czwartek, 31 października 2013

Chapter 4.

Bum szakalaka! Taka tam niespodzianka dla was :)
Love ya :)))

Z każdą nową modelką na wybiegu popadałam w jeszcze większe kompleksy. Jak ja mam się z nimi równać? No powiedzcie mi, jak?!
Nogi jak stąd do Księżyca, a moje, no niestety, sięgają tylko do pasa. Idealnie zarysowane mięśnie brzucha, z resztą perfekcyjnie płaskiego brzucha, jędrne pośladki, gładkie nogi. Hipnotyzujące spojrzenie.
Nie to co ja - zwykła dziewczyna, jak co druga na ulicy.
Westchnęłam cicho tak, aby mój towarzysz nie zauważył mojego zakłopotania i widocznego na mojej twarzy grymasu. Spojrzałam na niego kątem oka. Był wyraźnie znudzony.
No tak... Po 8141197981798 pokazie, osobiście można mieć ich już dosyć.
Przyszła kolej na Gemmę. Przyjrzałam się jej uważniej niż pozostałym modelkom. Poruszała się z niesamowitą gracją. Tak jakby szła zupełnie na bosaka, a nie w szpilkach niczym Mount Everest... Mimika jej twarzy, idealna. Sylwetka, idealna. Nogi, idealne. Wszystko, idealne. Do diaska! Jak można być tak perfekcyjnym człowiekiem!
Opadłam zrezygnowana na oparcie krzesła.
Zaczęłam intensywnie myśleć nad tym, czy modeling to aby na pewno zawód dla mnie. Może trzeba mi było posłuchać ojca i zostać w domu, w Holmes Chapel i do grobowej deski pracować jako sprzątaczka, kelnerka i barman w jednym w Sweet Heaven... Tak, to zdecydowanie praca mojego przeznaczenia...
Przymknęłam na sekundę powieki, aby się odprężyć i odgonić wszystkie złe myśli. Niestety na nic to się nie zdało.
Niech to szlag...
Pokaz w końcu dobiegł końca. Wszystkie modelki wraz z projektantami weszły na wybieg. Owacje na stojąco dostali niemalże od razu.
Nadszedł czas na after party.
- Byłaś niesamowita. - Oznajmiłam, mocno przytulając Gemmę, która właśnie do nas dotarła
- I tak tobie nie dorówna dzisiaj nikt.
- Weź przestań. - Zaśmiałam się - Mogę się założyć, że już po pierwszych dwóch krokach leżałabym tam jak długa.
Na moje słowa obydwie parsknęłyśmy śmiechem. Następnie dołączyłyśmy do grupy, z którą rozmawiał jej brat.
- Już się nie mogę doczekać kiedy to ciebie zobaczę na wybiegu, Mel. - Zaczął Paul, jednocześnie wręczając mi kieliszek różowego wina
- Coś czuję, że jeszcze trochę sobie poczekasz. - Wyznałam na co wszyscy się zaśmialiśmy
- Harry, mam nadzieję, że znajdziesz gdzieś dla nas wspólną sesję. Mieć zdjęcie z taką ślicznotką to niemalże zaszczyt.
- Och Paul... Nie pochlebiaj mi tak. Zawstydzasz mnie.
- Osobiście mogę to obserwować cały czas. - Uśmiechnął się, następnie upijając łyk swojego wina. 
- Cześć wszystkim! - przywitała się blondynka, która do nas dołączyła. Wszyscy odpowiedzieli jej niemrawym Cześć, po czym szybko spuścili wzrok.
Aha, chyba ktoś tu za nią nie przepada.
- Harry... Jak ja cię dawno nie widziałam, pyszczku ty mój.
Na jej ostatnie słowa zaczęłam żałować, że właśnie w tym momencie sączyłam swój napój, bo z rozbawienia prawie wyplułam go na Gemmę, która widząc moją reakcję, zaczęła się chicho śmiać. Oczywiście razem ze mną.
- Pozwolicie, że na chwilę was opuścimy. - Wydukała przez śmiech, po czym chwyciła mnie za nadgarstek i pociągnęła w innym kierunku. Jednak ktoś jej na to nie pozwolił, ponieważ równie szybko złapał mnie za przedramię
- Nie może to zaczekać? - zaczął jej brat, znacząco na nią patrząc
- Skoro jesteś zajęty...
- Nalegam. - Wysyczał, dostatecznie już wyprowadzony z równowagi. Jego siostra tylko westchnęła
- Chcesz coś jeszcze do picia?
- Nie, dzięki. - Podziękowałam jej, ciepło się uśmiechając. Ona tylko poklepała mnie po ramieniu z wyraźnym współczuciem malującym się w jej oczach.
O co kurde chodzi?
Całe towarzystwo rozpłynęło się jakby w powietrzu. Została tylko ta blondynka z Harry’m, no i ja.
Poczułam jak uścisk chłopaka się zacieśnia, tak jakby się bał, że ucieknę w trakcie rozmowy.
- Cara... Jak ci się wiedzie? - zaczął rozmowę
- Po tym jak mnie wywaliłeś z agencji? A wiesz... Całkiem, całkiem. No niestety nie jest tak wspaniale, bo nie ma tam ciebie. Nowy szef nie jest tak uprzejmy jak ty...
- Czyżby? No popatrz, popatrz...
- Nie wierzę, że za mną nie tęsknisz... - wysyczała, dosłownie rozbierając go wzrokiem.
Osobiście nie rozumiem celu, dla którego miałam być świadkiem tej rozmowy.
- No jakoś tak nie bardzo...
- Przemykały przez twoje łóżko lepsze ode mnie?
- Możliwe..
- Ona też załatwiła sobie posadkę w ten sposób?
- Cara, dość! - krzyknął, jednocześnie zwracając uwagę kilku osób w pobliżu - Wiesz... Ona jest przynajmniej na tyle dobra, że nie musi chodzić do łóżka z kim popadnie, aby osiągnąć sukces. Och, czyżbyś nierównomiernie rozprowadziła puder? Spójrz gdzieś w lustro, bo mogę się mylić. - Oznajmił ze sztucznym uśmiechem, po czym odwrócił się od niej i ciągnąć mnie za sobą ruszył do wyjścia
- Po co to zrobiłeś? - zapytałam będąc już na dworze, tym samym uwalniając się z jego uścisku
- Zrobiłem co?
- Po co byłam ci do szczęścia potrzebna przy tej rozmowie?
- Potrzebowałem wsparcia...
- Wsparcia? - zapytałam ewidentnie nie rozumiejąc tego co do mnie mówił
- Tak. Nie odważyłbym się jej powiedzieć tego co jej powiedziałem, gdyby ciebie tam nie było. A co za tym idzie? Jakże wspaniała noc, och wyczuj ten sarkazm, w towarzystwie przereklamowanej już na rynku, modelki Cary Delevingne.
- Jakoś nie chcę mi się wierzyć w to, że nie załatwiłbyś tego sam. - Wyznałam, jednocześnie kręcąc głową, aby wyrzucić z niej myśl, że TEN Harry Styles mógłby być tchórzem i od tak sobie ulegać kobietom. Przecież to one ulegały jemu. To on miał nad nimi kontrolę i władzę. Nie one nad nim.
- A dlaczegóż to niby? - zapytał nieco rozbawiony
- No bo to przecież kobiety ulegają tobie a nie ty im. To ty masz nad nimi kontrolę.
W tym momencie zdałam sobie sprawę, że wypowiedziałam swoje wszystkie myśli na głos. Spojrzałam na niego przelotnie, co chyba nie było najlepszym pomysłem. Była zaskoczony ale i rozbawiony moim wyznaniem. Ja natomiast czułam jak moje policzki dosłownie się palą.
- Nie zgodzę się z tym. - Zaśmiał się, jednocześnie do mnie podchodząc i stając blisko mnie. Zdecydowanie ZA blisko. Starałam się zrobić krok w tył, jednak uniemożliwił mi to mur Parlamentu. Niech to szlag! Musi on stać własnie tutaj!
Starałam się jak najskuteczniej uniknąć jego wzroku, co nie powiem, udawało mi się dopóki jaśnie księciu, cud chłopak, Bóg nad Bogami, czy jak kto inny chce, nie chwycił mojego podbródka i nie nakierował mojego spojrzenia prosto w jego dwa szmaragdowe kryształki.
- T-to znaczy? - zająknęłam się, gdy poczułam jego ciepły oddech na moich odsłoniętych obojczykach
- Kiedyś ci to wytłumaczę. Może za rok, może za dwa lata, a może nawet jutro.
- Musisz zawsze dopinać swego? - westchnęłam niezadowolona
- Teoretycznie tak. - Zaśmiał się, po czym chwycił moją dłoń i ruszył w stronę ulicy
- Nie wracamy na przyjęcie?
- Już nie. - Uśmiechnął się cwaniacko, po czym zacieśnił uścisk jeszcze bardziej, zapewne wyczuwając moje wahanie.
Co miałam zrobić? Uciec nie ucieknę, więc muszę się zdać tylko i wyłącznie na niego i chcąc, czy też i nie, muszę mu w pełni zaufać.
Zaprowadził mnie do jakiegoś parku, gdzie następnie usiedliśmy na ławce pod płaczącą wierzbą.
- Lubię tu przychodzić kiedy jestem w Londynie. - Zaczął - Tutaj też poznałem moją pierwszą poważną miłość. I nie... Nie opowiem ci o niej. Przynajmniej nie dzisiaj. - Zaśmiał się, uprzedzając moje pytanie.
Siedzieliśmy w ciszy. Żadne z nas się nie odzywało. Nie bardzo wiedziałam o czym mam z nim rozmawiać. Pytać o nic nie mogę, bo zapewne na żadne z moich pytań nie odpowie, pomimo, że mam ich naprawdę sporo.
W ogóle co my tutaj robimy?!
- Cała twoja rodzina zajmuje się modelingiem? - zaczęłam w końcu, wcześniej ciężko przełykając ślinę. Słyszałam jak mój głos zaczyna drżeć
- Tak. Tata jest szefem wszystkich naszych agencji, mama jest ich menagerem, siostra modelką, a ja fotografem. Każdy robi to co lubi i wszyscy są szczęśliwi.
- Nie myślałeś nigdy o jakiś studiach?
- Szczerze, to miałem okres kiedy chciałem zostać prawnikiem. - Zaśmiał się - Ale bardzo szybko zmieniłem zdanie. Zdjęcia to jednak coś co kocham. A ty?
- Co ja?
- Twoja praca, studia...
- Jeśli mam być szczera, to nienawidziłam pracy w Sweet Heaven. Co do studiów, zawsze chciałam zrobić kilka fakultetów. Trzy główne to Medycyna, Literatura angielska i... Prawo... - dodałam niemalże szeptem, tym samym się rumieniąc. Ponownie!
- Czyli teraźniejszy zawód widocznie odstaje od twoich marzeń...
- Można tak powiedzieć, chociaż nie powiem, że nigdy nie chciałam być modelką, bo perfidnie bym skłamała...
- Och, cóż za zaszczyt, że jesteś ze mną szczera. - Zaśmiał się, następnie spoglądając w niebo - Jutro lecimy do Nowego Jorku.
- Tak, pamiętam.
- Ale powiedz mi, jak mnie masz zapisanego w kontaktach. Na prawdę mnie to ciekawi. - Oznajmił ożywiony. Boże... Jak można tak szybko zmieniać tematy...
- Często tak przeskakujesz z tematu na temat?
- Zazwyczaj...
Nie dawał za wygraną. Wiedziałam, że mi nie odpuści.
- Normalnie, po ludzku, Harry, ale zaczynam bardzo poważnie rozpatrywać opcję Natręt. Idealnie by do pana pasowała, panie Styles.
- Dziękuję za ten komplement, panno Grey. Nie jest ci zimno?
- Nie, nie.
Och, oczywiście... Na pewno...
- Perfidna kłamczucha z ciebie. - Oznajmił mrużąc przy tym oczy - Chodź, bo się rozchorujesz, a tego to byśmy nie chcieli.
Niepewnie spojrzałam na jego rękę wyciągniętą w moim kierunku
- Nie gryzę, ani nie parzę... Spokojnie. - Zaśmiał się.
Ostatecznie chwyciłam jego dłoń i połączyłam jego palce razem z moimi.
Czułam się dosyć niezręcznie. Będę szczera. Jeszcze nigdy nie szłam z żadnym chłopakiem za rękę, a tym bardziej z chłopakiem, którego znam ledwie dwa dni.
W ogóle moje życie miłosne nie było jakoś bardzo przebojowe. Szczerze, to nie działo się w nim dosłownie nic. Tak, mam czyste konto. Nigdy z nikim się nie umawiałam, nie byłam na randce, nie całowałam się, ani nie uprawiałam seksu.
Boże... Czuję się jak zakonnica.
Na tą myśl znacznie się skrzywiłam, co Harry natychmiast zauważył.
- Co się stało?
- Nic, po prostu zdaję sobie powoli sprawę jak nudne było moje dotychczasowe życie. - Odpowiedziałam z zażenowaniem, na co chłopak głośno się zaśmiał. Szczęście, że ulice były puste, bo zapewne wszyscy od razu wlepiali by w nas swoje ślepia. Spojrzałam na niego i można powiedzieć, że natychmiast się zauroczyłam.
Wyglądał teraz tak niewinnie i uroczo, a zarazem podniecająco. W dodatku dźwięk jego śmiechu, który co jakiś czas dudnił w moich uszach, był bezcenny. Można powiedzieć, że nawet kojący zmysły.
Ile bym dała, żeby słyszeć jego głos codziennie kiedy się budzę oraz kiedy zasypiam.
Chwila, stop. Nie myśl o nim w ten sposób. On jest tylko i wyłącznie twoim szefem... Z idealnym uśmiechem, głosem i wszystkim innym po drodze... ALE TYLKO SZEFEM!
- Jesteś zmęczona?
- Trochę. Chyba za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
- Z czasem się przyzwyczaisz. - Uśmiechnął się, następnie przepuszczając mnie w drzwiach.
Już jesteśmy pod hotelem?! Tak szybko ?!
- Masz wszystko? Może czegoś potrzebujesz? - zapytał gdy staliśmy pod drzwiami naszych pokoi
- Nie, dziękuję. Cholera... - przeklnęłam, gdy przypomniałam sobie o swoich ubraniach - Moje ubrania zostały w sali konferencyjnej Parlamentu...  I w dodatku mam na sobie to wszystko..
- Ubrania czekają na ciebie w pokoju. - Przerwał mi - A sukienka, buty i dodatki są już twoje...
- Ale Harry, ja... Nie mogę tego przyjąć...
- Kochanie... Ja nie proszę cię żebyś je zatrzymała, tylko ci każę, a to jest pewna różnica, prawda? Słodkich snów. - Pożegnał się, następnie otwierając drzwi i znikając we wnętrzu swojego apartamentu.
Jeszcze przez chwilę tak stałam w bezruchu, napajając się jego zapachem.
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że moja karta została w spodniach, która znajduje się w moim pokoju. Wolnym krokiem ruszyłam do windy, którą następnie zjechałam na dół, do recepcji.
- Dobry wieczór. W czym mogę pani pomóc? - zwróciła się do mnie młoda, rudowłosa kobieta, która pracowała w recepcji na nocną zmianę
- Zostawiłam swoją kartę w torbie, którą odtransportowano do mojego pokoju. Jest zatrzaśnięta. Czy mogłabym dostać klucz zapasowy?
- Ależ oczywiście. - Uśmiechnęła się ciepło - Poproszę o numer pokoju
- 269...
- Już.. O... proszę bardzo. Duplikat może pani oddać wraz z główną kartą jutro rano, przy wymeldowywaniu się
- Dziękuję bardzo. Dobrej nocy.
- Wzajemnie pani Styles...
- Słucham? - zapytałam zaskoczona
- Pani jet żoną pana Styles’a, tak?
- Nie. Jestem jego... Znajomą... Przyjaciółką rodziny... - wymyśliłam na szybko
- Och. Przepraszam. Pan Styles podał swoje nazwisko również do pani rezerwacji. Nie będzie to problemem jeśli na rachunku też będzie ono widniało?
- Oczywiście, że nie. Następnym razem nie dopuścimy do takiej pomyłki. Już ja tego dopilnuję. - Zaśmiałam się
- Oczywiście. - Odpowiedziała mi ciepłym uśmiechem - A można znać pani tożsamość?
- Melanie Grey.
- W takim razie dobrej nocy pani Grey.
Pożegnałam ją skinieniem głowy, po czym ruszyłam na górę, jednakże tym razem po schodach. Osobiście miałam dosyć wind.
Ściągnęłam ze swoich stóp szpilki i przeskakując zwinnie co dwa stopnie ruszyłam na swoje piętro.
Gdy chciałam naskoczyć na kolejny stopień, poczułam czyjąś dłoń na nadgarstku, która gwałtownie przyciągnęła mnie do siebie.
- Witam ponownie pani Grey... - wyszeptał zmysłowo do mojego ucha
- My się w ogóle znamy? - zapytałam, tym samym próbując się wydostać z uścisku blondyna
- Nie mów złotko, że już mnie nie pamiętasz... - oznajmił z wyraźnym amerykańskim akcentem - Przecież to ty najzwyczajniej w świecie zignorowałaś mnie w restauracji. Bardzo dobrze cię pamiętam. Takich oczu nie da się zapomnieć. O nie. - Wyszeptał, jednocześnie przejeżdżając nosem po moim policzku
- Przepraszam pana, ale muszę już iść.
- Chciałabyś kochanie. Ale muszę cię rozczarować... Jesteśmy tu sami, a twojego cudownego chłopaka nie ma w pobliżu. Cóż za...
- Kto powiedział, że go tu nie ma. - Przerwał mu ochrypły, bardzo dobrze znany mi głos - Zostaw ją w spokoju. Nie dotarło, że nie che mieć z tobą nic wspólnego?
- A jeśli jej nie puszczę? To co mi zrobisz?
- To cię, grzecznie mówiąc kurwa zabiję. Satysfakcjonująca odpowiedź?
- Słuchaj kochany... Możemy się dogadać. Moja będzie w piątki, twoja w soboty i wszyscy będą zadowoleni.
- Mówię jeszcze raz i zarazem już ostatni... Puść ją, albo ta noc z pewnością nie będzie należała do najprzyjemniejszych w całym twoim życiu.
Blondyn przeniósł na mnie swój wzrok. Następnie przycisnął usta mocno do mojego policzka, pozostawiając na nim ich odcisk
- Jeszcze się spotkamy. - Wyszeptał, po czym łaskawie mnie puścił
- Melanie, możesz iść do pokoju? Mamy z panem chyba do porozmawiania.
- Harry, jest w porządku.
- Proszę, czy możesz pójść do tego pieprzonego pokoju i zostawić nas samych? - wysyczał ozięble przez zęby. Następnie nakierował na mnie swój wzrok, który nieznacznie stał się cieplejszy - Proszę. - Szepnął, na co ja tylko niemrawo pokiwałam głową i ruszyłam po schodach na górę.
Do pokoju dotarłam najszybciej jak tylko mogłam. Zatrzasnęłam za sobą drzwi, po których następnie osunęłam się w dół. Moja głowa dosłownie pękała od natłoku myśli.
O kogo powinnam się martwić. O Harry’ego, czy może lepiej o tego blondyna. Co Harry może mu zrobić? Co blondyn może zrobić Harry’emu?
Na samą myśl o posiniaczonym brunecie przez moje ciało przeszło stado nieprzyjemnych, lodowatych dreszczy.
Gwałtownie podniosłam się z podłogi i pobiegłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie sukienkę oraz biżuterię, a buty rzuciłam gdzieś w kąt.
Weszłam do kabiny prysznicowej. Następnie odkręciłam ciepłą wodę i dałam upust emocjom. Z moich oczu popłynął wodospad łez powstrzymywanych od dłuższego czasu. Płakałam za wszystkie czasy, kiedy tego zrobić nie mogłam.
Po dziesięciu minutach owinęłam się ręcznikiem, aby swobodnie przejść po apartamencie w celu znalezienia piżamy. Powróciłam do łazienki gdzie ją ubrałam, a ręcznikiem owinęłam mokre włosy. Szybko umyłam zęby. W pełni gotowa przeszłam do sypialni, gdzie usiadłam na łóżku i nerwowo przewracając telefon w dłoni zaczęłam czekać na jakikolwiek odgłos dochodzący z pokoju obok.
Odblokowałam komórkę w celu znalezienia jakiejkolwiek wiadomości, jednak spotkało mnie tylko i wyłącznie wielkie rozczarowanie...
Weszłam w wiadomości tekstowe i zaczęłam je po kolei czytać. Co jakiś czas na mojej twarzy pojawiał się uśmiech spowodowany treścią niektórych SMS’ów. Spojrzałam na ich nadawcę... Mr. Styles... W tym momencie przypomniałam sobie sytuację kiedy po raz pierwszy dzisiaj zobaczyliśmy się z Gemmą... Harold...
Szybko weszłam w edycję numeru i wystukałam nową nazwę, następnie ją zapisując. Zaśmiałam się na to wspomnienie.
Och, ile bym dała żeby go teraz, w tym momencie zobaczyć.
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Przełknęłam nerwowo ślinę, po czym na trzęsących się nogach podeszłam, aby niepewnie je otworzyć.
- Mogę wejść?
 - Harry! - krzyknęłam, tym samym czując ogromną ulgę z tego, że widzę go całego i zdrowego. Następnie, nie kontrolując w ogóle mojego ciała, rzuciłam się na jego szyję. Na początku był zaskoczony i nie za bardzo wiedział co się dzieje. Jednak po kilku sekundach objął mnie w pasie i delikatnie do siebie przyciągnął. Z czasem jego uścisk nabrał na sile, delikatności i czułości.
- Nie rób tego więcej.
- Muszę cię chronić. Od tego jestem. - Zaśmiał się, jednocześnie gładząc mnie po plecach. Poczułam jak rozwija moje włosy z ręcznika - Wejdźmy do środka, bo będziesz chora. - Wyszeptał, po czym popchnął mnie delikatnie wgłąb pokoju.
Powoli się od niego odkleiłam i zdałam sobie sprawę, że zachowałam się jak totalna idiotka.
- Przepraszam...
- Za co? - zapytał zaskoczony, zamykając za sobą drzwi
- Za to, że się tak na ciebie rzuciłam. Nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Potrzebowałaś tego. To przecież oczywiste. - Uśmiechnął się, następnie gładząc mnie delikatnie po ramieniu.
Na jego dotyk moja skóra od razu przyjemnie zapiekła.
- Wszystko w porządku? Skrzywdził cię jakoś? - dopytywał z troską i jednocześnie ze złością
- Nie. Wszystko jest okej. Dziękuję. Za wszystko...
- Już powiedziałem, to mój obowiązek. - Wyjaśnił, następnie przyglądając się mojej twarzy. Delikatnie ją odchylił tak, że miał idealny widok na mój prawy policzek, po którym następnie przejechał kciukiem - Nie wiem dlaczego, ale nie potrafię się pogodzić z myślą, że cię całował, czy też dotykał. Osobiście mam go ochotę za to zabić.
- Harry, spokojnie. Na prawdę wszystko jest w porządku. Zapomnijmy o tym, dobrze?
- Ja nie zapomnę Melanie. Nie licz na to. - Wyszeptał chłodno, na co od razu dostałam gęsiej skórki - Połóż się.
Byłam jak zahipnotyzowana. Cała sytuacja była dosyć dziwna. Wyglądało to trochę tak jakby Harry był jakimś czarodziejem, a ja marionetką, która po każdym wypowiedzianym zaklęciu robi co tylko zechce.
Posłusznie podeszłam do łóżka na którym następnie się położyłam. Chłopak nie odstępował mnie na krok. Szedł tuż za mną. Tak blisko, że czułam jego oddech na moich plecach.
Okrył mnie szczelnie kołdrą i usiadł koło mnie na brzegu łóżka. Przez chwilę uważnie mi się przyglądał, starając się ukryć uśmiech. Następnie jego wzrok powędrował na mój telefon. Chwycił go i w trybie ekspresowym odblokował
- Nie... Naprawdę? - zapytał zdegustowany, ale i jednocześnie rozbawiony.
Domyśliłam się o co mu chodzi.
- Została zmieniona jakieś dwadzieścia minut temu. Była zupełnie inna. - Zaśmiałam się widząc jego minę, która wyglądała jak mina intensywnie myślącego, w dodatku naburmuszonego pięciolatka
- Niech ci będzie. - Rzucił obojętnie, odkładając telefon na miejsce - Posuń się trochę.
Zrobiłam mu miejsce, tak jak mnie prosił. Zwinnie wślizgnął się pod pierzynę i przylgnął do moich pleców. Dopiero teraz poczułam jakie niesamowite ciepło od niego bije. Zdałam sobie też sprawę, że ma na sobie tylko i wyłącznie szare dresy.
Moja dłoń niekontrolowanie drgnęła na samą myśl o jego nagim torsie.
- Zostanę z tobą dopóki nie zaśniesz. Będę spokojniejszy wiedząc, że nie wybierzesz się już na żadne wycieczki. - Zaśmiał się, po czym złożył delikatny, ledwie wyczuwalny pocałunek na czubku mojej głowy.


---------------------------------------------------
Follow on tt:
Chcesz prowadzić konto którejś z postaci? Skontaktuj się ze mną na tt :) (@alwayscoldhands)

P.S.... HAPPY HALLOWEEN BUAHA! 



17 komentarzy :

  1. JAAAAAKI HARRY *.*
    Ten rozdział jest cudowny : )
    Podoba mi się, naprawdę : )
    Pozdrawiam gorąco :D
    G xx
    ( @GmymemoriesK )

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG! OMG! BOSKIEEEEEEEE CHCE WIĘCEJ!
    @Zlodziejmalin zapro do mła
    Bender-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste omg sram ghjuvfdsefbukbtxtfegh taki Harry >>>>>> to źle na mnie wpłynie xd nie moge sie nn doczekac <3 / @bunnyPerrie

    OdpowiedzUsuń
  4. skcgsdvsdvsak DAJCIE MI TAKIEGO HARRY'EGO <3333
    rozdział jest genialny, a Harry był taki ...... scsgvsdjv o właśnie :D
    Nie mogę się doczekać 5 rozdziału czekam z niecierpliwością :D

    OdpowiedzUsuń
  5. idcufhbgvhe *_____* dawaj szybciej ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja kocham takiego słodkieeegoo Harolda! <33
    Nie mogę się doczekać następnego! xx
    @klaudia_0304
    ( dzięki za informacje kochana! xx )

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejejejjejej. ♥

    Tak slooooodko. ♡

    OdpowiedzUsuń
  8. jojojoj Shibo dalej dalej następny rozdział. Wciągające zbyt wciągające ahh!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest takie omg!
    Znalazlam ten link u kumpeli btw. Gemmy (ona mnie za to zabije)
    Opowiadanie jest niesamowite + moglabys mnie informowac na tt? @beigeee_
    Z gory dziekuje <33333

    OdpowiedzUsuń
  10. sdjhasgdhsaghasjh4
    o prostu miód malina
    Harry niby zimny ale ale jednocześnie opiekuńczy.
    Dba o Mel.
    Kto to jest ten blondyn?
    !justinePayne81

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blondyn to postać, która nie zawita w opowiadaniu na długo :) przemyślę jeszcze jego powrót, ale raczej w to wątpię :)
      Pozdrawiam x

      Usuń
  11. jeeny dziś to znalazłam, to jets niesamowite, jak czytam te wiadomości sms to mam stado motyli w brzuchu!! pisz właśnie te wiadomoci to oryginalne i wgl świetne!! przemyśl to ;)
    już Cię wielbię za to opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejkuu. Jakie tl słodziaśne. *.*
    i aharry jest taki ADGKKJOEBSNX. *.*
    uwielbiam yo opowiadanie. < 3
    Jeśli to nie problem, możesz mnie informować o nowych rozdziałach na tt. PROOOSZE. ;*
    @basiaandbasiaa
    life-is-full-of-secrets.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. O mamo Hazza jest taki wzbjolyesfsqasqxvgjopo i aww... Melanie to taka szczęściara...
    @Irydda
    http://black-white-and-grey-angels.blogspot.com/
    http://strip-and-theft.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG !!! Love it , Love it , Love it , Love it , Love it and once more
    L-O-V-E I-T !!!!!!!!!!!! ♥
    Jesteś perfekcyjna w każdym calu *.*
    Never stop writing please :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cuuudo <3
    Naprawdę masz talent i takie lekkie pióro, że bardzo fajnie się czyta. Nie mogę się oderwać!
    Pisz jak najwięcej :))
    Zapraszam też na mojego bloga (przy twoim, to dopiero zaczynam, ale i tak chciałabym poznać opinię :) )
    http://imaginy-1dbyme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Trochę przykro, że Cara jest przedstawiana w takim świetle, bo bardzo ją lubię, ale to w końcu fanfiction:)

    OdpowiedzUsuń