. Mamy nie było w pomieszczeniu. Odwróciłam się aby przejść do
salonu, ale w tym samym momencie wpadłam na chłopaka, przez co obydwoje cicho
się zaśmialiśmy. Pogładził mnie delikatnie po policzku, przyciągając do siebie
nieznacznie i delikatnie całując.
- Tylko szef. - Usłyszeliśmy głos
mojego taty, na którego dźwięk od razu się od siebie oderwaliśmy - Nie, nie
przeszkadzajcie sobie. Obowiązki zawodowe, to obowiązki zawodowe. - Puścił do
nas oczko następnie wychodząc z kuchni z jabłkiem. Schowałam twarz w dłoniach
na co Harry tylko zaśmiał się pod nosem po czym objął mnie w pasie i opiekuńczo
przytulił.
- Masz świetną rodzinę. - Oznajmił,
całując mnie w czubek głowy - A z Lucy o czym to rozmawiałyście?
- A wiesz... Babskie sprawy.
- Które dotyczyły? - uniósł brew,
spoglądając na mnie. Przeniosłam wzrok na jego usta, odruchowo przygryzając
swoją wargę
- Ciebie.
- Mnie? - zapytał rozbawiony.
Ponownie spojrzałam w jego oczy
- Mhmm. - Przytaknęłam na co on tylko
pokręcił głową z rozbawienia po czym ponownie mnie pocałował
- To taki uroczy widok. - Zaczęła
moja siostra na co nie nie chętnie oderwałam się od Harry'ego
- Nawet przytulić się człowiekowi nie
dadzą w spokoju.
- Skoro całowanie z takim
zaangażowaniem nazywasz przytulaniem. - Oznajmiła rozbawiona
- Każdy spogląda na to z innej
perspektywy. - Pokazałam jej język po czym ruszyłam z powrotem na górę do
pokoju Barad'a.
- Mogę wejść? - wychyliłam głowę zza
drzwi. Uśmiechnął się i przytaknął, jednocześnie zakładając na siebie czystą
koszulkę. - Widzę, że ktoś tu zaczął chodzić na siłownię
- Kiedyś trzeba zacząć. - Zaśmiał
się, rozsiadając wygodnie na łóżku
- Słuchaj Brad. - Zaczęłam, siadając
naprzeciwko niego, bawiąc się rogami koperty - To są pieniądze na twoje studia.
Na razie tylko tyle, ale gdybyś potrzebował więcej, - wręczyłam mu kopertę - po
prostu zadzwoń.
- Boże, Mel... Ja nie mogę. To za
dużo.
- Brad, nie dyskutuj. - Zatrzymałam
go kiedy chciał mi je oddać - Złóż papiery na uczelnię jak najszybciej, póki
jeszcze możesz i kształć się. Stać mnie na to. Gdybym nie miała pieniędzy, w
ogóle bym ci tego nie proponowała. Chcę po prostu żebyś w życiu robił to co
chcesz.
- Dziękuję ci. Naprawdę. Za wszystko
co dla nas robisz. - Szepnął, mocno mnie przytulając
- To mój obowiązek.
- Mel, a ty... Ty jesteś szczęśliwa?
Spojrzałam na niego pytająco.
- O co ci chodzi?
- O to nowe życie.
- Było mi ciężko, ale teraz, widząc
ile jest z tego pożytku, cieszę się jak małe dziecko.
Na moje słowa tylko cicho się
zaśmiał.
- Jesteś najlepszą siostrą pod
słońcem.
- Wiem to. - Zaśmiałam się ponownie
mocno go przytulając.
- No i co?
- Odwołany. Najbliższy lot do Nowego
Jorku jest jutro, w południe. - Oznajmił tym samym ruszając ze mną w kierunku
wyjścia - W takim razie jesteśmy skazani na noc w Londynie. - Zaśmiał się,
łapiąc taksówkę. Podał kierowcy adres hotelu, do którego jechaliśmy nie dłużej
niż dwadzieścia minut.
- Dobry wieczór, panie Styles. -
Uśmiechnęła się do niego recepcjonistka dosłownie rozbierając go wzrokiem -
Pani Grey. - Skinęła głową w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niej sztucznie,
modląc się w duchu, aby przestała tak na niego patrzeć. To irytujące! - Jeden
pokój pojedynczy jak ostatnio oraz pański apartament?
-
Nie. Dzisiaj wezmę tylko mój pokój.
- Och, oczywiście. - Obrzuciła mnie
znienawidzonym spojrzeniem. Wpisała coś do komputera po czym odeszła zapewne
aby wziąć kartę
- Nie wiedziałam, że masz tu własny
apartament. - Oznajmiłam bezuczuciowo, wpatrując się uważnie w kobietę
- Wolę się zabezpieczać. Tak na
wszelki wypadek. - Zaśmiał się cicho następnie podążając za moim wzrokiem - Coś
nie tak?
- Nie, dlaczego pytasz? - syknęłam
starając się opanować zazdrość najlepiej jak tylko potrafiłam. Kobieta podała
mu kartę, przygryzając delikatnie dolną wargę
- Miłej nocy, panie Styles. -
Uśmiechnęła się, patrząc w jego oczy. Niechętnie przeniosła swój wzrok na mnie
- Pani również.
- Dziękuję, dobranoc. - Oznajmiłam
starając się, aby było to miłe. Następnie nie czekając na chłopaka, ruszyłam do
windy. Wcisnęłam guzik i spojrzałam na licznik pięter. Zauważyłam, że ktoś staje
obok mnie.
- Mówiłem, że się jeszcze spotkamy. -
Zaśmiał się charakterystycznie tylko dla jednej osoby. Gwałtownie odwróciłam
się w jego kierunku, spotykając się z jego niebieskim spojrzeniem.
Automatycznie zrobiłam krok do tyłu, tym samym na kogoś wpadając. Poczułam jak
zacieśnia swój uścisk, co nieco mnie uspokoiło.
- Znowu ty? - syknął przez zęby - Nie
waż się do niej zbliżyć, rozumiesz?
- Nie jestem typem osoby, która
słucha czyichś rozkazów. - Parsknął śmiechem. Harry stanął przede mną tym samym
zmierzając się z mężczyzną
- Jestem pewien, że w drugiej windzie
będzie ci się jechało o wiele przyjemniej. - Oznajmił chwytając moją dłoń i
wsiadając do dźwigu, który właśnie przyjechał. Gdy drzwi się zamknęły od razu
odwrócił mnie do siebie przodem - Wszystko w porządku? Zrobił ci coś? Dotknął
cię?
- Nie, nie. Wszystko w porządku. -
Uśmiechnęłam się do niego przelotnie. Przyciągnął mnie do siebie i opiekuńczo
przytulił, jednocześnie gładząc mnie po plecach
- Spokojnie. Nie bój się. Nie dam cię
skrzywdzić.
- Wiem. - Uśmiechnęłam się sama do
siebie. Wyszliśmy z windy i ruszyliśmy do apartamentu chłopka. Był ogromny.
Chyba nawet jeszcze większy niż mój w Nowym Jorku. Po co komu i na co taki
wielki pokój?
- Jedna łazienka jest tam. - Wskazał
na drzwi - Idź się odstresować. - Szepnął, składając krótki pocałunek na moim
karku przez co od razu przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Powoli ruszyłam we
wcześniej wskazanym kierunku, po drodze zostawiając torbę w sypialni.
Szybko się rozebrałam i weszłam pod
prysznic. Po dziesięciu minutach owinęłam się ręcznikiem i stanęłam przed
umywalką. Umyłam zęby oraz twarz następnie wycierając ją ręcznikiem i kremując.
Niepewnie ruszyłam do sypialni. Harry stał przed dużym oknem tym samym tyłem do
mnie. Po cichu złożyłam na krześle ubrania. Gwałtownie wyprostowałam się,
zdając sobie sprawę, że nie mam przy sobie żadnej piżamy. Przełknęłam ciężko
ślinę i najciszej jak tylko mogłam, podeszłam do niego. Spojrzał na mnie kątem
oka jednak bardzo szybko spuścił wzrok.
- Wszystko w porządku? - zapytałam,
delikatnie kładąc dłoń na jego ramieniu. On tylko przytaknął, wpatrując się w
swoje palce. Westchnęłam cicho i już chciałam odejść, kiedy złapał moją dłoń i
mocno mnie przytulił.
- Nie zostawisz mnie? - zapytał na co
kompletnie zamarłam. Nie maiłam zielonego pojęcia co mam powiedzieć. O co mu
chodziło? - Mel?
Oderwał się lekko tak, aby spojrzeć
mi w oczy. Przejechałam delikatnie palcami po jego policzku na co on przekręcił
głowę tak, że musnął ustami moją dłoń.
- Nie. - Szepnęłam, w pełni pewna
tego co mówię. Uśmiechnął się lekko następnie przyciągając moją twarz bliżej i
czule, ale zdecydowanie całując. Bez zastanowienia oddałam pocałunek, nieco go
pogłębiając.
*
Przejechał koniuszkiem języka po mojej dolnej wardze, przez co nieznacznie rozchyliłam usta. Od razu wykorzystał okazję. Przejechał dłońmi wzdłuż mojego ciała, zatrzymując się na biodrach. Ja z kolei swoje ręce opierałam na jego ramionach. Zaczął delikatnie całować moją szyję przez co ponownie poczułam przyjemne dreszcze, przebiegające wzdłuż mojego kręgosłupa. Zjechałam dłońmi na jego klatkę piersiową, czując jak przygryza moją skórę. Zaczął się powoli przemieszczać, ciągnąc mnie za sobą. Opadliśmy razem na łóżko, ponownie złączając nasze usta. Chwycił za końcówki mojego ręcznika jednak go nie ściągnął. Czułam, że nie był pewny. Oderwał się ode mnie i spojrzał w oczy, aby dostać ode mnie jakąkolwiek odpowiedź. Chwyciłam jego dłoń i lekko pociągnęłam tak, że węzeł ręcznika od razu się rozwiązał. Powoli i delikatnie zaczął odkrywać moje ciało, pieszcząc je swoimi dłońmi. Przymknęłam powieki i odchyliłam głowę nieco do tyłu, zaczynając ciężej oddychać. Ponownie składał pocałunki na mojej szyi, powoli schodząc coraz niżej. Zaczął delikatnie całować moją pierś, przejeżdżając językiem po sutku.
*
Przejechał koniuszkiem języka po mojej dolnej wardze, przez co nieznacznie rozchyliłam usta. Od razu wykorzystał okazję. Przejechał dłońmi wzdłuż mojego ciała, zatrzymując się na biodrach. Ja z kolei swoje ręce opierałam na jego ramionach. Zaczął delikatnie całować moją szyję przez co ponownie poczułam przyjemne dreszcze, przebiegające wzdłuż mojego kręgosłupa. Zjechałam dłońmi na jego klatkę piersiową, czując jak przygryza moją skórę. Zaczął się powoli przemieszczać, ciągnąc mnie za sobą. Opadliśmy razem na łóżko, ponownie złączając nasze usta. Chwycił za końcówki mojego ręcznika jednak go nie ściągnął. Czułam, że nie był pewny. Oderwał się ode mnie i spojrzał w oczy, aby dostać ode mnie jakąkolwiek odpowiedź. Chwyciłam jego dłoń i lekko pociągnęłam tak, że węzeł ręcznika od razu się rozwiązał. Powoli i delikatnie zaczął odkrywać moje ciało, pieszcząc je swoimi dłońmi. Przymknęłam powieki i odchyliłam głowę nieco do tyłu, zaczynając ciężej oddychać. Ponownie składał pocałunki na mojej szyi, powoli schodząc coraz niżej. Zaczął delikatnie całować moją pierś, przejeżdżając językiem po sutku.
Jęknęłam głośniej, zaciskając dłonie
na pościeli.
Ponowił ruch, jednak tym razem trwał
on znacznie dłużej.
- Harry... - szepnęłam, czując jaką
niesamowitą przyjemność mi sprawia. Całował mój brzuch, palcami drażniąc moje
sutki, które z każdym jego nowym ruchem twardniały coraz bardziej. Nachylił się
nade mną i czule pocałował. Wplątałam dłonie w jego włosy, zachłannie oddając
pocałunki.
- Robiłaś już to kiedyś? - zapytał,
leniwie cmokając mnie w nos. Na jego pytanie momentalnie zrobiłam się czerwona.
Przełknęłam ciężko ślinę i spuściłam wzrok. On jednak odwrócił palcem moją
głowę tak, że byłam zmuszona na niego spojrzeć. - Mel?
- Nie. - Szepnęłam, zamykając ze
wstydu oczy. Usłyszałam jego cichy chichot oraz szelest i dźwięk zamykanej
szuflady. Niepewnie rozchyliłam powieki, aby zobaczyć co robi. Nachylił się
nade mną i czule pocałował, gładząc mój policzek, co zaczęło mnie rozluźniać.
Niespodziewanie się ode mnie oderwał i chwycił srebrną saszetkę. Podparłam się
lekko na łokciach, uważnie przypatrując się temu co robił. Otworzył opakowanie
zębami następnie wyciągając z niego prezerwatywę. Ściągną swój ręcznik i
odrzucił gdzieś w kąt następnie nakładając zabezpieczenie na swojego członka.
Zawisł nade mną i uważnie się we mnie wpatrywał, gładząc mój policzek.
- Powiedz tylko słowo, a przestanę. -
Szepnął, pocierając swoim nosem o mój - Nie spinaj się. Po prostu postaraj się
odprężyć. Zrelaksować. - Dodał, krótko mnie całując.
Nie tracąc ze mną kontaktu wzrokowego
powoli oraz ostrożnie zaczął we mnie wchodzić. Zacisnęłam mocno powieki i
odchyliłam głowę do tyłu przygryzając dolną wargę, czując niezbyt przyjemne
uczucie.
Zaczął muskać moją szyję, co nieco
mnie uspokoiło i rozluźniło. Wbiłam paznokcie w jego plecy i objęłam jego
biodra nogami, czując jak mnie wypełnia. Wykonał jeden, leniwy ruch, który stał
się dla mnie nieco przyjemniejszy. Przełknęłam ciężko ślinę i wypuściłam
drżący oddech, który nieświadomie wstrzymywałam.
Wykonał kolejne pchnięcie, które tym
razem było przyjemne.
Rozchyliłam usta i jęknęłam cicho, co
dało mu sygnał, że jestem w miarę przyzwyczajona. Całował linię mojej dolnej
żuchwy, wykonując nadal powolne, jednak bardziej zdecydowane ruchy.
Uczucie było nie do opisania. Miałam
wrażenie jakbym spadała w dół i jednocześnie unosiła do góry. To było coś
niesamowitego.
Dotarł do moich ust i zaczął mnie
zachłannie całować. Wykonał jedno mocniejsze pchnięcie, które spowodowało
największą falę przyjemność. Mimowolnie wypchnęłam biodra do góry, pragnąc
więcej. Usłyszałam jak z jego ust ucieka cichy jęk na mój ruch. Zatrzymał się.
Oddychał ciężko z pochyloną głową. Ponownie poruszyłam biodrami, na co tym
razem jęknął stanowczo głośniej. Znowu zaczął się poruszać jednak tym razem
szybciej niż poprzednio. Starałam się poruszać biodrami jak tylko mogłam, aby
zgrać się razem z nim.
- Harry! - krzyknęłam kiedy uderzył o
mój najczulszy punkt. Mój ciężki i przyspieszony oddech łączył się z moimi
coraz to głośniejszymi jękami. Wypchnęłam biodra najwyżej i najmocniej jak
tylko mogłam w tym samym momencie kiedy wykonywał kolejne pchnięcie. Obydwoje
głośno krzyknęliśmy, czując z tego niesamowitą przyjemność. Chwyciłam jego
twarz w dłonie i nieprzytomnie go pocałowałam z trudem łapiąc oddech.
Przyspieszył jeszcze bardziej przez co miałam wrażenie jakbym unosiła się coraz
to wyżej. Jakbym była lekka jak piórko. Objęłam go mocniej w pasie,
przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Odchyliłam głowę do tyłu maksymalnie i
głośno krzycząc jego imię poczułam jak ponownie spadam, a w moim brzuchu budzą
się do życia stada motyli.
Chłopak opadł na mnie, ciężko
oddychając.
Starałam się unormować oddech jak
tylko mogłam, jednak nie bardzo mi to wychodziło.
Harry podniósł się nieznacznie i
zawisł nad moją twarzą. Leniwie otworzyłam powieki. Uśmiechnęłam się szeroko na
jego widok, przeczesując jego rozczochraną fryzurę. Przyciągnęłam go do siebie
i najczulej jak tylko potrafiłam pocałowałam. Poczułam jak delikatnie uśmiecha
się pod nosem. Po chwili oderwał się ode mnie, objął w pasie i położył głowę na
mojej piersi, normując oddech. Cały czas bawiłam się jego włosami, spoglądając
na niego. Po niecałych piętnastu minutach wstał i ruszył do łazienki. Ja
natomiast położyłam się na poduszkach i przykryłam kołdrą, podkulając nogi i odwracając się tyłem do drzwi. Poczułam jak
bezszelestnie kładzie się koło mnie i obejmuje w pasie, odwracając do siebie przodem.
*
bezszelestnie kładzie się koło mnie i obejmuje w pasie, odwracając do siebie przodem.
*
- Wszystko w porządku? - Zapytał,
gładząc mój policzek. Uśmiechnęłam się i mocno w niego wtuliłam.
- W jak najlepszym. - Oznajmiłam
szczęśliwa na co on pocałował mnie w czubek głowy, gładząc po ramieniu -
Dziękuję. - Szepnęłam. Momentalnie zastygłam przypominając sobie o jego
rozcięciu. Oderwałam od niego i podniosłam na tyle aby mieć na niego idealny
widok. Przejechałam delikatnie opuszkami po jego wardze. - Bardzo cię boli?
- Nie. Prawie w ogóle tego nie czuję.
- Uśmiechnął się
- Nie rób tego nigdy więcej. -
Skrzywiłam się
- W takim razie mnie do tego nie
zmuszaj. - Zaśmiał się ponownie mnie przytulając
- Harry?
- Hmmm...
- Ja... Kocham cię. - Szepnęłam patrząc mu prosto w oczy. Przez jego usta przemknął cień uśmiechu. Powoli nachylił się nade mną i pocałował w czoło. W tym momencie miałam wrażenie jakbym poznawała go na nowo. Czuły i opiekuńczy. Idealny.
- Śpij. - Mruknął układając mnie na swoim ramieniu
- Ty też. - Zaśmiałam się cicho tym samym przymykając powieki, po chwili zasypiając
------------------------------------------------------
Follow on tt:
Chcesz prowadzić konto jakiejś postaci? skontaktuj się ze mną na tt :) (alwayscoldhands)
(UWAGA! BARDZO PILNIE POSZUKUJĘ DWÓCH OSÓB, KTÓRE BYŁYBY W STANIE, NO I OCZYWIŚCIE MAJĄ NA TO CHĘĆ, PROWADZIĆ KONTO TOM'A I BRIAN'A.
#PILNE)
Pytania do mnie tu lub tu x
Postaci możecie pytać tutaj x
#Zarry; House Of Boys
#Zouis; Orphan
#Ziall; Where Are You Christmas?
#StylesTwins; The Styles Twins
Jakieś propozycje na shot'y? (prompty) Jeśli tak napisz x
~*~
Jak pewnie niektórzy zauważyli, na blogu pojawiły się dwie nowe zakładki. Liebster Award oraz Rekomendacje.
W tej pierwszej znajdziecie odpowiedzi na zadane mi pytania przez dwie autorki (nie robię z siebie jakiejś Bóg wie gwiazdy, bo dostałam dwie nominacje. Wcale się za nią nie uważam. Powiem więcej, na serio zdziwiły mnie w ogóle jakiekolwiek nominacje, za które przy okazji i tak dziękuję x). Możecie mnie w ten sposób tak jakby troszeczkę lepiej poznać.
W ogóle zastanawiałam się czy nie zrobić A&Q, ale uznałam, że zapewne i tak nikomu nie będzie się chciało zadać chociażby jednego pytania, więc to raczej nie wypali :(
W drugiej z kolei znajdziecie link do blogów, które polecam :)
Od: majkelina22
Do: pewne osoby z tt
Wiadomość: skarbeńki kochane x nawet nie wiecie jak bardzo jestem wam wdzięczna, że polecacie #DarkAngel jako warte przeczytania fanfiction x jesteście kochani x cudowni x kocham was całym serduszkiem, które pewnie gdzieś tam mam x
~*~
OMG *-* NO JAK TAK MOŻNA?! *-*
- Harry?
- Hmmm...
- Ja... Kocham cię. - Szepnęłam patrząc mu prosto w oczy. Przez jego usta przemknął cień uśmiechu. Powoli nachylił się nade mną i pocałował w czoło. W tym momencie miałam wrażenie jakbym poznawała go na nowo. Czuły i opiekuńczy. Idealny.
- Śpij. - Mruknął układając mnie na swoim ramieniu
- Ty też. - Zaśmiałam się cicho tym samym przymykając powieki, po chwili zasypiając
------------------------------------------------------
Follow on tt:
Chcesz prowadzić konto jakiejś postaci? skontaktuj się ze mną na tt :) (alwayscoldhands)
(UWAGA! BARDZO PILNIE POSZUKUJĘ DWÓCH OSÓB, KTÓRE BYŁYBY W STANIE, NO I OCZYWIŚCIE MAJĄ NA TO CHĘĆ, PROWADZIĆ KONTO TOM'A I BRIAN'A.
#PILNE)
Pytania do mnie tu lub tu x
Postaci możecie pytać tutaj x
#Zarry; House Of Boys
#Zouis; Orphan
#Ziall; Where Are You Christmas?
#StylesTwins; The Styles Twins
Jakieś propozycje na shot'y? (prompty) Jeśli tak napisz x
~*~
Jak pewnie niektórzy zauważyli, na blogu pojawiły się dwie nowe zakładki. Liebster Award oraz Rekomendacje.
W tej pierwszej znajdziecie odpowiedzi na zadane mi pytania przez dwie autorki (nie robię z siebie jakiejś Bóg wie gwiazdy, bo dostałam dwie nominacje. Wcale się za nią nie uważam. Powiem więcej, na serio zdziwiły mnie w ogóle jakiekolwiek nominacje, za które przy okazji i tak dziękuję x). Możecie mnie w ten sposób tak jakby troszeczkę lepiej poznać.
W drugiej z kolei znajdziecie link do blogów, które polecam :)
Od: majkelina22
Do: pewne osoby z tt
Wiadomość: skarbeńki kochane x nawet nie wiecie jak bardzo jestem wam wdzięczna, że polecacie #DarkAngel jako warte przeczytania fanfiction x jesteście kochani x cudowni x kocham was całym serduszkiem, które pewnie gdzieś tam mam x
~*~
OMG *-* NO JAK TAK MOŻNA?! *-*
OMG TO BYLO NIESAMOWITE Ale czemu Harry jej nie odpowiedzial?
OdpowiedzUsuńOezus cudowne <333 (mam nadziej, ze jestem chociaż druga xo)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3 strasznie słodki !
OdpowiedzUsuńI Lucy z tą szmatką - genialnaa ;)) Super xx dziękuje za informację
@klaudia_0304
Lucy była super. Mam pytanie mogłabym prowadzić konto Mel albo Gemmy? Odpisz na @believber11
OdpowiedzUsuńo kurcze,to jest to na co czekalam.czekam na next
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! x <3
OdpowiedzUsuńszkoda ze Harry nie powiedział jej że ją kocha ... mam nadzieje ze powie to niedługo :)
OdpowiedzUsuńCudowny !! <3 Czekam na next :**
OdpowiedzUsuńAwww *___*
OdpowiedzUsuńAwwwwwww....
OdpowiedzUsuńMatko *_* KOCHAM CIEBIE I TWOJE OPOWIADANIE <3 <3 <3 ale też właśnie coś mi się wydaje że w następnym rozdziale nie będzie tak pięknie i kolorowo ... dla czemu jej nic nie odpowiedział tylko kazał iść jej spać????????? :( znowu przez to płaczę :( :( Pamiętam jak przez kilka dni wyłam gdy powiedział Mai że Mel nie jest nikim ważnym a tu o... proszę bardzo :) <3 w końcu +18 <3 <3 mam nadzieję że będzie więcej takich scen i Harry jej nie wykorzystał tylko naprawdę coś do niej czuje że przespał się z nią i pozbawił jej ważnej dla każdej (chyba każdej) dziewczyny rzeczy :) Mam nadzieję że nic złego się nie wydarzy i bardzo bym chciała żeby Harry też wyznał Mel miłość :) chyba że tylko ją wykorzystał ? Nie nie na pewno nie!!!!!! on nie mógłby !! I w dodatku zapytał się jej ,, Nie zostawisz mnie?'' A i jeszcze mam pytanko czy przed windą to oni spotkali Lou ? bo nie jestem pewna na 100% tylko tak na 99% :) Wiem rozpisałam się i to jeszcze jakieś głupoty a wiec kończę życzę DUŻO DUŻO weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!! Pozdrawiam <3 <3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział, ten był bardzo fajny :) xx
OdpowiedzUsuńZaczelam to czytac wczoraj i to jest super nie moglam ptzestac myslec o tym bo myslalam caly czas co sie stanie
OdpowiedzUsuńPs, zycze weny mam nadzieje ze szybko przyjdze i szybko opublikujesz next :D
Kolejny boski rozdzial *.* trochę smutno ze Harry jej nie odpowiedzial ale mam nadzieje ze to wkrotce nastapi!! :)) kocham Cię i czekam na następny rozdzial :***
OdpowiedzUsuńcudowne ♥
OdpowiedzUsuń@euphorianatx
Jezusie, Misia! Co Ty ze mną robisz, najpierw rycze, teraz szczerze sie jak idiotka do komputera xd Moment, w którym Mel wręcza bratu pieniądze na studia <3 jejciu, łzy mi sie lały strumieniami, no, a potem wreszcie to zrobili fdhdhsbmtgvsr <3 Nie ukrywam, że bardzo na to czekałam *znasz mnie przecież* :D czekam na nexta *.*
OdpowiedzUsuńKocham Cię Misia! <3 <3 <3
@suuunshine_
No więc …taa nie wiem co napisać. Dobrze wiesz co sądze i o tobie i o DA. (Bo kto robi super reklamy na tt??) Uwielbiam to czytać chodz moze nie komentujr bo najzwyczajniej w świecie jestem leniem. Ale Miśka to co ze mna robi to opowiadanie to jest niemożliwe. Płacze a po chwili śmieje sie jak głupia. Noo scena +18 wyszła ci bardzo bardzo dobrze ^^. Mel w końcu wyjawiła swoje uczucia, Hazz też by mógł ruszyć dupsko a nie. Maya …niby na złą nieee wygląda ale może namieszac, rodzina Mel *-* boze daj mi taką. Nie będą wszystkiego tu pisac bo większość wiesz.
OdpowiedzUsuńTo że cie podziwiam,zazdroszcze talentu itp itd ;) Nie przejmuj sie już ty wiesz tam czym a ja ci wróże że DA będzie jednym z najlepszych ff. Zobaczysz :)
Z czym moge sie zgodzic to że Harry jest cudowny ^^
Bardzo cie kocham Miśka <3I już tęsknie :c
to było świetne , czekam na kolejny rozdział :) <3 @zelllkowa013
OdpowiedzUsuńTo jest świetne! I w końcu Mel powiedziała Hazzie że go kocha, ale on.. czemu nie odpowiedział? ;c
OdpowiedzUsuńcoś czuje że Maya jeszcze namiesza..
Uwielbiam rodzinę Mel *-* reakcja taty na ich pocałunek, bezcenne. Myślałam że będzie gorzej.
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału, ale to jak zawsze, więc nic nowego.:D
@xHarrymyhusband
nienawidze gdy ktos mowi swojemu partnerowi ze go kocha, a ten nie mowi "ja Ciebie tez". No gdybym byla w taiiej sytuavji to totalna zalamka xd
OdpowiedzUsuńdobra , ide ogladac HP, chyba die zaczyna xd