- Jesteś dzika. Tak! Dokładnie! O
tak. - Kontynuował Lou, co chwilę skacząc jak jakaś pantera
- Lou... Mógłbyś... Przygotować salę
na kolejne zdjęcia? Byłbym ci bardzo wdzięczny. - Uśmiechnął się słodko, co
tylko wywołało u mnie napad śmiechu. Lou spojrzał na mnie pytającym wzrokiem,
ale szybko się uśmiechnął.
- Muzyka dla moich uszu. - Wyszeptał
jednak na tyle głośno, aby mój nastrój zmienił się o całe 180 stopni.
Niechętnie ruszył w kierunku budynku gdzie miały się odbyć ostatnie już dzisiaj
zdjęcia.
- Co w nim jest takiego, że na sam
dźwięk jego głosu chce mi się wymiotować? - zapytałam jednocześnie przybierając
kolejną pozę
- On taki już jest. Osobiście jest mi
go żal. - Zaśmiał się, odkładając aparat na stolik - Świetnie ci dzisiaj
poszło. Możesz być z siebie dumna. - Uśmiechnął się szeroko
- Oh, panie Styles... Niech pan nie
chwali dnia przed zachodem słońca. - Oznajmiłam puszczając do niego oczko,
następnie biegnąc w kierunku zamku gdzie miała się odbyć ostatnia część sesji.
Zrobiliśmy dosłownie kilka zdjęć.
Każdy z nas był już okropnie zmęczony i jedyne o czym myślał to ciepłym łóżku.
Szybko się zebraliśmy i po półtorej
godziny wracaliśmy do domu Lou.
- Mel, nie chcę cię męczyć kochanie,
- zaczął - ale bardzo bym chciał abyś poszła w moim jutrzejszym pokazie w
Mediolanie.
- Ja? - zapytałam zdziwiona. Rozumiem
wybrać mnie raz, ale dwa? I to w dodatku kiedy dopiero się uczę?
- Oczywiście. Od teraz jesteś moją
twarzą i będę cię angażował w większość moich pokazów, jak nie we wszystkie. -
Zaśmiał się - Kiedy przyjedziemy spakuj się jak najszybciej. Samolot jest o 4
am.
Przełknęłam ciężko ślinę i spojrzałam
błagalnym wzrokiem na Harry'ego, który tylko uniósł ręce w celu protestu i
spasowania.
- Twoja prośba jest dla mnie
rozkazem. - Odpowiedziałam najbardziej uradowanym głosem jakim tylko w tym
momencie mogłam. Gdy tylko dotarliśmy na miejsce szybko pobiegłam do pokoju i
zaczęłam pakować swoje rzeczy. Oczy mi się dosłownie zamykały. Nie miałam na
nic siły. Chyba dopiero teraz zaczęłam odczuwać czym naprawdę jest zawód
modelki.
Usłyszałam ciche pukanie, na które
nawet nie miałam okazji odpowiedzieć, bo po kilku sekundach chłopak już do mnie
podchodził.
- Pomóc ci? - zapytał chwytając jedną
z upuszczonych przeze mnie koszulek
- A ty? Nie pakujesz się?
- Od dwóch dni się nie rozpakowałem.
- Zaśmiał się, jednocześnie składając moje ubrania i układając je w walizce
- Lecisz z nami?
- Nie dostałem wcześniej żadnej
informacji o tym pokazie, więc chyba wrócę do Nowego Jorku. - Wzruszył
ramionami. Momentalnie zaprzestałam pakowania i spojrzałam na niego pytająco
- Próbujesz mi powiedzieć, że
zostawiasz mnie z tą bestią samą?
- Mel, to nie jest takie hop siup dostać
się na pokaz.
- Nawet dla ciebie?
- Nawet dla mnie. - Zaśmiał się
- Nie chcę tam jechać sama. -
Zaczęłam marudzić jednocześnie siadając na łóżku. On tylko westchnął i usiadł
koło mnie
- Mogę go w ostateczności przekonać.
Wcisnąć jakiś kit...
- Tak, tak! - krzyknęłam tym samym
przerywając jego wypowiedź. Następnie rzuciłam mu się na szyję, siadając mu na
kolanach i mocno go przytulając.
- Spokojnie, bo mnie udusisz. -
Zaśmiał się
- Trudno. - Oznajmiłam obojętnie, nie
mając najmniejszego zamiaru się od niego oderwać.
Usłyszeliśmy jak ktoś zaczyna się
wspinać po schodach na piętro. Odsunęliśmy się od siebie, jednak odległość
między nami nie była wielka. Cały czas wpatrywaliśmy się w siebie, dosłownie
zapominając o bożym świecie. Wzrok Harry'ego powędrował na moje usta, jednak
bardzo szybko ponownie nawiązał ze mną kontakt wzrokowy. Dystans pomiędzy nami
z każdym ułamkiem sekundy zaczął maleć. Poczułam jak jego dłonie delikatnie i
niepewnie oplatają mnie w pasie. Z kolei ja swoje przeniosłam na jego kark.
W ostatniej sekundzie drzwi
gwałtownie się otworzyły i do pokoju wpadła Sarah wraz z Lou.
- Ale Lou! - kłóciła się z nim
podczas gdy ja razem z Harry'm doprowadziliśmy się do normalnej postawy, stając
w bezpiecznej odległości - Dwie godziny to za mało! Mel, poprzyj oł... -
Przerwała gdy nas zobaczyła - Chociaż w zasadzie to chyba się wyrobię. Nie
traćmy czasu! -klasnęła w dłonie - Lou, wychodzimy.
- Tak, tak... Emm, Harry, potrzebuję
fotografa na pokazie. Mam nadzieje, że nie jesteś zajęty.
- Nie, jasne. Jestem do twojej
dyspozycji. Możemy teraz obmówić szczegóły, jeśli chcesz. - Oznajmił,na co mężczyzna
po raz pierwszy od kąd go poznałam, szczerze się uśmiechnął
- Tak, chodź. W pokoju mam całą
rozpiskę.
Cała trójka bez słowa opuściła mój
pokój zostawiają mnie w nim samą. Bezsilnie opadłam na łóżko. Naprawdę obydwoje
prawie przekroczyliśmy granicę.
Przymknęłam powieki i zakryłam twarz
dłońmi. Już sama nie wiedziałam co robię. Wszystko działo się tak szybko. O
wiele za szybko.
Energicznym ruchem podniosłam się z
materaca i dokończyłam się pakować. Zarzuciłam na siebie tylko cieplejszą bluzę
i razem z bagażem w ręce ruszyłam na dół gdzie Jose właśnie żegnał się z Sarą.
- Zadzwoń jak dolecicie. Uważaj na
siebie. No i ubieraj się ciepło. - Mówił cicho płacząc. Mimowolnie zaśmiałam
się pod nosem na ten widok
- Jose, ona nie umiera. Za niedługo
się zobaczycie. - Oznajmiłam na co on oderwał się od dziewczyny i wytarł mokre
od łez policzki. Po schodach zeszła zaspana Miranda, która nie wiem jakim
cudem, ale mimo niewyspania wyglądała niesamowicie.
Po chwili już wszyscy w komplecie
żegnaliśmy się ze sobą.
- Uważajcie na siebie. I
wypocznijcie. - Prosiła Cloe przytulając mnie do siebie
- Przyjedziesz jeszcze kiedyś? -
dopytywała Miranda tym samym mocno przytulając Harry'ego, na co od samego
patrzenia zachciało mi się wymiotować
- Czas pokaże. - Uśmiechnął się,
następnie mocniej ją obejmując.
Natychmiast odwróciłam wzrok i czym
prędzej ruszyłam za Lou do samochodu. W tym momencie nie kontrolowałam się. Po
prostu robiłam rzeczy bez wcześniejszego przemyślenia.
- Lou, miejsce z przodu wolne?
- Tak. Chcesz je zająć?
- Z przyjemnością. - Uśmiechnęłam się
szeroko jednocześnie wsiadając do samochodu.
Od razu spotkałam się ze zdziwionym
spojrzeniem Harry'ego, który właśnie zajmował tylne siedzenie.
- Co ty robisz? - zapytał kiedy
mężczyzna nieznacznie oddalił się od pojazdu
- Siedzę. Chyba mi wolno.
- Koło człowieka przez którego
jeszcze godzinę temu błagałaś mnie żebym pojechał z tobą do Mediolanu.
- To tylko podróż na lotnisko.
Uspokój się. - Tłumaczyłam obojętnie, wyglądając za okno. On tylko parsknął
śmiechem i opadł,na oparcie. Nie zdążył powiedzieć już niczego, ponieważ
mężczyzna zajął miejsce kierowcy i ruszył w kierunku centrum.
Przez całą drogę starałam się udawać
jak najbardziej zainteresowaną wszystkim co do mnie mówił i pomimo zmęczenia, o
dziwo dobrze mi to wychodziło.
- Idźcie się już odprawić, a ja oddam
samochód. - Oznajmił po czym z piskiem opon odjechał. Poprawiłam na ramieniu
torbę i ruszyłam w kierunku wnętrza lotniska. Poczułam jednak, że ktoś
skutecznie mnie ogranicza.
- Możesz mnie puścić? - poprosiłam
patrząc na niego mogę się założyć, że z idealnie wymalowaną w oczach furią
- W co ty pogrywasz, co? Co chcesz
przez to osiągnąć?!
- Przez co?!
- Przez flirt z Lou! Co, chcesz mnie
tym za coś ukarać, czy jak?!
- Nie wiem dlaczego tak ci to
przeszkadza.
- Do cholery, Mel! - krzyknął na tyle
głośno, że kilka osób zwróciło na nas swoją uwagę - Ile będziemy się w to
bawić?! W te całe podchody?! Nie dotarło do ciebie to do czego prawie
dzisiaj doszło?! Kurwa mać! Ja też mam jakieś uczucia!
- To może w końcu je wykorzystaj!
Nikt wiecznie na ciebie czekał nie będzie! - wykrzyczałam - Widzisz! Znowu to
samo! Znowu skaczemy sobie do gardeł! Dlaczego, powiedz mi dlaczego nie może
być między nami normalnej relacji?! Co stoi na przeszkodzie?!
- Fakt, że żadne z nas nie może mieć
tego czego chce. - Odpowiedział nieco spokojniej. Jego słowa spowodowały u mnie
nagły przypływ łez, które ostatkami sił starałam się powstrzymać. Było w tym
tyle prawdy. Bolesnej jak cholera prawdy. Wyrwałam ramię z jego uścisku i
pociągając nosem ruszyłam w kierunku lotniska. Gdy tylko znalazłam się w jego
wnętrzu od razu podbiegła do mnie Sarah i zaprowadziła do łazienki gdzie łzy
lały się już strumieniami.
- Dlaczego to wszystko jest jakie
skomplikowane! - krzyknęłam uderzając pięścią w drzwi jednej z kabin
- Mel, cśiii. Uspokój się. Oddychaj
głęboko. - Tłumaczyła
- Dlaczego on musi być taki uparty?!
Dlaczego zawsze musi postawić na swoim?!
- A nie zauważyłaś przypadkiem tego,
że jesteście identyczni? - zapytała na co ja posłałam jej zdezorientowane
spojrzenie - Jesteście jak wzajemne kopie charakteru.
Na jej słowa parsknęłam śmiechem. Ja
i Harry tacy sami? Ona sobie chyba żartuje.
- Spójrz na to Mel. Przeanalizuj krok
po kroku, a zobaczysz, że mam rację.
Stanęłam przed lustrem i spojrzałam w
swoje odbicie. Otarłam ręcznikiem łzy i jako tako doprowadzając się do porządku
opuściłam toaletę. Nogi od razu poniosły mnie na dwór do chłopaka, który
aktualnie siedział na murku i... Palił?
- Astma i papierosy nie idą chyba ze
sobą najlepiej w parze. - Zaczęłam, siadając koło niego
- Na serio cię to obchodzi? - zaśmiał
sarkastycznie - Jakoś nie sądzę. - Dokończył następnie zaciągając się
papierosem. Westchnęłam na jego słowa, które nie wiedząc dlaczego, zabolały
mnie. Przecież to było oczywiste, że się o niego martwiłam. Wyrwałam mu skręta
i wyciągnęłam najwyżej jak tylko potrafiłam gdy próbował go odzyskać.
- Mel, nie mam ochoty na zabawę.
Oddaj mi to.
- Nie. To że sam nie potrafisz zadbać
o swoje zdrowie, nie znaczy, że ja tego nie zrobię. - Oznajmiłam stanowczo na
co spasował.
Spojrzałam na tlącego się papierosa.
Wzięłam jeden głębszy oddech i zaciągnęłam się nim ostatni raz, po czym
zgasiłam jego ostatek. Wiedziałam, że patrzył na mnie zszokowany.
- Nie robiłam tego od drugiej liceum.
- Zaśmiałam się na wspomnienie - Niewiele się w każdym bądź razie zmieniło. -
Dodałam, na co on również cicho się zaśmiał - Nie wiedziałam, że palisz.
- Nie jestem nałogowcem. - Sprostował
- Palę tylko wtedy, kiedy jestem naprawdę zdenerwowany.
- Ile papierosów wypaliłeś od naszego
pierwszego spotkania?
- Zdecydowanie więcej niż przez
ostatnie trzy lata.
- Świetnie. - Burknęłam pod nosem
czując jak wyrzuty sumienia zżerają mnie od środka - Sorry za to wszystko.
Zaczynam ci na serio współczuć, że masz na głowie taką zołzę jak ja.
No moje słowa Harry tylko się zaśmiał
i objął ramieniem, przyciągając bliżej siebie.
- Wolę mieć taką zołzę niż inną. -
Uśmiechnął się szeroko następnie długo i czule całując mnie w policzek. W moim
brzuchu od razu zaczęły tańczyć stada motyli. To było silniejsze ode mnie.
Powstrzymywanie się przed miłością do tego człowieka było po prostu niemożliwe.
Niechętnie wyrwałam się z jego
uścisku, słysząc o ostatnich minutach odprawy dla osób z naszego lotu. Ramię w
ramię doszliśmy do Lou i Sary, którzy czekali na nas w kolejce.
Po niecałych dwóch godzinach
siedzieliśmy już w samolocie.
- Potrzebujesz snu. - Oznajmił,
patrząc na mnie z góry - Odpocznij. - Wyszeptał wprost do mojego ucha, na co po
moim ciele przeszły salwy przyjemnych dreszczy. Położyłam głowę na jego klatce
piersiowej. On z kolei objął mnie ramieniem i delikatnie zaczął gładzić po
plecach. Nawet nie widziałam kiedy zasnęłam.
Obudziłam się w wygodnym łóżku, przykryta puchową, świeżą pościel, która aż prosiła żeby się w nią wtulić. Leniwie otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Szczególną uwagę przykuł tylko jeden szczegół. Mianowicie spokojnie śpiący Harry, zaraz przy mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem i przekręciłam na bok tak, aby mieć na niego idealny widok. Przejechałam delikatnie palcem po jego ramieniu i obojczyku następnie cofając dłoń, aby go nie obudzić.
Gdyby tak było zawsze. Było by
idealnie. Właśnie... Za łatwo. Zawsze trzeba dostać jakiegoś kopa w dupę.
Ale tak bardzo pragnęłam żeby był
mój. Tak bardzo tego chciałam. Niestety nie zawsze dostajemy to czego chcemy.
- Dlaczego już od rana jesteś smutna?
- usłyszałam głos, który był zachrypnięty jeszcze bardziej niż zazwyczaj.
Podniosłam na niego swój wzrok
- Nie, dlaczego tak sądzisz? -
zapytałam bawiąc się skrawkiem poduszki.
Chłopak chwycił moją dłoń i mocno ją
ścisnął.
- Przecież widzę.
Westchnęłam.
- Niektóre sprawy i myśli mnie
przerastają.
Niemalże natychmiast poczułam jego
palce na moim policzku, które następnie umiejscowił na moim karku, przyciągając
mnie bliżej siebie. Delikatnie chwyciłam jego podbródek i spojrzałam w oczy,
które w tym momencie były spokojne, ciepłe i radosne.
Uwielbiałam go takiego.
- Puk, puk, halo? - usłyszeliśmy głos
zza drzwi, na którego dźwięk obydwoje westchnęliśmy zirytowani. - Wstaliście
już? - zapytał uśmiechnięty od ucha do ucha Lou.
- Tak. Przed chwilą. - Oznajmiłam tym
samym wstają z łóżka i okrywając ramiona bluzą ruszyłam do łazienki. Zrzuciłam
z siebie ubrania i weszłam pod prysznic, odkręcając ciepłą wodę, która po
chwili zaczęła rozluźniać moje spięte ciało.
Stałam w strumieniu bez ruch przez
dobre piętnaście minut, tylko i wyłącznie myśląc o zdarzeniach, które miały
dzisiaj miejsce. To zdecydowanie nie powinno zmierzać w tym kierunku.
Przekręciłam kurki jednocześnie
zakręcając wodę. Stanęłam mokrymi stopami na chłodnej posadzce przez co przez
moje ciało przebiegło stado lodowatych dreszczy.
Owinęłam się ręcznikiem i szybko
przeszłam do pokoju gdzie zastałam tylko i wyłącznie Lou. Po Harry'm nie było
ani śladu.
- Za piętnaście minut wyjeżdżamy do
katedry, gdzie odbędzie się pokaz. - Oznajmił, lustrując mnie uważnie od stóp
po głowę - Słuchaj Mel, mam dla ciebie propozycję. - Oznajmił jednocześnie
zmniejszając dzielący nas dystans. - Potrzebuję modelki dla Victoria's Secret.
Chciałem im wysłać zdjęcia Cary, ale jak
wiesz, nasza współpraca się nieco pokomplikowała. Sesja była by jutro
wieczorem. W agencji. Na totalnym luzie. Bez żadnego stresu. Co ty na to?
- Emmm, jasne. - Uśmiechnęłam się
przelotnie - Skoro uważasz, że dam sobie radę.
- Będziesz idealna. - Zaśmiał się,
całując mój policzek - Z resztą Harry sam to zaproponował, a bądź co bądź, jest
moim szefem. No i czasami ma rację. - Zaśmiał się głośniej - Ubierz się.
Czekamy na dole.
Podeszłam do swojej walizki i
wyciągnęłam z niej krótkie spodenki oraz luźną koszulkę z krótkim rękawem,
sięgającą do pępka. Stopy wsunęłam w krótkie trampki, natomiast włosy
związałam w luźnego koka. Założyłam na nos jeszcze okulary, torebkę
przewiesiłam przez ramię i w pełni gotowa ruszyłam na dół, do lobby.
Posłałam ciepły uśmiech mężczyźnie,
który otworzył przede mną drzwi hotelu.
Na podjeździe czekała na mnie długa,
czarna limuzyna. Młody chłopak otworzył drzwi pasażera, tym samym wpuszczając
mnie do środka pojazdu.
Ulice nie były o dziwo zatłoczone
więc po niecałych trzydziestu minutach byliśmy pod dużym, białym budynkiem z
kopułowatym zadaszeniem.
- Pokaz również będzie na świeżym
powietrzu. - Wtrącił Lou - Sceneria będzie cudowna. A nasza Mel ponownie
uhonoruje kreację.
Na jego słowa zaniemówiłam. Znowu
miałam mieć na sobie jedną z najważniejszych kreacji. Naprawdę?
Zostałam zaprowadzona do jednej z
garderób. Gdy tylko zostałam sama od razu bezsilnie opadłam na kanapę. Nie
docierało do mnie to wszystko. Jeszcze miesiąc temu pracowałam jako nijaka
kelnerka w Sweet Heaven, a dzisiaj idę w kolejnym już pokazie Louis'a de
Marco i to w dodatku w honorowej kreacji.
Przetarłam dłonią twarz i ciężko
odetchnęłam.
Usłyszałam dosyć intensywne pukanie
do drzwi mojej garderoby, na co od razu się skrzywiłam.
Wyłożyłam wygodnie nogi na oparcie
sofy i przeciągnęłam się leniwie.
- Proszę! - krzyknęłam jednocześnie
przymykając powieki.
Usłyszałam ciche i ostrożnie stawiane
kroki, które od razu mnie rozbawiły.
- Harry, przecież nie śpię. -
Zaśmiałam się tym samym otwierając oczy niemalże od razu napotykając się na
parę niebieskich tęczówek. Gwałtownie podniosłam się z miejsca, co tylko
rozbawiło dziewczynę.
- Co ty tutaj robisz? Czego ode mnie
chcesz? - pytałam nerwowo
- Spokojnie Mel. - zaśmiała się,
zajmując moje miejsce na kanapie - Przyszłam po prostu porozmawiać.
- Nie wydaje mi się abyśmy miały
wspólne tematy do rozmowy.
- A mnie wręcz przeciwnie. -
Przymrużyła oczy jednocześnie uważnie mnie obserwując - Skąd ty się w ogóle
wzięłaś, co? Z kawiarni w jakimś małym, zapyziałym miasteczku? Harry cię
zauważył i tak od razu, bez żadnych kwalifikacji cię zatrudnił? Za długo go znam.
Nigdy by czegoś takiego nie zrobił. On wymaga czystej, stu procentowej
perfekcji. Przyznaj się lepiej ile razy musiałaś się z nim przespać żeby w
końcu dał ci ten pieprzony kontrakt, co?
- Cara, nie mam pojęcia o co ci
chodzi.
- Ty już dobrze wiesz o co mi chodzi!
- krzyknęła - Jak często i od jak dawna pieprzysz mojego chłopaka?!
- Chyba raczej byłego chłopaka.
-
Dla twojej informacji, ja tak łatwo się nie poddaję. To co było moje,
zawsze pozostanie moje. I chociażby ktoś miał ucierpieć, zrobię wszystko żeby
osiągnąć cel.
- Oh, to dlatego sypiałaś z ojcem
Harry'ego, tak? Później z Harry'm. Zapewne z Lou również. Wymieniać dalej?! -
wymieniałam kolejno, starając się zapanować nad emocjami. Nachyliłam się nad
nią tak, że patrzyłam prosto w jej zimne oczy - Posłuchaj... Nikt, a tym
bardziej ty nie będzie mi mówił co mam robić a czego nie. Prędzej skoczę z
mostu niż posłuchałam się takiej... Dziwki jaką jesteś ty, rozumiesz?
- Jeszcze tego pożałujesz. Zobaczysz
do czego potrafię być zdolna. To wcale nie jest koniec. To dopiero początek. -
Wysyczała następnie wstając, tym samym popychając mnie na stolik - Radzę ci
uważać. I wszystko przemyśleć. - Dodała po czym szybko opuściła garderobę,
zatrzaskując za sobą drzwi.
Przełknęłam ciężko ślinę i
wyciągnęłam z kieszeni telefon, w którym po chwili już wpisywałam wiadomość.
Do: Harold
Jesteś bardzo zajęty?
Od: Harold
Z lekka. Coś się stało?
Nie odpisałam nic. Rzuciłam telefon
na kanapę i schowałam twarz w dłoniach. W tym momencie miałam ochotę wziąć
torbę i jak najszybciej wrócić do Holmes Chapel aby do końca życia pracować
jako człowiek orkiestra w Sweet Heaven.
Usłyszałam dzwonek telefonu. Jednak
nie miałam siły aby chociaż po niego sięgnąć. Siedziałam na stoliku tylko i
wyłącznie czekając aż irytujący dźwięk umilknie. Kiedy nastał w końcu ten
moment odetchnęłam z ulgą i wstałam aby zacząć się powoli przygotowywać do
pokazu. Nie było mi to jednak dane, bo ktoś zaczął ponownie pukać do drzwi.
Pewnie to Harry. Chociaż nie. On by wszedł bez pukania. W takim razie powtórka
sprzed pięciu minut? Blond zdzira zapomniała czegoś dodać? A może stoi za
drzwiami z nożem, którym będzie próbowała mnie zadźgać?
Żwawym krokiem ruszyłam do drzwi,
które energicznie otwarłam tym samym biorąc głęboki wdech i zamykając oczy.
- Cara, odczep się w końcu ode mnie!
Nie dociera do ciebie jak ktoś prosi raz?! - krzyknęłam następnie rozchylając
powieki aby spojrzeć jej w twarz. Jednak to kogo przede mną zobaczyłam,
przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
-------------------------------------------------
Follow on tt:
Chcesz prowadzić konto jakiejś postaci? skontaktuj się ze mną na tt :) (alwayscoldhands)
+ jeśli macie jakieś pytania do mnie, PISZCIE :) Ask meeeee
Na tumblr z moimi wszystkimi opowiadaniami znajdziecie też opcję aby zapytać postaci z DA. Pytać mogą wszyscy, nawet osoby, które nie mają konta :) jeśli macie czas i chcecie się pobawić w takie coś to wpadnijcie tutaj :)
Jeśli ktoś z was lubi czytać DŁUGIE ONE SHOT'Y i to w dodatku Bromance, przeczytajcie House Of Boys. Może akurat wam się spodoba :) #Zarry
~*~
Teraz główny powód, dla którego właściwie pisze tą notkę pod rozdziałem :)
IIIIIIDĄ ŚWIĘTA! CHOINKĘ STROIĆ CZAAAAAAAS
#MiśkaŚpiewa xd
Chcę wam życzyć wszystkiego co dobre!
Dużo zdrówka, szczęścia i spełnienia wszystkich marzeń.
Wiary w nie i wytrwałości, aby wszystkie się spełniły.
Nawet te (według nas) nierealne.
A teraz skoro miło już było, musi być też drama :(
Ja nie wiem... Może coś robię źle, może piszę coraz gorzej, może coraz mniej interesujące są te rozdziały, NAPRAWDĘ NIE WIEM :(
No bo wiecie... Nie chcę żeby wyszło, że jestem jakaś pazerna albo zachłanna na komentarze. Nie.
Nie będę też wyskakiwać z tekstem pt.: ,,No! Wiecie! Jak pod tą notką nie będzie co najmniej 17981464166176881 komentarzy to normalnie wiecie, nie? Rozdziału brak, blog usunięty i martwcie się sami, bo to nie mój biznes!". Nie.
Chodzi mi tylko o to, że pod rozdziałem dziesiątym było 21 komentarzy, a pod jedenastym zaledwie (i to w dodatku w porywach) 13 :/
Czasami wchodzę na inne blogi i tych komentarzy jest na serio więcej. Nie mówię już tu nawet o blogach jak Dark, Cold/Chills czy After.
Tam tych komentarzy jest ponad 300 pod rozdziałem, ale nie będę się porównywać do tłumaczeń opowiadań, którym autorkom, moim Dark Angel, mogłabym buty czyścić.
Nie wiem... Jeśli faktycznie psuję to opowiadanie, to napiszcie mi co robię źle. Zrobię wszystko żeby wszystko było znowu dobrze :(
Wesołych Świąt!
Szczęśliwego Nowego Roku!
Wszystko jest wspaniałe! tylko osobiście nie lubię takich zakończeń jakie ten rozdział posiada :(, gdyż strasznie szybko chcę się dowiedzieć co będzie dalej. Trudno wytrwam ten tydzień :D. Oczywiście, życzę Tobie wesołych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, abyś zawsze pisała tak dobrze i mam nadzieję, że z czasem będziesz pisać jeszcze lepiej! Przede wszystkim weny i dużej ilości wyświetleń. <3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny. Ale no nie wierze, jak mogłaś skończyć w takim momencie? Mam nadzieje że Kolejny rozdział pojawi się szybko. Wiem, że są święta, no ale ja przez cały tydzień czekam na weekend, a to dlatego że dodajesz coś nowego. A teraz będzie zżerała mnie ciekawość kto jest za drzwiami, co bedzie miedzy Carą a Mel i Mel a Harrym, no po prostu tyle tego jest że masakra jakas, .
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko kolejny rozdział i powiadom mnie koniecznie na tt.
A na koniec, chciałabym złożyć ci życzenia. To tak, przede wszystkim mile spędzonych świąt, dużo radości, szczęscia, miłości w nadchodzącym roku, duuużo weny i pomysłów do pisania, spełnienia wszystkich marzeń i wszystkiego dobrego. <3
@basiaandbasiaa
life-is-full-of-secrets.blogspot.com
boskie,mam nadzieje że będa razem.czekam nie cierpliwie na next i życze wesolych świąt
OdpowiedzUsuńNie miej depresji :) ja postaram się wszystko nadrobić i będziesz mieć chociaż jeden komentarz więcej pod każdym rozdziałem :))
OdpowiedzUsuńWesołych świąt!!
@Irydda
http://through-the-dark-fanfiction.blogspot.com/
PS ROZDZIAŁ JAK ZWYKLE A M A Z I N G!!
jak zawsze zajebiste :) @zlodziejmalin
OdpowiedzUsuńPo pierwsze nie piszesz gorzej, ani mniej ciekawie, , bynajmniej ciraz bardziej mi to opowiadanie się podoba. Caly rozdział jest perfekcyjny. Muszę przyznać podoba mi się akcja z Carą , , choć pod koniec wydaje mi się, ze to wchodzi Harry. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwwwww....Wspaniała część
OdpowiedzUsuńCałe opowiadanie jest cudowne... Uwielbiam je.<3
OdpowiedzUsuńnie moge doczekać się kolejnego rozdziału.;d
w takim momencie przerywać? .... nie ładnie ;c
OdpowiedzUsuńasdfghj *__________*
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz nie masz sie czym dołowac <3
OdpowiedzUsuńKto to jest ?! Maya ?
Matko Cara jaka ostra xd
Ewidentnie widac ze Harry z Mel czuja do siebie cos wiecej
Jestem ciekawa kiedy zrobią ten krok *_*
Czekam na nastepny
Wesołych Świąt !
Cześć słoneczko :* jestem tu znowu, miałam troszke braki, bo szkoła, dom, obowiązki.. i wiesz co Ci powiem? JESTEŚ MOIM ANIOŁEM <3 Co prawda mam ochotę Cię zabić, że skończyłaś w takim momencie i za te teksty "pisze źle bla bla bla" :> byłaś, jesteś i zawsze będziesz świetna <3 kocham DA i nie chce żeby sie kiedykolwiek skończył, bo będę ryczała przez najbliższe kilka lat, hihi. Czekam z niecierpliwością na następny... A MOŻE TAK W ŚWIĘTA NAM DODASZ? W RAMACH PREZENTU? <3
OdpowiedzUsuńI LOVE YOU SO MUCH DARLING AND I MISS YOU... <3
@suuunshine_
o i jeszcze... WESOŁYCH ŚWIĄT MOJA POPIERDUŁKO, TAKICH WSPANIAŁYCH SPĘDZONYCH W RODZINNYM GRONIE, PREZENTY NIBY NIE NAJWAŻNIEJSZE, ALE TEŻ SAMYCH TAKICH ZAJEBISTYCH, BILETÓW NA KONCERTY CI ŻYCZĘ! A NO I... ŻEBY KTOŚ KIEDYŚ NAPISAŁ TŁUMACZENIE TWOJEGO BLOGA I ŻEBY DOTARŁO ONO DO SAMEGO STYLESA, KTÓRY WZRUSZONY TĄ HISTORIĄ ZADZWONI I POWIE "DZIEWCZYNO JESTEŚ ZAJEBISTA, KOCHAM CIĘ" <3 OOOO I JESZCZE ŻYCZĘ CI EKRANIZACJI DARK ANGEL! <3 NO I TAKICH RZECZY JAK ZDRÓWKO, SZCZĘŚCIE I SPEŁNIENIE MARZEŃ <3 ZRESZTĄ TY SAMA WIESZ CO CI JEST POTRZEBNE! <3 ILYSM XX
OdpowiedzUsuń(przepraszam, ale no poniosło mnie hihihi)
@suuunshine_
Awwwwwww. Jak zawsze genialanie. Nie moge sie doczekac nastepnego. :)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńKocham to ff <333
Powoli zakochują się w sobie. Szkoda ze zaprzeczają.
OdpowiedzUsuńCara jeszcze pokaże. Boje sie tego co może namieszać.
Świetnie piszesz. Nie zmieniaj się.
To jest świetne.
Pozdrawiam
@JustinePayne81
KIEDY NASTĘPNY? :)
OdpowiedzUsuńWcale nie piszesz niczego źle. To opowiadanie jest jednym z najlepszych jakie czytałam! ♥ no i harry jest taki slodki <33
OdpowiedzUsuńTobie również Wesołych Świąt i dużo weny do pisania! :**
Dziekuje za informacje i czekam na nst rozdział xxx
@klaudia_0304
Jak dla mnie Sara miała rację oni do siebie pasują. Czy oni naprawdę nie widzą że potrzebują siebie nawzajem?! Oni muszą być razem! I wcale nie piszesz gorzej ani nudniej wręcz przeciwnie jest coraz ciekawiej.
OdpowiedzUsuńCuuuudo <333
OdpowiedzUsuńWesołych świąt kochana :).
@TataraLoves1DLM
Niechze oni sie zejda. Nie mecz mnie tak bo spac nie moge ! :)
OdpowiedzUsuńWOHOOOO ♥ świetne :)) czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń