- Wiesz, ja naprawdę nie wiem jak to się dzieje,
że mała tak szybko rośnie. - Wzruszyłam ramionami, tym samym zaczynając jeść
drugiego pączka.
- Cóż, może właśnie dlatego. - Zaśmiał się
wskazując ciastko, którego połowy już prawie nie było. - Styles naprawdę aż
tyle je? Bo mała raczej nie może mieć tego po tobie.
- Max, ona wcale nie je tak dużo.
- A rośnie jak na drożdżach. - Dodał rozbawiony
na co tylko wywróciłam oczami. To naprawdę nie moja wina, że ostatnimi czasy
mam ochotę na więcej niż powinnam.
- Pomożesz mi poukładać ostatnie rzeczy w pokoju
małej? Zostało kilka misiów i trochę ubranek.
- Jasne. - Uśmiechnął się, następnie dopijając
swoją herbatę i wstając aby ruszyć za mną do pokoju naprzeciwko sypialni. - A
Harolda gdzie ci wcięło?
- Załatwia wszystkie sprawy związane z wyjazdem.
- Wyjazdem? - Uniósł brew, tym samym
podnosząc z ziemi maskotkę, którą posadził na komodzie. - To wychowanie już go
przerosło?
- Nie, idioto. - Wywróciłam oczami, układając w
szafie buciki. - Wieczorem leci na kilka dni do Los Angeles. Zlecenie
długoterminowe.
- Osobiście gdybym był nim, siedziałbym w domu
na tyłku i nigdzie nie jeździł. No bo, do cholery, lada chwila urodzi mu się
dziecko, a on na drugim końcu kontynentu.
- Max, to jego praca. - Westchnęłam rozbawiona
jego reakcją. - A fakt, że jest swoim własnym, nie zwalnia go z jego
obowiązków.
- A Melanie Grey jak zawsze go broni. Kiedy ty z
tego w końcu dziewczyno wyrośniesz, co?
Na jego słowa obydwoje głośno się zaśmialiśmy,
co tylko spotkało się z mocnym kopnięciem dziewczynki.
- Wszystko w porządku? - Zmarszczył czoło,
widząc że chwytam się za brzuch.
- Tak, tak. Po prostu mała ostatnio jest tak
jakby... Nadpobudliwa.
- Pewnie już by chciała tutaj być. I bawić się z wujciem. - Uśmiechnął się szeroko, gładząc
delikatnie mój brzuch, na co mała zaczęła dosłownie wariować. - Bo to wujka będziemy
kochać najbardziej, prawda? No jasne, że tak.
- Oj mój drogi, - zaśmiałam się - jak na razie
jej pierwszym poważnym zauroczeniem jest definitywnie tatuś.
- Ale ta wersja jest już przereklamowana. -
Jęknął, na co tylko pokręciłam głową z rozbawienia, przeczesując jego włosy.
- Cóż, skarbie. Takie życie. Brutalne i bez
żadnych skrupułów.
- Jakbym tego nie wiedział. - Wywrócił oczami,
rozglądając się po pomieszczeniu. - Twój cudowny narzeczony sam wyremontował
pokój dla małej?
- Co do najmniejszego szczegółu. - Zaśmiałam
się, powracając do składania ubrań. - Nie wiem co bym bez niego zrobiła.
- Poprosiłabyś o pomoc mnie. Proste.
- No tak. Jak mogłam o tym nie pomyśleć.
- Ja też się nad tym zastanawiam.
Nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, po całym
mieszkaniu rozniósł się donośny krzyk, na którego dźwięk ponownie poczułam
kilka mocniejszych kopnięć.
- I się zaczyna. - Zaśmiałam się, gładząc
brzuch, aby chociaż odrobinę uspokoić małą.
- O, widzę że znalazłaś sobie pomocnika. -
Uniósł rozbawiony brew, tym samym podchodząc do mnie i nachylając się,
standardowo na początku delikatnie całując mój brzuch, a następnie usta.
- Harry, obydwoje wykończycie mnie tym
zachowaniem. - Westchnęłam gdy poczułam silne skurcze, na co chłopak
momentalnie objął mnie w talii, abym mogła się o niego oprzeć.
Ostatnimi czasy to była codzienność.
- Ja was na razie zostawiam. Wpadnę jeszcze
wieczorem. - Uśmiechnął się, następnie z nami żegnając i ruszając do wyjścia.
- O której musisz jechać?
- Za dwie godziny.
Westchnęłam cicho na jego słowa, potakując
niemrawo, składając ostatnie ubranka, których właśnie w tym momencie było
zdecydowanie za mało.
To oczywiste, że nie chciałam aby wyjeżdżał. Kto
normalny by chciał?
- Tylko cztery dni. Obiecuję. Ani sekundy
dłużej. - Szepnął, obejmując mnie w pasie, na co mimowolnie zachichotałam.
- A tylko spróbuj się spóźnić, to my już ci
pokażemy gdzie raki zimują.
- Dwie kobiety to potężna złość. - Zaśmiał się
głośno, całując delikatnie mój policzek. - Położysz się ze mną na chwilę?
- Jasne. - Uśmiechnęłam się, chowając
ostatnie ubranka do szafy, następnie chwytając jego dłoń i ruszając do
sypialni, gdzie po chwili obydwoje leżeliśmy już w łóżku. - Wiesz, ciekawi mnie
jak zareagujesz kiedy zacznę rodzić. - Oznajmiłam rozbawiona, wtulając się w
niego delikatnie. - Mogę się założyć, że pierwsze co, to popadł byś w panikę.
- Ja? Ja? Błagam cię. Ja byłbym
najspokojniejszym człowiekiem na całym...
- O mój Boże, Harry ja rodzę. - Krzyknęłam,
jednocześnie mu przerywając na co on tylko zerwał się gwałtownie z miejsca,
krążąc w tę i z powrotem, mówiąc coś do siebie. - No faktycznie, bardzo
spokojny. - Zaśmiałam, na co on tylko gwałtownie się zatrzymał i spojrzał na
mnie mrużąc oczy.
- Kiedyś za to oberwiesz. Obiecuję ci.
- Oj, Harry. Ja tylko testuję. - Uśmiechnęłam
się niewinnie, klepiąc dłonią wolne miejsce. - Chodź do nas tatusiu i już się
nie gniewaj.
- Zobaczysz. - Mruknął, opadając na materac i
przyciągając mnie do siebie, tym samym mocno obejmując.
Wtuliłam się w niego, kładąc głowę na
klatce piersiowej Harry'ego, jednocześnie oddychając spokojnie, słysząc miarowe
bicie serca chłopaka.
Westchnęłam cicho gdy poczułam, jak leniwie bawi
się moimi włosami, co tylko i wyłącznie zaczęło mnie usypiać.
|DA|
Jęknęłam głośno, czując potworny skurcz w
podbrzuszu, na co momentalnie skuliłam się na łóżku, gdzie również byłam sama. Harry’ego
już ze mną nie było.
Wypuściłam drżący oddech, gładząc delikatnie
brzuch, następnie odwracając się powoli na plecy i chwytając swój telefon z
szafki, wybierając numer Maxa.
- Hej, Mel. Już sama? –
Usłyszałam jego radosny głos, na co tylko i wyłącznie się uśmiechnęłam.
- Tak. Harry pewnie pojechał już kilka godzin
temu. Co porabiasz?
- Właśnie szedłem pod prysznic, ale
zadzwoniłaś. – Zaśmiał się, jak przypuszczam, siadając na kanapie. – A ty?
- Przed chwilą wsta-ał. – Syknęłam
czując kolejny skurcz, na co chłopak tylko zaczął się dopytywać, czy wszystko
jest w porządku.
Jednak nie odpowiedziałam. Skurcze nasilały się
z każdym nowym, przez co było mi ciężej złapać jakikolwiek oddech.
- Ja... Max... Ja chyba rodzę.
|DA|
- Jesteś taka malutka. - Usłyszałam znajomy
głos, jednak byłam zbyt zmęczona, aby otworzyć oczy. - I taka dzielna. Aż tak
ci się do mamy śpieszyło? - zaśmiał się. - Nie mogłaś zaczekać jeszcze tych
dwóch tygodni? Tata by wtedy z tobą był. A tak to się ciebie dzisiaj jeszcze
nie spodziewał. Ale za to jesteś u wujka na rękach. Bo mama jeszcze śpi,
widzisz?
Westchnęłam cicho przekręcając głowę na bok, tym
samym zmuszając się aby podnieść powieki.
Uśmiechnęłam się szeroko, widząc spokojnie
śpiącą dziewczynkę w ramionach Maxa. Była prześliczna.
- Max, to jest ona? - szepnęłam, tym samym
przykuwając jego uwagę.
- Mama już się obudziła. - Oznajmił cicho z
szerokim uśmiechem, podając mi dziewczynkę, która od razu wtuliła się w moją
pierś, zaciskając dłoń w piąstkę.
Nachyliłam się nad nią, całując delikatnie w
główkę, następnie gładząc ją w tym samym miejscu.
- Jest taka drobna. - Westchnęłam. - Taka
śliczna. Dziękuję Max za pomoc.
- Mel, to drobiazg. Dzwoniłem do Harry'ego, ale
nie odbierał telefonu. Nie wiem, może odczyta wiadomość. - Oznajmił na co tylko
przytaknęłam.
Po chwili do sali weszła pielęgniarka, przez co
chłopak musiał wyjść.
Wykonała kilka podstawowych badań, po których
kazała mi nakarmić małą.
Usłyszałam ciche i niepewnie pukanie do
drzwi, na co tylko spojrzałam w ich kierunku, gdzie po chwili zobaczyłam jak
brunet niepewnie wychyla zza nich głowę, uśmiechając się szeroko niemalże od
razu, gdy tylko nas zobaczył.
- Harry, co tu robisz? Nie powinieneś być w LA?
- Jak mógłbym być w Los Angeles, skoro
urodziła mi się najpiękniejsza na całym świecie, malutka córeczka? - Szepnął,
podchodząc do łóżka i siadając obok, na krześle. - Wszystko z nią w porządku? Z
wami?
- Tak. Wszystko dobrze. Widzisz, nie mogła się już doczekać, a jak nie słyszała
cię dłużej, to pewnie chciała cię poszukać. - Zaśmiałam się cicho, na co
dziewczynka otworzyła powoli oczka, mrugając leniwie. - No tato, pora przywitać
się z córką. - Uśmiechnęłam się, podając mu ją ostrożnie.
- Nadal nie mamy dla niej imienia. - Szepnął,
gładząc delikatnie jej policzek. - A nie może być chyba bezimienna do końca
życia.
- Harry, nazwijmy ją Amy. - Poprawiłam się na
miejscu, spoglądając na niego.
Uśmiechnął się po chwili, nachylając nad nią i
całując delikatnie w nosek, następnie pocierając o niego swoim.
- Moja malutka Amy. Amy Styles.
Jaaaaak słodko !!! Kocham to :*:*:*:*
OdpowiedzUsuń@malpunia
OMG ! NARESZCIE ^^ JAK SŁODKO <3 CIESZĘ SIĘ ŻE HARRY ZOSTAŁ DLA MEL I AMY! ŚWIETNY ROZDZIAŁ *0*
OdpowiedzUsuńAwwwwwww tak myslalam.ze zacznie rodzic jak Harry'ego nie bedzie :) a rozdzial boski :D @xdmysweetlovato
OdpowiedzUsuńOj niedobra Amy! Jak można się tak urodzić jak nie ma tatusia? Ale chyba jej to wybacze bo jest taka słodziutka! *-*
OdpowiedzUsuńWgl taki słodki jest ten rozdział... świetny po prostu! xx Klaudia ;)
o jeju ... on jest taki uroczy awwww ;)
OdpowiedzUsuńJeeeeej *___* To takie cudowne :) @LoveHoranekEver
OdpowiedzUsuńaww jaki uroczy rozdział <3
OdpowiedzUsuńOMG AWWWWW *-*
OdpowiedzUsuńCudo KC ♥
OdpowiedzUsuńo jejku ndgjkhdfkjghdfkc super rozdział jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńAwwww takie to urooocze :3
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3333
super;)
OdpowiedzUsuńBoski ^^
OdpowiedzUsuńAwh !
OdpowiedzUsuńJak słodko!!!
Jezu jezu *.*
Świetny rozdział :)
Pozdrawiam
G xx
(@GmymemoriesK)
Jak slotko i love it <3 :*
OdpowiedzUsuńjak słodziaśnie się zrobiło awwwwwwwww
OdpowiedzUsuńrozdział genialny, malutka Amy się urodziła *.*
haha przypomniało mi się, od kilku dni pisze z Michałem w wieku Tommo
tyle komplementów to ja dawno nie słyszałam, jestem ponoć urocza hihi
no nie będę tu o sobie pisała
ide się nauczać dalej ^^
@KissMeAgainBabe x
boooooże! najsłodszy rozdział ever! <3
OdpowiedzUsuńpisz dalej błagam <3
Słodkooo :***
OdpowiedzUsuńAwwww *.*
OdpowiedzUsuńJak słodko czekam na next
OdpowiedzUsuńOjej ♥ Harry będzie świetnym ojcem :D
OdpowiedzUsuńAwww rozpuscilam się tak słodko!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJejku malutka Amy ! <3 kochana <33 i Harry ... :)) jeny no ty piszesz po prostu bez skazy <3
OdpowiedzUsuńhttp://memoriesforever-onedirection.blogspot.com/
znów się popłakałam
OdpowiedzUsuńto jest coś pięknego <3
Awwwwwwwwwwwwwww ♥ cudny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPłacze już od kilku minut. To było zbyt słodkie
OdpowiedzUsuńjakie słodkie ;d
OdpowiedzUsuńoooooo, kochane.
OdpowiedzUsuńPoplakalam sie :"") next !!! Ile bedzie jeszcze czesci ? :))
OdpowiedzUsuńAmy bd u tatusia oczkiem w głowie hehe
OdpowiedzUsuńPiękne to.
Już bym chciała next ale wiem że też chcesz miec dla siebie czas. I szanuje to.
Do zobaczenia w next
@JustinePayne81
Uuu..jak słodziutko...
OdpowiedzUsuńMała Amy Styles oczko w głowie swojego taty i mamy...
WZRUSZYŁAM SIĘ :( PRAWIĘ PŁACZĘ :( <3
OdpowiedzUsuńWCIELIŁAM SIĘ W ROLĘ MELANIE<3
CHCĘ TAK KIEDYŚ :(
Boże, jak słodko <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie i czekam na następny rozdział :*
Super <3 jaka extra scena. <3 dziewczyno ty to masz wene. Będę płakać jak to się skończy. A tak wg to ile jesClzcze do konca ?
OdpowiedzUsuńJa na prawdę nie wierzę że można mieć taki talent! Podziel się...
OdpowiedzUsuńNominuję cie do Libster Blog Awards, więcej informacji http://angeloflostsouls.blogspot.com/2014/06/libster-blog-awars.html (w nomionacji 4)
SUPER PODOBA MI SIĘ TO OPOWIADANIE JAK I CAŁOKSZTAŁT BLOGA. ZAPRASZAM DO MNIE: http://tajemniceszkodzaszczesciu.blogspot.com/ <3
OdpowiedzUsuńO matko, Mel już urodziła! :o
OdpowiedzUsuńi Harry dotarł, jejku, taka kochana z nich rodzinka. :)
ojej...............idealny <3
OdpowiedzUsuń