niedziela, 16 lutego 2014

Chapter 20.

! Ważna informacja apropo dodawania kolejnych rozdziałów pod notką !

Rozdział zawiera sceny nieprzeznaczone dla osób poniżej szesnastego roku życia. Czytasz na własną odpowiedzialność lub opuszczasz fragment oddzielony '*'.

|DA|

- Naprawdę musimy stąd wyjeżdżać? - westchnęłam pakując ostatnie, niepotrzebne już rzeczy.
Nie chciałam wracać. Chciałam zostać. Tutaj, w Indiach.
Mam wrażenie, że to na prawdę magiczny kraj.
Wszystko w końcu zaczęło się układać. Jestem szczęśliwa, Harry chyba też. No przynajmniej na takiego wygląda.
- Aż tak ci się spodobało? - zaśmiał się, odwracając w moją stronę
- Nie wmówisz mi Styles, że Indie nie są piękne. A poza tym tyle się zmieniło. - Westchnęłam wrzucając koszulkę do walizki - Boję się, że jak wrócimy do Nowego Jorku, wszystko trafi szlag. Wrócimy do punktu zerowego. Dobrze wiesz, że nie raz już tak było.
Usłyszałam jego ciche kroki, czym wywnioskowałam, że do mnie podchodzi. Po chwili już obejmował mnie w talii.
- Obiecuję, że to się nie stanie. Już nigdy więcej.
- Na sto procent? - odwróciłam się do niego przodem, spotykając z jego delikatnym i czułym uśmiechem
- Masz moje słowo.
Zaśmiałam się cicho następnie krótko muskając jego usta.
- Jesteś Styles szczęściarzem, wiesz?
- Moja droga, ja zdałem sobie z tego sprawę kiedy postawiłem pierwszy krok w Sweet Heaven.
- I tak ma być. - Oznajmiłam rozbawiona, próbując mu się wyrwać - Harry, musimy się spakować. Za trzy godziny pokaz, jak ty to sobie wyobrażasz?
- Pół godziny nas nie zbawi. - Zachichotał, całując moją szyję
- O nie, nie, kochaniutki. Masz obowiązki i musisz się z nich wywiązać.
- Mówisz jak moja mama.
- Tak mówi każda mama. - W końcu mu się wyrwałam tym samym poprawiając swój T-shirt.
- Dowiem się w końcu co tu jest? - Wyciągnął z szafy frakonosz, przyglądając mu się zawzięcie
- Jesteś niemożliwy. - Wyrwałam u z rąk sukienkę następnie ruszając do łazienki. Zatrzasnęłam za sobą drzwi, dodatkowo zamykając je na klucz.
Stanęłam przed lustrem i rozpuściłam jeszcze wilgotne po wspólnym prysznicu włosy.
Szybko je rozczesałam, następnie związując je w wysokiego i ciasnego kucyka, prawie na czubku głowy.
Zaczęłam patrzeć na kosmetyki, zastanawiając się nad makijażem. Nie chciałam żeby był jakoś specjalnie wyzywający, ale nie mógł też być za delikatny.
Nałożyłam na twarz podkład i puder aby ją ujednolicić. Następnie zaczęłam rysować kreskę eyeliner'em, łącząc nią górne i dolne kontury oczu, zamalowując powstały w kształcie przedłużonego kąta oka środek.
Kolejno nałożyłam na powieki czarny cień, który w efekcie końcowym dawał wrażenie przydymionego oka.
Usta podkreśliłam nieco ciemniejszym odzieniem czerwieni, następnie rozsuwając frakonosz i wyciągając z niego odpowiednią bieliznę.
Szybko zrzuciłam z siebie dotychczasowe ubrania i przebrałam się w czarny, koronkowy komplet.
W końcu nadszedł czas na sukienkę.
Nie mogłam już dłużej czekać. Czym prędzej ją na siebie zarzuciłam i poprawiłam wszelkie odwinięcia patrząc na siebie w lustrze.
Faktycznie, leżała idealnie.
Wzięłam głęboki oddech i ostrożnie uchyliłam drzwi.
Teren wydawał się być czysty, więc szybko przeszłam do sypialni, gdzie niestety zastałam tylko kartkę z informacją.
Musiałem pojechać wcześniej, aby wszystkiego dopilnować. Wiesz, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik :)
Pojedź razem z Gemmą i Paul'em. Powinna po ciebie przyjść o 6:30 pm.
Przepraszam,
Harry.
Nie byłam na niego zła. W zasadzie to wręcz przeciwnie. Przynajmniej niespodzianka pozostanie niespodzianką.
Szybko wrzuciłam ostatnie ubrania do walizki, którą następnie zasunęłam i postawiłam obok łóżka.
Ubrałam jeszcze szpilki, które były dopełnieniem całego stroju.
W tym samym momencie usłyszałam pukanie do drzwi.
Chwyciłam swoją kopertówkę i w pełni gotowa, ruszyłam do wyjścia.
- No, moja kochana. W nocy to wy z Harry'm chyba za długo nie pośpicie. - Zaśmiała się, uważnie mnie lustrując
- A to dlaczego? - zapytałam rozbawiona, zamykając za sobą drzwi pokoju
- Biorąc pod uwagę to jak wyglądasz i jego kiepskie pohamowanie, założę się, że nawet nie zdążysz wysiąść z limuzyny, jak będziesz z nim z powrotem jechać do hotelu.
- Gemma, on tam pracuje.
- I myślisz, że to go powstrzyma? - zaśmiała się wchodząc do windy
- Mam taką nadzieję.
- No, nadzieja matką głupich. - Oznajmiła rozbawiona, opierając się o ścianę - A jak sprawy między wami?
- Gemma, widzieliśmy się wczoraj wieczorem.
- No od tej pory wiele się mogło zmienić. - Poruszyła wymownie brwiami na co ja tylko wywróciłam oczami
- Myślisz, że on tylko uprawia ze mną seks?
- No oczywiście, że nie. Ale od czasu do czasu nie zaszkodzi.
- Właśnie. Od czasu do czasu. - Podkreśliłam wychodząc z windy - Ostatnio jesteśmy zbyt zmęczeni na te sprawy.
- Uważaj, bo uwierzę. - Zaśmiała się, szybko podbiegając do Paul'a i mocno go przytulając.
- Nasi słodcy zakochańcy. - Uśmiechnęłam się, chwytając dziewczynę pod rękę i ruszając z nimi do limuzyny
- Dlaczego Harry z nami nie jedzie? - zapytał, spoglądając na mnie
- Musiał dopilnować wszystkich przygotowań do pokazu.
- No tak. Chodzący perfekcjonista. - Zaśmiał się, kręcąc głową z rozbawienia
Otworzył przed nami drzwi i wpuścił jako pierwsze.
Kiedy wsiedliśmy do limuzyny, chłopak otworzył szampana i nalał go do trzech kieliszków następnie je nam podając.
- Nie wiem czy powinnam. - Zaśmiał się - Alkohol chyba nie wpływa na mnie najlepiej.
- Oj, Mel. - Poklepała mnie po kolanie - To tylko kieliszek. Tak dla pewności siebie.
- Skoro mam pozwolenie od starszej - podkreśliłam - siostry Harry'ego, to chyba nie należy odmawiać. - Oznajmiłam rozbawiona, upijając łyk - Pyszny.
- Paul wie co dobre. - Wtuliła się w niego, popijając co chwilę trunek.
Uśmiechnęłam się spoglądając na nich kątem oka, następnie przenosząc wzrok na obrazek za przyciemnianą szybą.
Tak bardzo chciałam tu zostać.
Niczym się nie martwiłam. Po prostu żyłam. Byłam szczęśliwa.
Zero zmartwień, zero kłopotów. Zupełnie inny świat.
Poprawiłam nerwowo sukienkę kiedy dojechaliśmy na miejsce.
Elegancki mężczyzna podszedł do moich drzwi, które otworzył w mgnieniu oka.
Gdy tylko wysiadłam, od razu oślepił mnie błysk fleszy.
Uśmiechnęłam się do fotografów, czekając na Gemmę i Paul'a, którzy stali po drugiej stronie limuzyny.
Po chwili cała nasza trójka zmierzała po czerwonym dywanie, fotografowana przez miliony osób.
- Gemma! - usłyszeliśmy znajomy głos, na którego dźwięk od razu szeroko się uśmiechnęłam.
Gwałtownie się odwróciłam napotykając na swojej drodze szmaragdowe spojrzenie, które w tym momencie zawzięcie mnie lustrowało.
- Mel? - odchrząknął, wyrywając się jakby z zamyślenia
- Twoja dziewczyna, wygląda nieziemsko. - Poklepała go po ramieniu następnie ciągnąc Paul'a w przeciwnym kierunku
- I to było tą tajemnicą? - uniósł brew, podchodząc bliżej
- No tak. - Zaśmiałam się - Może być? - przygryzłam wargę uważnie na niego patrząc - Jak ty to robisz, że w zwykłych spodniach i koszuli wyglądasz idealnie?
- I tak przy tobie się nie umywam. - Szepnął mi do ucha, mocno obejmując w talii
- Czyli ci się podoba? - uśmiechnęłam się szeroko
- Jak cholera. - Mruknął następnie delikatnie muskając ustami miejsce za moim uchem, co od razu przyprawiło mnie o przyjemne dreszcze.
Tę chwilę przerwały dopiero krzyki reporterów, którzy za wszelką cenę starali się przekrzyczeć, aby dowiedzieć się czegokolwiek na temat naszych relacji.
Chłopak zaczął ich uciszać dłonią, co mnie nieco zdziwiło.
- Co do relacji między mną, a Melanie, chyba nie jest to tajemnicą, że jesteśmy parą. Osobiście nie wstydzę się tego. Jestem szczęśliwy.
- A co z Mayą? - wyrwał się jeden z mężczyzn. Spojrzałam kątem oka chłopaka, który w tym momencie analizował w myślach każde słowo swojej wypowiedzi
- Z Mayą wszelkie stosunki zakończyliśmy sześć lat temu. To że wróciła do modelingu nie znaczy, że my wrócimy do siebie. Ja w każdym bądź razie nie mam takiego zamiaru.
- Ostatnio widywano cię z nią bardzo często. - Uniósł brew, zdziwiony jego wypowiedzią
- Spotkania absolutnie oficjalne. Pokazy, sesje. To moja praca. Należy do naszej agencji. Ja wykonuję zlecenia.
- To samo tyczy się waszej kolacji?
- Omawialiśmy kwestie nowego kontraktu, który by jej odpowiadał. Byliśmy sami przez jakieś piętnaście minut. Po minionym czasie dotarł również mój ojciec.
Harry Formalny Styles. Mam tylko nadzieję, że nie będzie się tak zachowywał przez cały dzisiejszy wieczór. Nie zniosę tego.
Poczułam jak chwyta moją dłoń i rusza w kierunku tłumu, w którym dostrzegłam kilka znajomych twarzy.
Zaczął się przepychać, aby być jak najdalej od wszystkich ludzi.
Po chwili byliśmy na widowni, która jako jedyna była pusta.
Wpatrywał się w wybieg bez jakichkolwiek emocji.
Stałam tak przy nim chyba z jakieś piętnaście minut. Jednak ktoś w końcu musiał przerwać tę ciszę.
- Harry, co się dzieje?
- Nigdy się od niej nie uwolnię. - Westchnął - Ludzie zawsze będą mnie z nią łączyć. Jakkolwiek ułożę sobie życie, zawsze będę tym, który był w związku z Mayą Momens.
Położyłam dłoń na jego plecach, delikatnie je gładząc, aby go uspokoić.
- Harry, kiedyś na pewno się uspokoją. Będą mieli inne tematy. - Spojrzałam na podest, przygryzając nieznacznie wargę na myśli, które pojawiły się w mojej głowie - Obydwoje ułożycie sobie życie i będą o was pisać, ale jako dwa zupełnie odrębne tematy. No chyba, że faktycznie jednak do siebie wrócicie. - Zaśmiałam się cicho.
Jednak nie był to szczery śmiech. Na samo wyobrażenie czułam, jakby ktoś wyrywał mi serce bez żadnego znieczulenia. To było okropne.
Harry odwrócił się do mnie przodem i objął w talii, przyciągając nieco bliżej.
- Nie zamierzam się żenić. Nie z nią. - Uśmiechnął się delikatnie, cały czas patrząc mi w oczy
- Nie żałujesz tego co im powiedziałeś? - przygryzłam nerwowo wargę
- Ani trochę. Mam żałować tego, że mówię prawdę? - zmarszczył czoło
- A kto cię tam wie. - Zaśmiał się cicho, na co on tylko mi zawtórował. Nachylił się nade mną i czule pocałował.
Za każdym razem kiedy to robił, traciłam grunt pod nogami. Byłam w zupełnie innym wymiarze.
- Naprawdę chciałbym to z ciebie ściągnąć. - Mruknął mi do ucha, pociągając za koniec mojej sukienki
- No ale to chyba nie tutaj. - Oznajmiłam rozbawiona
- A to niby dlaczego? Miejsca mamy dużo.
- Harry. - Pisnęłam, próbując mu się wyrwać kiedy zaczął całować moją szyję
- No co?
- Ja się na to nie zgadzam. - Zaśmiałam się widząc jego smutną minę - Ale zajmiemy się tym jak wrócimy.
- Obiecujesz?
- Tak. - Wywróciłam oczami, następnie go od siebie odpychając, gdy widownia zaczęła się wypełniać
- Co ty robisz?
- Harry, tu są ludzie.
- No i co z tego? - zaśmiał się, następnie mnie do siebie przyciągając - Jesteś moją dziewczyną. Mogę z tobą robić co mi się żywnie podoba.
- A ja mam jakąkolwiek szansę wypowiedzi?
- Tak ubrana? Raczej nie. - Uśmiechnął się szeroko, całując mnie w policzek, następnie ciągnąc w kierunku naszych miejsc, gdzie siedziała już Gemma razem z Paul'em.
Chwilę po zajęciu foteli, pokaz się zaczął. Muszę przyznać, że nie gdyby nie to, że wiem o tym jakie modelki szły w pokazie, w życiu nie powiedziałabym, że są początkującymi. To był zdecydowanie najlepszy pokaz na jakim kiedykolwiek byłam. Cała aranżacja połączona ze strojami i urodą dziewczyn, dopełniała się idealnie.
Tyle żywych kolorów na przeróżnych wzorach. Coś pięknego.
- Kolejny pokaz zamierzam zorganizować w Nowym Jorku. - Kontynuował projektant, z którym zdążyłam już wypić prawie cały kieliszek szampana - Chciałbym tak jakby przenieść ten wybieg z Indii na wybieg nowojorski. Chciałbym żeby Mel poszła w pokazie. Wiele o niej czytałem i słyszałem. Zrobiła furorę. - Uśmiechnął się sympatycznie - Moi znajomi nie potrafią przestać jej chwalić.
- No już znowu nie przesadzajmy. Dopiero się uczę.
- Mimo wszystko i tak cię rezerwuję. Mam nadzieję, że znajdziesz jeden dzień, dla staruszeczka. - Zaśmiał się, wręczając mu kolejny kieliszek
- Pan mnie chce upić? - zapytałam rozbawiona, upijając łyka
- Coś ty. Harry by mnie chyba ukatrupił.
- Pozostanie to między nami. Taki malutki sekrecik. - Zaśmiałam się. Poczułam jak czyjeś ramię owija się wokół mojej talii.
- Mam pytać, który to kieliszek, czy lepiej to przemilczeć?
- Zdecydowanie druga opcja. - Oznajmiłam, wtulając się w niego
- Chyba będziemy już wracać. - Zaśmiał się, co tylko odbiło się echem w mojej głowie. Zdecydowanie bardzo słabej głowie.
- Miło było cię poznać. - Wyciągnął dłoń w moim kierunku, którą od razu ścisnęłam - I pamiętaj o pokazie.
- Oczywiście. - Uśmiechnęłam się szeroko - W takim razie do zobaczenia.
- O co mu chodziło? - zapytał, kierując się ze mną do limuzyny
- Zaproponował mi pójście w pokazie w Nowym Jorku. Ja się zgodziłam, ale wszystko i tak zależy od agencji, więc to nic pewnego. - Wzruszyłam ramionami
- Zostawić cię na pięć minut, a ta już z kolejną pracą i w dodatku pijana.
- Ej, nie jestem pijana. - Skrzywiłam się - To była tylko trzecia lampka szampana.
- Oczywiście. - Oznajmił rozbawiony, pomagając mi wsiąść do samochodu. Chwilę później już jechaliśmy do hotelu
- Przypomniał mi się początek naszej współpracy. - Zaśmiał się - Brakuje tylko deszczu i nocy za oknem. - Uśmiechnęłam się wyglądając za szybę.
Usłyszałam jak przysuwa się bliżej mnie, a następnie obejmuje w talii i przyciąga do siebie.
- To dobre wspomnienie?
- Bardzo. - Uśmiechnęłam się, patrząc na niego - Gdybym wtedy nie wyszła z domu, pewnie w tym momencie wycierałabym szklanki w Sweet Heaven.
- No i co ja bym zrobił, co?
- Pewnie na moim miejscu siedziałaby albo Maya, albo Cara. - Położyłam głowę na jego
- Pewnie tak. - Westchnął bawiąc się moimi palcami - Naprawdę cieszę się, że cię mam.
- Miło słyszeć. - Zaśmiałam się, mocno w niego wtulając. - Więc to ostatnia noc tutaj?
- Mhmmmm.... - Poczułam jak bawi się moimi włosami na co szeroko się uśmiechnęłam - Masz w związku z tym jakieś plany?
- Nie. Chyba nie. A ty?
- Powiedzmy, że tak. - Uśmiechnął się zadziornie, przesuwając dłonią w dół i górę mojego kolana. Przygryzłam nieznacznie wargę, na jego dotyk, który powoli zaczynał doprowadzać mnie do szału.
W myślach dosłownie błagałam na kolanach, aby jak najszybciej znaleźć się w hotelu.
Gdy w końcu dotarliśmy do celu, Harry wysiadł jako pierwszy i wolnym krokiem okrążył całą limuzynę, aby w końcu otworzyć moje drzwi.
Jestem przekonana w stu procentach, że robi to specjalnie.
Jednak nie dałam niczego po sobie poznać. Chwyciłam jego dłoń i z szerokim uśmiechem na ustach wysiadłam z samochodu.
Przeszliśmy spokojnie do recepcji po kartę do naszego apartamentu, następnie wolnym krokiem zmierzyliśmy do windy.
- Wyglądałaś naprawdę pięknie.
- Dziękuję. - Uśmiechnęłam się, wciskając przycisk z odpowiednim numerem piętra - Ty jak zwykle oszałamiająco.
- Dziękuję. - Przedrzeźnił mnie - Sądzę jednak, że możesz wyglądać jeszcze lepiej.
Nim się zorientowałam, już przypierał mnie do ściany i całował wzdłuż linii szczęki.
- Naprawdę wystawiłaś mnie dzisiaj na próbę. Powstrzymywałem się ostatkami sił żeby nie zedrzeć z ciebie tej sukienki przed wszystkimi.
- Ale wiesz, że gdybyś to zrobił, setki  mężczyzn widziałoby mnie nagą.
- Właśnie dlatego starałem się powstrzymać najlepiej jak tylko mogłem. - Delikatnie przygryzł skórę mojej szyi
- Należy się panu szóstka z plusem, panie Styles. - Zaśmiałam się cicho, następnie przygryzając wargę.
Wplątałam dłonie w jego włosy i delikatnie za nie pociągnęłam, na co mruknął ledwo słyszalnie.
Usłyszeliśmy dźwięk windy, której drzwi rozsunęły się kilka sekund później.
Chłopak mocno chwycił moją dłoń i szybko przeszedł na koniec korytarza, zatrzymując się przed naszym pokojem.
Weszłam do niego jako pierwsza, czym prędzej wciągając Harry'ego za sobą do środka.
Nie potrafiąc wytrzymać dłużej, zachłannie go pocałowałam, co od razu odwzajemnił.
Zaczęliśmy się przemieszczać do sypialni, po drodze obijając się chyba o każdą możliwą szafkę.
- Jeśli później będę cała w siniakach, to będzie twoja wina. - Jęknęłam miedzy pocałunkami, rozpinając jego koszulę
- Nie martw się. Zaopiekuję się tobą tak, że po dwóch dniach nie będzie po nich ani śladu.
Objął mnie mocno w talii, biorąc tym samym na ręce.
Oplotłam go w pasie nogami i nie przestając go całować, zrzuciłam z jego ramion koszulę.
Poczułam jak w mgnieniu oka rozpina zamek mojej sukienki, po chwili opadając ze mną na łóżko.
Usiadł między moimi nogami i gwałtownymi ruchami zaczął się jej pozbywać. Uniosłam nieco biodra aby ułatwić mu to zadanie.
- No proszę bardzo. - Zaśmiał się rzucając moje ubranie za siebie - Ile sekretów może kryć jeden pokrowiec na ubranie. Podobasz mi się coraz bardziej. - Szepnął, kreśląc palcami kółka na moim brzuchu.
Chwycił mnie za kostkę i zgiął moją nogę w kolanie, tym samym ściągając z moich stóp buty.
Po chwili wstał i ruszył do wyjścia, co mnie nieco zdezorientowało.
Podniosłam się na łokciach i przygryzając nerwowo wargę, zawzięcie wpatrywałam się na drzwi sypialni.
Wrócił po kilku minutach mając na sobie już jedynie bokserki. Jęknęłam niezadowolona, opadając na poduszki.
- Co? - zapytał rozbawiony, wchodząc na łóżko i ponownie się nade mną nachylając
- Ja chciałam cię rozebrać. - Wydęłam dolną wargę - Odbierasz mi całą frajdę.
Na moje słowa tylko głośno się zaśmiał, co spotkało się z moim jeszcze większym naburmuszeniem.
Gwałtownie okręcił nas tak, że to ja siedziałam na jego biodrach. Położył małą, srebrną paczuszkę obok i spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem.
- Dzisiaj ty się mną zajmiesz.
Na jego słowa moje oczy rozszerzyły się do granic możliwości.
- S-słucham? Ale Harry, ja... Ja nigdy nie robiłam takich rzeczy. Ja... Nie wiem jak. - Zawstydziłam się, na co on tylko cicho się zaśmiał
- Po prostu rób to co sprawia, że jest ci dobrze. Uwierz mi, że ja odczuję to dokładnie tak samo, albo nawet dwa razy intensywniej. Chłopaków podnieca myśl, że ktoś ma nad nimi kontrolę.
- Jesteś pewien? - spytałam, aby mieć absolutną pewność, że wie co robi
- Jak nigdy dotąd. - Uśmiechnął się szeroko następnie  przyciągając mnie do siebie i czule całując.
*
Przygryzłam jego wargę, delikatnie, za nią pociągając. Poprawiłam się nieco na miejscu, na co on jęknął gardłowo, przymykając powieki.
Spojrzałam na niego zdziwiona, analizując swój każdy ruch.
Leniwie i niepewnie poruszyłam biodrami, zaciskając mocno swoje usta, aby nie wydać z siebie żadnego dźwięku.
On z kolei wypuścił drżący oddech, nieznacznie zaciskając pięści na pościeli.
- Błagam cię. - Jęknął zdesperowany - Pragnę cię teraz, tu i w tym momencie. Nie baw się tak ze mną.
- Idziesz po najprostszej linii oporu. - Zaśmiałam się, wykonując leniwe ruchy, oddychając nieco ciężej - Sam się na to pisałeś, więc teraz siedź cicho.
- Ale...
- Powiedziałam coś. - Uciszyłam go - Jeżeli nie będziesz mnie słuchał, zaspokoisz się sam. - Oznajmiłam niewinnie, powoli z niego wstając
- Okej, okej, już. Przepraszam. Po co reagować tak gwałtownie?
- Wiedziałam, że dojdziemy do porozumienia. - Uśmiechnęłam się zwycięsko, nachylając nad nim i zachłannie całując, w tym samym czasie ocierając się o niego nieco mocniej niż poprzednio.
Jęknął głośno, odchylając głowę do tyłu. Delikatnie muskałam ustami jego perfekcyjnie zarysowaną linię szczęki. Jego klatka piersiowa unosiła się coraz szybciej, co tylko dawało mi jeszcze większą satysfakcję.
Przygryzłam delikatnie skórę jego szyi, następnie tworząc w tym miejscu malinowy ślad.
- Jest pan bardzo grzeczny, panie Styles. Nie poznaję pana. - Mocno się o niego otarłam, przez co głośno krzyknął, mocno zaciskając pięści na pościeli. Uśmiechnęłam się na myśl, że to wszystko dzięki mnie. Kto by pomyślał, że taka dziewczynka jak ja, potrafi doprowadzać do takiego stanu.
Zsunęłam się z niego i zaczęłam powoli ściągać jego bokserki, nie odrywając wzroku od jego twarzy. Widziałam, że jest mu dobrze. I to dzięki mnie.
Może nie był to najlepszy moment, ale cieszyłam się z tego jak dziecko.
Chwyciłam prezerwatywę i rzuciłam ją na jego klatkę piersiową.
- Zajmij się tym skarbie. - Uśmiechnęłam się słodko, następnie schodząc z łóżka
- G-gdzie idziesz? - wydyszał, przełykając ciężko ślinę
- Sądzę, że powinnam się rozebrać. No chyba, że woli pan nie.
Chłopak szybko się podniósł i zaczął rozpakowywać prezerwatywę, którą następnie założył.
- Tak też myślałam.
Opadł z powrotem na łóżko i zaczął mi się uważnie przyglądać.
Na początku rozpuściłam włosy, roztrzepując je delikatnie, aby odzyskały naturalną objętość. Zarzuciłam je na prawe ramię i wyjrzałam przez okno na wschodzące już Słońce.
W końcu odwróciłam się do niego przodem, zsuwając ze swoich bioder bieliznę.
Automatycznie przygryzł dolną wargę, a jego oddech nieznacznie przyspieszył.
Rozpięłam swój biustonosz i rzuciłam go na podłogę, uśmiechając się do niego zadziornie.
- Doprowadzasz mnie tym do obłędu. - Jęknął zdesperowany - To jest jakaś kara, czy jak?
- Nie miałam zamiaru cię karać. - Zaśmiałam się, podchodząc do niego na czworaka - Ale skoro tak to odebrałeś, to pomyśl sobie jaką nagrodę dostaniesz. - Uśmiechnęłam się szeroko następnie zachłannie go całując. Od razu oddał i pogłębił pocałunek, błądząc dłońmi po moich plecach.
Nagle moje serce zaczęło bić dwa razy mocniej. To był ten moment.
Zabawa się skończyła. Muszę to zrobić.
A co jeśli coś pójdzie nie tak?
Ale nie mogę się wycofać. Nie teraz.
Wzięłam jeden, głębszy oddech i powoli opuściłam biodra na jego członka.
Obydwoje wypuściliśmy drżące powietrze, starając się przystosować do zaistniałej sytuacji.  Zacisnęłam dłonie na jego ramionach, wykonując ostrożny ruch biodrami.
Rozchylił usta, nieznacznie odchylając do tyłu głowę. Ponowiłam swoją czynność jednak tym razem bardziej zdecydowane.
Zacisnął dłonie na moich biodrach, przyciągając mnie jeszcze bliżej.
Jęknęłam głośno, czując jak wchodzi we mnie całą długością.
Gwałtownie opuściłam biodra, zataczając nimi kółko tuż przy jego.
- Boże. - Wygiął się pode mną w łuk, oddychając ciężko - Mocniej.
Przełknęłam nerwowo ślinę, ponawiając swój poprzedni ruch, jednakże mocniej.
Krzyknął głośno moje imię, na co przez moje ciało przeszło stado przyjemnych dreszczy.
Opuszczałam biodra coraz szybciej i dokładniej, chcąc dać mu jak największą przyjemność. Nachyliłam się nad nim i zaczęłam go czule całować.
Przy kolejnym pchnięciu przyciągnął mnie do siebie maksymalnie, przez co nie wytrzymałam dłużej.
Głośno krzycząc jego imię opadłam na jego klatkę piersiową starając się opanować oddech. Poczułam w sobie coś ciepłego w tym samym momencie kiedy wypuścił drżący oddech, ewidentnie powstrzymując się przed krzykiem.
*
Objął mnie mocno i ucałował dla rozluźnienia w czubek głowy.
- Musimy to praktykować zdecydowanie częściej. - Zaśmiał się z jeszcze przyspieszonym oddechem - To było wspaniałe.
Na jego słowa tylko się uśmiechnęłam, chowając twarz w zagłębieniu między jego szyją a ramieniem.
- Dziękuję. - Szepnął, bawiąc się moimi włosami
Podniosłam się nieznacznie i spojrzałam na niego z uśmiechem.
- Idziemy pod prysznic? - zapytałam, muskając ustami jego policzek, na końcu delikatnie całując miejsce za jego uchem
- Z wielką przyjemnością.
-------------------------------------
A/N: okej, jakoś wstawiłam ten rozdział przez telefon :/ nie powiem, że było łatwo, ale przynajmniej coś jest. Przepraszam jeżeli pojawiły się jakiekolwiek błędy, ale ciężko się sprawdza na telefonie. Mam jednak nadzieję, że nie zmaściłam go do końca.
+ co do reszty rozdziałów... Będę próbowała publikować je w terminie, ale nie obiecuję gruszek na wierzbie, bo Internetu w laptopie nie będę mieć szybko. Prawdopodobnie mam uszkodzony kabel, więc... :/
+ Dziękuję wszystkim za zrozumienie x

18 komentarzy :

  1. OMG!! Cudowne <333 Kocham cie za to że piszesz tak cuowne opowiadania ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dkairhfosbf umarłam
    mam nadzieję, że znajdziesz się na moim pogrzebie *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg, rozdział perfekcyjny *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. myślałaś kiedyś nad napisaniem książki ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaaa! Kocham to!!! Talent! To się nazywa wielki talent!!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam jak piszesz, naprawdę.
    Mam nadzieję, że z Harrym i Mayą to koniec, bo się wkurzę chyba!
    On i Mel mają być razem i NIE MA NIE!
    +18 jak zawsze świetnie napisana haahah
    uwielbiaaam Cie
    @ILooveCurlyHair

    OdpowiedzUsuń
  7. You are PER-FECT Boziu.... dziewczyno jesteś niesamowita <3333 Spokojnie możesz być uznana za ósmy cud świata :D Po prostu chodzący cud *-* I Proszę aby Harry i Mel to był definitywny KONIEC Ale to jest najlepszy blog, który czytała, a uwierz czytałam bardzo dużo. Nic dodać nic ująć <3333

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale świetny! *-* szkoda że następny dopiero za tydzień ;c ale warto czekać ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdzial!dziekuje,ze dalas rade i do opublikowalas,jestes wielka!do uslyszenia xxxxxxxxxxx

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialnyyyyyyyy! Dzięki że piszesz to ff <3 No i że się poświęcasz dla nas i wysyłasz rozdział na telefonie xx
    @Liam_My_Loves

    OdpowiedzUsuń
  11. O japierdole! No no powtórzę sie ale ty naprawdę musialas sie naogladac duuuzo niekoniecznie stosownych filmów skoro pisze nam tu takie rzeczy!! Hah ty JESTEŚ NIEWYZYTA!!! Nie wiem skąd czerpiesz tąkie cudowne pomysłu na rozdziały ale.naprawdę ... TO JEST KOMPLETNIE NIEPRZEWIDYWALBE!!tą fabuła jest ge-nia-lna. i mam nadzieję ze wkońcu rozumiesz ze wspaniale piszesz i sie dicenisz. I wiesz co jest jeszcze wspaniale? Ze sue tak dla nas poświęcasz i starszą dodać rozdział w jak najfokladniejszym terminie to jest takie vwisvssjvwiwvwisb bo niektórzy nie przejmują sie tym ze nie piszą np. miesiąc . nie wiem co na napisać na konieć ale napisze ze taaaak bardzo cie kocham <3 @MyBooBear_xx

    OdpowiedzUsuń
  12. jak zwykle CUDO !!! dzięki że mimo przeciwności losu sie nie poddajesz xx jestem ciekawa co będzie działo się dalej <33

    OdpowiedzUsuń
  13. UUU gorąco i słodko. W końcu są razem.
    Cudowny rozdział.
    Pozdrawiam
    PS czekam a next
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  14. Miśka zepsułaś mnie, jak zobaczyłam, żewstawiłaś rozdział to w głowie zaczęłam piszczeć z szczęścia @xdmysweetlovato

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział jest cudowny, a gdy zobaczyłam, że się pojawił wyszczerzyłam się i od razu musiałam przeczytać.
    Czekam na kolejny. <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Cuuuudowne *.* Już zabieram sie do czytania nastepnego rozdzialu ♥.

    OdpowiedzUsuń